Światełko w tunelu dla Jovicia
Serbski napastnik nie ma szczęścia, ale też mu ostatnio nie pomaga. Jego bieżące kłopoty już niedługo mogą się skończyć. Być może już w czwartek zobaczymy go na boisku.
Fot. własne
Jest światełko w tunelu dla Luki Jovicia po niefortunnym spotkaniu ze znajomym, który – jak się później okazało – był zarażony koronawirusem. Real Madryt postępuje zgodnie z protokołem sanitarnym La Ligi, dlatego odizolował serbskiego zawodnika od reszty zespołu. Jović nie trenuje więc z kolegami i jest na kwarantannie. Warunkiem jego powrotu do Valdebebas są trzy negatywne testy na koronawirusa. Dwa ma już za sobą. Brakuje jeszcze kropki nad i.
Ewentualny powrót Luki zależy od ostatniego testu, który odbędzie się jutro lub we wtorek. Dopiero wtedy piłkarz wróci do drużyny, która na mecz z Villarrealem zyska „dziewiątkę”. To właśnie w tym spotkaniu Królewscy mogą zapewnić sobie mistrzostwo Hiszpanii. Muszą w najbliższych trzech meczach zdobyć co najmniej pięć punktów, by nie oglądać się na Barcelonę. Jeśli jutro wygrają w Grenadzie, a później pokonają u siebie Villarreal, będą mogli świętować jeszcze przed ostatnią kolejką Primera División.
Bieżący sezon nie jest udany dla Serba. Zidane nie stawia na niego zbyt często, a zwłaszcza od początku pandemii wiele spraw nie poszło po myśli zawodnika. Najpierw pojawiły się kontrowersje co do jego wyjazdu z Hiszpanii, gdy cały zespół przechodził kwarantannę, później nie przestrzegał zasad panujących w jego ojczyźnie, a przed powrotem do Madrytu doznał kontuzji i w dość tajemniczy sposób sam wyeliminował się z gry.
A do tego dochodzi jeszcze spotkanie ze znajomym, który jest zarażony. Na szczęście ten problem Luki Jovicia tak naprawdę może skończyć się na dobre już jutro lub pojutrze. W środę powinien trenować z resztą kolegów i może liczyć na to, że Zidane znajdzie dla niego miejsce w kadrze meczowej na czwartkowe spotkanie.
Cały dorobek piłkarza, który kosztował latem ubiegłego roku 60 milionów euro, to 25 występów (16 w lidze, 4 w Lidze Mistrzów, 3 w Pucharze Króla i 2 w Superpucharze Hiszpanii), dwa gole i asysta. Łącznie zgromadził jednak zaledwie 770 minut, a w wielu spotkaniach pojawiał się tylko w końcówkach.
Plany klubu wobec Serba nie są do końca jasne. Zidane na niego nie stawia, ale na konferencjach prasowych broni go znacznie częściej niż Bale'a czy Jamesa, na których chyba ostatecznie postawił już krzyżyk. Walijczyk notorycznie przesiaduje na ławce rezerwowych, a Kolumbijczyk mecze z udziałem kolegów ogląda z kanapy.
Istotne są jednak dokładne słowa trenera, który przed potyczką z Deportivo Alavés został spytany o sytuację Serba. „On też nie jest bardzo zadowolony z tego, co mu się przytrafia, szczególnie tej kontuzji. Jednak to nie zmienia niczego w kwestii piłkarza. To świetny zawodnik, który strzela wiele goli. To prawda, że nie grał za wiele, ale jest młody i liczymy na Lukę w następnym sezonie. Zanim zaczniecie swoje, bo wiem, że jest wiele debat wokół zawodników. Zobaczymy w następnym sezonie. W tym roku miał małe tematy, przez które nie mógł być z nami, ale to nie zmienia tego, jakim jest piłkarzem, a jest dobrym graczem”, przekazał Francuz.
Summa summarum trener liczy na Jovicia. Nie może jednak liczyć na niego już jutro, choć trudno uznać to za duże osłabienie zespołu w Andaluzji. Podstawową „dziewiątką” pozostaje Karim Benzema, który w tym sezonie jest jednym z najlepszych piłkarzy w całej lidze. Jović ma więc kogo podpatrywać i od kogo się uczyć. Na efekty musimy trochę zaczekać. Tak czy inaczej w ciągu tygodnia być może ponownie zobaczymy go w koszulce Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze