Czas spojrzeć nieco dalej
Marco Asensio sezon zaczynał o kulach, zdecydowaną większość meczów oglądając z perspektywy telewidza o spuchniętym kolanie. Podczas rehabilitacji praktycznie nie było osoby, która nie odwiedziłaby go ze słowem otuchy. Sezon Balearczyk kończył już jednak w wyjściowej jedenastce na Butarque.
Fot. Getty Images
24-latek stanowi doskonały przykład na to, że nawet w Realu Madryt istnieje coś takiego jak druga szansa. W klubie nie mogą się już zresztą doczekać tego, by Marco na dobre wrócił na wyznaczony mu szlak gwiazdy futbolu. Piłkarz nie może narzekać na brak zaufania Zidane'a po wznowieniu rozgrywek. Z jedenastu meczów pojawił się w dziewięciu, a jego statystyki pozwalają wierzyć, że zarówno pod względem sportowym, jak i psychicznym piłkarz świetnie się pozbierał. W ciągu 334 minut strzelił trzy gole i zanotował asystę. W tak krótkim czasie wykręcił lepsze liczby niż Bale, James, Hazard czy Jović.
Teraz jednak czas na najtrudniejsze. Nadeszła pora, by na dobre zadomowić się w wyjściowej jedenastce, złapać regularność i wziąć na siebie większą odpowiedzialność. W klubie chcą, by piłkarz wskoczył na jeszcze wyższy poziom konkurencyjności. W planach trenera Asensio ma mieć miejsce w ataku wraz z Benzemą i Hazardem. Nawet jeśli Zidane podkreśla na każdym kroku, że wszyscy są jednakowo ważni, Asensio może mimo wszystko cieszyć się specjalnymi względami. Na prawym skrzydle jego potencjał jest w pełni zauważalny. Widzieliśmy to chociażby w minioną niedzielę. Wyjście na pozycję, szybkość, wykończenie. Kiedy Marco jest odpowiednio nastrojony, wszystko wydaje się bardzo łatwe.
Marco ma tę zaletę, że potrafi wykończyć sytuacje z pozoru łatwe, jak i trudne. W pamięci wszystkich pozostają trafienia w Superpucharze Europy, Superpucharze Hiszpanii czy w finale Ligi Mistrzów z Juventusem. 24-latek może pochwalić się szerokim repertuarem zagrań i wygląda naturalnie na kilku pozycjach. Właśnie ta łatwość w dostosowywaniu się jest jednym z powodów słabości szkoleniowca i samego Florentino.
Nie wolno mu jednak spocząć na laurach. Wszyscy bardzo doceniają poświęcenie i upór piłkarza w drodze do powrotu na boisko. W lipcu zeszłego roku padł ofiarą nieszczęśliwego zdarzenia, po wielu miesiącach zaczął zaś dostrzegać światełko w tunelu. Powrót po tak długim przestoju nie był łatwy. Zwłaszcza w momencie kluczowym dla losów mistrzostwa kraju. Marco musi jednak dalej pokazywać, że najlepszą drogą do sukcesu jest przezwyciężanie trudności.
Najwięcej zależy teraz od głowy. Asensio może dać z siebie o wiele więcej, niż mu się wydaje. Działacze i trener apelują do niego, by dalej był uparty i błyszczał jeszcze większą ambicją. Przed kontuzją przylgnęła do niego bowiem łatka gracza, który łatwo się zadowalał. Mógł strzelić jednego gola i mu to wystarczało. Uznawał, że liderowanie nie leży w jego obowiązkach. Od tego był Cristiano i inni weterani jak Ramos, Marcelo, Modrić, Casemiro czy Benzema. Świetną okazją do zmiany tego postrzegania będzie starcie z City. W Manchesterze każdy będzie musiał dać z siebie coś ekstra. Mając na uwadze, że do potyczki pozostało jeszcze trochę czasu, fakt, że sezon Asensio był jeszcze bardziej nietypowy, nie będzie miał już żadnego znaczenia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze