Advertisement
Menu
/ as.com, marca.com

Co z tym Kubo?

Take Kubo w pierwszych pięciu meczach w Villarrealu rozegrał w sumie zaledwie 54 minuty. Sytuacja zaczyna wzbudzać niepokój Królewskich.

Foto: Co z tym Kubo?
Fot. Getty Images

13, 5, 16, 15 i 5. Nie są to liczby do zagrania w jakiejś milionowej loterii, a kolejne minuty, jakie od początku sezonu rozgrywał Kubo, zawodnik Realu Madryt wypożyczony do Villarrealu. Wszyscy w Madrycie na czele z działaczami Królewskich wyobrażali sobie całą tę sytuację zupełnie inaczej.

Powyższe zestawienie zaskakuje tym bardziej, że latem o Japończyka formalnie pytało ponad 25 klubów, a osobiście do Florentino dzwonił nawet Karl-Heinz Rummenigge z Bayernu Monachium, oferując najwięcej pieniędzy ze wszystkich za roczne wypożyczenie gracza. Real Madryt odrzucił jednak tę ofertę, obawiając się napotkania atakującego i Niemców w Lidze Mistrzów oraz potencjalnego skuszenia gracza przez Bawarczyków, by ten pozostał w Niemczech na dłużej. Między innymi dlatego zdecydowano się zostawić 19-latka w Hiszpanii, nawet jeśli nie ma praktycznie szans na zdobycie paszportu tego kraju w przeciwieństwie do zawodników z Ameryki Południowej.

Ostatecznie wybrano Villarreal, który szukał mediapunty i który nie mógł domknąć wcześniej sprowadzenia Óscara Rodrígueza. W przekonanie Kubo zaangażował się prezes Fernando Roig i nowy trener Unai Emery. Szkoleniowiec podobno miał obiecać swojemu sternikowi, że jeśli dodatkowo pozyska dla niego Japończyka, to celem zespołu będzie walka o Ligę Mistrzów. Na razie jednak za bardzo z niego nie korzysta.

„Take robi dobrą minę i oddaje się pracy. Trudno zrozumieć jego sytuację, nawet jeśli ocenimy start rozgrywek w wykonaniu Gómeza, Iborry, Alcácera czy Chukwueze jako dobry. Na końcu jednak Kubo przez pierwszy miesiąc nie zebrał nawet w sumie godziny gry. Unai może wie, co robi, ale Vicente Moreno z Mallorki, gdy zrozumiał, kogo ma w swoich szeregach, spadł już do Segundy i było dla niego za późno”, komentuje dziennikarz Raúl Varela z Radio MARCA.

AS dodaje, że chociaż w Internecie zaczęto spekulować o anulowaniu wypożyczenia i zabraniu Kubo z Villarrealu przed zamknięciem letniego okienka, to ostatecznie do niczego nie doszło. Co więcej, Królewscy nie mają żadnych praw do Japończyka do końca sezonu i mogliby go odzyskać w styczniu tylko na zasadzie porozumienia z Żółtą Łodzią Podwodną. Dziennik twierdzi, że na ten moment żaden z klubów nie bierze tego pod uwagę, a Los Blancos wysyłają raczej sygnały o wierze w zawodnika i przekonaniu, że prędzej czy później zacznie grać regularnie, pokazując swój talent. Villarreal odpowiada, że nie dostał żadnej skargi z Madrytu, a o składzie w pełni decyduje Emery.

„Take ma 18 lat, zbiera kolejne minuty i wszystkie mecze, jakie rozgrywa, są dla niego dodatkową korzyścią. Musi też dostosować się do nowych wymagań, bo w poprzednim sezonie rozegrał dopiero pierwszy rok w Primerze. Miał dobry sezon i teraz zobaczymy, czy zrobi coś podobnego dla nas. Take ma rozrysowaną drogę kariery i wiem o tym, bo dużo rozmawiamy. Myślę, że on rozumie swoją sytuację. To jest długi proces”, komentował ostatnio trener Villarrealu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!