Na horyzoncie kolejny problem z brakiem goli
Po meczu z Realem Sociedad wielu kibiców i dziennikarzy wskazywało, że w Realu Madryt nadal istnieje problem ze zdobywaniem bramek. Jest to jednak składowa wielu czynników.
Fot. własne
Real Madryt rozpoczął swój sezon ligowy na zero z tyłu, ale również i na zero z przodu, co ponownie otwiera odwieczną debatę – brak goli. Dla Zidane'a, urodzonego optymisty i mistrza świata w odnajdywaniu stabilności, nie ma żadnego ogromnego problemu. Bramki przyjdą same, w końcu są jak ketchup. Ale w Madrycie kibice biją na alarm po spotkaniu z Realem Sociedad, które, choć dobre, pokazało, że w kadrze Królewskich brakuje kogoś, kto byłby przekonujący z przodu. I wydaje się, że ten problem może być nieco głębszy, niż się początkowo wydaje. Zidane ufa tylko jednemu napastnikowi z czterech, których ma w kadrze, a Vinícius i Rodrygo nigdy nie byli wielkimi goleadorami. Francuzowi pozostaje więc to, co działo się już w poprzednim sezonie – czekać na Hazarda i Asensio.
Realowi Madryt w Baskonii uciekały punkty, a Zidane postawił na Marvina zamiast na Jovicia czy Mayorala. Na ławce było dwóch doświadczonych napastników, a Francuz dał szansę canterano. Mówi, że to było po to, by „nie burzyć obrazu gry”, ale fakty pokazują, że jest to coś więcej – nie ufa żadnemu z pozostałych trzech napastników, wliczając w to również Mariano. Jović nie przypadł do gustu, więc powinien poszukać wypożyczenia. Mayoral wrócił z wypożyczenia i zamysł był taki, by go sprzedać, a Mariano był jednym z ważniejszych elementów „operacji sprzedaż”. To znaczy, że z czterech „dziewiątek” Zizou liczy tylko na jedną.
Vinícius i Rodrygo, którzy wraz z Benzemą utworzyli pierwszą linię, również nie odmienili wyglądu tego meczu. O ile Vini jest obecnie zawodnikiem, który najlepiej potrafi tworzyć przewagę w tym zespole, o tyle obaj nie są żadnymi strzelcami ani wielkimi goleadorami. Problemy starszego z Brazylijczyków przed bramką są znane nie od dziś. W ubiegłym sezonie po 38 meczach jego dorobek to zaledwie pięć trafień. Vini będzie tworzył przewagę, wygrywał pojedynki i kreował okazje, ale raczej nie będzie zawodnikiem, który strzeli 20 goli w sezonie, przynajmniej nie teraz.
To samo dotyczy Rodrygo, którego bardzo lubi Zidane, ale drugi z zawodników z Kraju Kawy również nie jest na ten moment goleadorem. W ubiegłym roku pokazał, że jest spokojniejszy przed bramką rywala, niż Vini, ale również nie jest zawodnikiem na 20 goli w sezonie ligowym. Zidane wierzy, że Rodrygo zrobi w tym sezonie krok w przód w swoim rozwoju, ale chyba nie można oczekiwać, że będzie on lekiem na całe problemy ze skutecznością Królewskich.
Kolejnym problemem są nieobecności Marco Asensio i Edena Hazarda. Akurat ta dwójka może być rozwiązaniem problemu, o którym mówi się naprawdę sporo. Obaj pokazali w swojej karierze, że potrafią zdobywać bramki i klub, planując poprzedni sezon, oczekiwał po każdym z nich około dwudziestu trafień. Rzeczywistość okazała się nieco inna, głównie z powodu poważnych kontuzji, które dotknęły obu. Obecnie Hiszpan i Belg mają drobne problemy fizyczne, ale nie są to problemy z urazami, a jedynie kwestia gotowości do rywalizacji, więc można oczekiwać, że w tym sezonie odwrócą niekorzystną kartę. Jeśli je pokonają, można będzie oczekiwać, że Królewscy będą mieli dużo więcej jakości w ataku, niż obecnie. Jeśli jednak nie, mogą pojawić się kolejne problemy.
Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że Real Madryt nie wejdzie na rynek w poszukiwaniach nowej dziewiątki. Kryzys nie pozwala na wielkie transfery, a w klubie działacze są przekonani, że Zidane znajdzie jakieś rozwiązanie, jak to uczynił w ubiegłym roku. Ponadto mało kto wierzy, by sprowadzenie nowego napastnika dużo zmieniło, bo w systemie gry Królewskich jest miejsce dla jednej „dziewiątki” i jest nią Karim Benzema. Zizou zawsze grał z jednym napastnikiem i dwoma atakującymi po bokach. Schemat był zawsze ten sam przez te trzy lata, gdy Los Blancos triumfowali w Lidze Mistrzów. Różnica cały czas jednak polega na tym, że w drużynie nie ma nikogo, kto by się zbliżył do 50 goli Cristiano w sezonie. Ba, nie ma nikogo, kto by się zbliżył do 40. Powroty Asensio i Hazarda powinny jednak nieco odblokować zespół w tym zakresie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze