Obrońca na dekadę
W Madrycie Carvajal nie ma sobie równych i niebawem będzie mógł pochwalić się tym, że gra w klubie przez dziesięć sezonów i jest jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy w jego historii.
Fot. Getty Images
Rok 2013, Rio De Janeiro. Dwa lata wcześniej Fernando Hierro opuścił reprezentację Hiszpanii, której był dyrektorem sportowym, był jednak członkiem FIFA podczas finału Pucharu Konfederacji. Real zdążył już zakomunikować, że zapłaci Bayerowi Leverkusen 6,5 miliona euro za powrót Daniego Carvajala po jego rocznym pobycie w Niemczech. „To boczny obrońca na dekadę”, mówił już wtedy Hierro, który widział, jak Carvajal dorastał w kadrze i w Madrycie.
Hierro się nie pomylił. Carvajal wrócił do stolicy Hiszpanii, a Carlo Ancelotti nie bał się stawiać na niego na prawej obronie. W lekkie kłopoty mógł wpędzać go dopiero Danilo, ale wychowanek i tak grał częściej. Na przestrzeni lat nikt nie zdołał wygrać rywalizacji z Carvajalem. Ani wspomniany Brazylijczyk, ani Arbeloa, Achraf czy Odriozola.
Carvajal powoli zbliża się do rozegrania dziesięciu sezonów w Realu i nawiązania do czasów Chendo. Obecny delegat Los Blancos w sezonie 1983/84 stał się podstawowym zawodnikiem drużyny i pozostał nim przez dziewięć sezonów, aż do 1991/92. Nieco mniejszym zaufaniem darzył go tylko Beenhakker, jednak tylko w ostatnim roku swojej pracy (1989).
Prawa strona defensywy jest newralgiczną pozycją, gdzie rywale Królewskich w Europie nieustannie dokonywali różnych roszad. Pieniądze trwonili przede wszystkim w Manchesterze, gdzie United w ostatnich latach wydało już ponad 100 milionów na prawych obrońców, a City 80. W Barcelonie latami mogli liczyć na Daniego Alvésa, ale na Camp Nou wciąż tęsknią za Brazylijczykiem, ponieważ Semedo czy Sergi Roberto nie potrafią nawiązać do jego czasów.
Kłopotem nie są jednak tylko pieniądze, ale brak jakościowych graczy na rynku. PSG próbowało z Alvesem, który trafił do Paryża z Turynu, jednak nie grał już tak dobrze, jak w Barcelonie. Tuchel sprawdzał wiele wariantów, a w ostatnim czasie postawił tam nawet na Andera Herrerę.
Upływ czasu pokazał, że postawienie na Carvajala było dobrą inwestycją. Hiszpan zdobył cztery Puchary Europy, choć dwa finały kończył przedwcześnie z łzami w oczach. Razem z Królewskimi wygrał 16 trofeów. Chendo ma ich 19, ale Dani nadal ma czas, żeby go przegonić.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze