Vinícius jest innym piłkarzem
Vinícius ma w ostatnich dniach więcej powodów do radości niż kiedykolwiek. Sprawy powoli zaczynają układać się tak, jak młody Brazylijczyk sobie wyobrażał.

Fot. Getty Images
19-latek jest obecnie kluczowym ogniwem Królewskich. Do tego stopnia, że Zidane był w stanie znaleźć miejsce zarówno dla niego, jak i Edena Hazarda, co do wczoraj wydawało się zadaniem niemożliwym do wykonania. Dziś jednak Real nie może pozwolić sobie na odstawienie byłego gracza Flamengo. Vini po przerwie w rozgrywkach wrócił jeszcze silniejszy.
Atakującego zawsze krytykowano za brak skuteczności. W środę Vinícius postanowił uciszyć krytyków, wykorzystując w piękny sposób już pierwszą okazję, przed którą stanął. Podobnego wykończenia podcinką nie powstydziłby się sam Raúl. Chwilę później mógł powtórzyć swój wyczyn, ale piłka wylądowała na poprzeczce. Zachowanie przy pierwszej bramce pokazuje jednak, że Vini ma wielką wiarę w siebie. Na ten moment jest nie do powstrzymania.
Już w potyczce z Realem Sociedad Vinícius pokazał, że poprawił się na ostatnich metrach. Na Anoecie może i nie strzelił gola, ale potrafił dokonywać w szesnastce optymalnych wyborów. Wywalczył karnego, dzięki któremu drużyna wyszła na prowadzenie. Praca z Zidane’em nad zachowaniem w ostatniej fazie akcji przynosi owoce.
Pracę wykonaną w czasie izolacji również widać gołym okiem. Brazylijczyk jest wyraźnie silniejszy i lepiej zbudowany. Piłkarz postawił na metodę Cristiano, łączącego odpowiednią dietę z zajęciami z trenerem personalnym. Gdy rusza, nie da się go zatrzymać. Wygrywa praktycznie wszystkie pojedynki biegowe z rywalami. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że koledzy szukają go na boisku przez cały czas.
Duża część zasług należy do Thiago Lobo, trenera towarzyszącemu Viníciusowi niczym cień od pół roku. Lobo to fachowiec uchodzący za jednego z najlepszych w Brazylii. W przeszłości pracował w Santosie, a następnie z Gabigolem po transferze do Interu. Jakiś czas temu Vini namówił go na przenosiny do Hiszpanii. Dziś widzimy tego rezultaty.
Jasne jest, że poza Courtois, Ramosem, Varane’em, Hazardem, Casemiro i Benzemą w kadrze jest bardzo mało graczy mogących uchodzić za nietykalnych. Vinícius czuje jednak, że staje się coraz ważniejszy dla trenera i zespołu. Dlatego też z jego gry emanuje duża pewność siebie. W jego futbolu widać naturalność i brak wcześniejszej przesadności w zagraniach.
Po zostawieniu 19-latka w dwóch pierwszych meczach na ławce Zidane musiał zmienić podejście i znaleźć atakującemu miejsce w wyjściowej jedenastce. W dwóch ostatnich spotkaniach Vinícius był najlepszym zawodnikiem w zespole. Trener nie za bardzo chciał przesuwać Hazarda z lewej strony, ale dziś nie ma innego wyjścia. Pozycja Viniego w hierarchii jest na ten moment nieporównywalnie lepsza niż Bale’a, Rodrygo, Asensio czy Lucasa.
Zidane postawił sobie za cel uczynienie z Viníciusa bardziej kompletnego piłkarza. Francuza z początku mocno krytykowano za brak zaufania względem skrzydłowego. Czas pokazuje jednak, że plan zaczyna funkcjonować. Vini lepiej czyta grę i uświadamia sobie, że sam drybling nie wystarcza do triumfowania w białej koszulce. Bardziej angażuje się w defensywę, co dzięki lepiej zbudowanej sylwetce nie kosztuje go aż tyle wysiłku. W środę na lewej obronie wystąpił Ferland Mendy, co nieco odciążyło Viníciusa z zadań defensywnych. Nie oznacza to jednak, że Brazylijczyk zupełnie odpuścił w tym aspekcie. Mówimy już o piłkarzu, który nie tylko idzie do przodu, ale też potrafi wrócić.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze