James: Dlaczego nie gram? Też chciałbym to wiedzieć
James Rodríguez udzielił wywiadu kolumbijskiemu Gol Caracol. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy z atakującym Realu Madryt.
Fot. Getty Images
Jak twoja rodzina podeszła do pandemii koronawirusa?
To były bardzo trudne chwile dla wszystkich, ale na pewno to pozwoliło spędzić nam dużo więcej czasu razem z bliskimi i nadać priorytet temu, co jest naprawdę ważne, czyli miłości rodziny.
W jakim momencie na świat przyszedł Samuel, twoje drugie dziecko? Jak zmieniła się twoja perspektywa na życie?
Przyszedł na świat w perfekcyjnym momencie. Zawsze dzieci są błogosławieństwem. Bóg nagrodził naszą całą rodzinę w najlepszym momencie nadejściem Samuela. Jesteśmy szczęśliwi i cieszymy się każdą chwilą, jaką z nim spędzamy. Każdego dnia wyciągamy z nich jakąś naukę.
Gdy na zewnątrz mówi się o tylu rzeczach związanych z tobą, jak wpływa to na twoją rolę syna, partnera i ojca?
Zawsze niekomfortowo jest wysłuchiwać tylu kłamstw na swój temat, ale najważniejsza jest opinia rodziny i tych, którzy mnie znają. To na mnie nie wpływa, bo znam prawdę i ciężko pracuję każdego dnia, by być w miejscu, w którym jestem. Ci, którzy mnie otaczają, zawsze są zadowoleni z tego, co im daję.
Ile jest prawdy w złości Zidane'a na twoją podróż do Medellín na poród Samuela?
Żadnej. Jaką złość mogą wywołać narodziny dziecka?
Ze wszystkiego, o czym informowano, co najbardziej cię zabolało?
Mówi się o mnie dużo rzeczy i praktycznie wszystkie są kłamstwem. Najbardziej niekomfortowo czuję się z tym, że podważa się mój profesjonalizm. Tego nie akceptuję. Jestem bardzo profesjonalny i dlatego doszedłem do tego miejsca. Uspokaja mnie to, że bliscy i współpracownicy wiedzą, o czym mówię. Dbam o siebie jak nikt inny. Codziennie ciężko trenuję. Zawsze chcę być lepszy.
Miałeś jakieś nieporozumienie czy problem z Zidane'em?
Nie było nigdy żadnego problemu. Każdy trener ma swoje preferencje. Mamy normalne stosunki, relację pracowniczą.
Na dzisiaj chcesz zostać w Realu Madryt?
Nikt nie zna przyszłości, ale jeśli dostanę wybór, wybrałbym klub, gdzie mógłbym pokazać swoje zdolności i umiejętności.
Jaka jest twoja obecna rola w Realu Madryt?
W tym momencie nie jest pierwszoplanowa. Trenuję i pracuję, by w momencie otrzymania szansy pokazać się z dobrej strony. Myślę też o przyszłości i tym, że gdziekolwiek się nie znajdę, będę musiał grać na maksimum. Pozostaję spokojny dzięki temu, co robię oraz mojej pracy i talentowi. To pozwala mi marzyć.
Co sądzisz o tym, że w Kolumbii obraża się Zidane'a za to, że nie daje ci minut?
Nie wydaje mi się sprawiedliwe obrażanie osoby za to, że nie wystawia jakiegoś zawodnik. Nie zgadzam się na to, by go obrażano. Poprosiłbym o dużo większy szacunek!
Pojawia się zwątpienie, bezsilność czy jeszcze coś innego, gdy nie możesz pomóc drużynie w kolejnym meczu lub nawet nie jesteś powoływany na spotkanie?
Jestem szczery: chcę grać zawsze, jestem konkurencyjny. W Realu Madryt są zawodnicy o ogromnej jakości i wiem, że z moim talentem i jakąś ciągłością mógłbym pomóc drużynie pod wieloma względami. Rozumiem jednak, że Zidane ma swoją podstawę i że wygrał wiele ważnych rzeczy z zaufanymi zawodnikami.
Co motywuje cię do dalszej walki, gdy mijają miesiące i lata, a nic się nie zmienia?
Zawsze są powody, by walczyć. Niedługo kończę 29 lat i myślę, że zostało mi kilka lat gry na najwyższym poziomie dzięki temu, jak o siebie dbam i pracuję. Teraz bardziej niż kiedykolwiek chcę pokazać samemu sobie, że mogę pozostać w elicie. Gdy sobie coś nakreślam, zdobywam to. Ta mentalność pomogła mi dojść tu, gdzie teraz jestem.
Dlaczego twoim zdaniem nie grasz?
Dobre pytanie, też chciałbym to wiedzieć [śmiech]. Jak powiedziałem, gdy wygrywasz ważne tytuły z piłkarzami, którym zaufałeś i gdy masz tę podstawę, trudno to zmienić. Trudno jest też, gdy trener stale nie daje ci minut. Wtedy zaczyna być ciężko. To złożony temat, by móc pokazać swoje umiejętności, gdy masz niewiele minut. Nie możesz pokazać wtedy wszystkiego, co potrafisz. Ci, którzy są w świecie futbolu, wiedzą, o czym mówię.
Opowiedz o odejściu z Bayernu, co naprawdę tam się wydarzyło? Chciałeś zostać w Niemczech? Miałeś oferty z Napoli i Atlético? Odrzuciłeś je, bo twoim jedynym celem było i jest zatriumfowanie w Realu Madryt?
Będę dozgonnie wdzięczny Bayernowi i szczególnie Juppowi Heynckesowi, który wyciągnął ze mnie niesamowity poziom. Bayern to topowy klub, ale to ja nie chciałem tam dalej grać. Oni chcieli mnie wykupić, ale porozmawiałem z jednym z działaczy, by tego nie robili, bo nie czułem się tam komfortowo i nie byłem szczęśliwy. Gdy w życiu dochodzi do czegoś takiego, musisz podjąć swoje decyzje i oni to doskonale zrozumieli. W tamtym momencie taka była decyzja i dzisiaj jej nie żałuję. Potem pojawiła się oferta z bardzo dobrego hiszpańskiego klubu, nie chcę podawać jego nazwy, którą Real Madryt odrzucił. Ja po prostu chciałem, żeby kibice Realu pozostali przy moim wizerunku sprzed odejścia do Bayernu, bo wiedziałem od początku sezonu, że moja rola w Realu nie będzie pierwszoplanowa. Na pierwszych treningach w sierpniu zawsze pozostawałem poza ćwiczeniami taktycznymi i czułem się niekomfortowo, bo nigdy wcześniej tego nie przeżyłem. Zacząłem sezon z Realem bez chęci, bo myślałem, że zostanie dopięta ta operacja z innymi hiszpańskim klubem. Po prostu szczerze klub nie chciał mnie puścić, nie pozwolili mi odejść. Chcieli, żebym poszedł gdzieś indziej.
A Włochy?
Była też jedna oferta z Włoch, ale nie przekonała mnie, bo czułem, że nie jest za dobra. W swoim czasie mój agent Jorge Mendes powiedział mi, że Real Madryt zadzwonił do niego i że mają dla mnie ofertę z Chin. Odpowiedziałem, że nie odejdę do Chin niezależnie jak bardzo oni tego chcą. Nie byłem przygotowany do wyjazdu do Chin, bo czuję, że mogę dać jeszcze dużo więcej piłce w Europie.
Kto jest twoim najlepszym przyjacielem w Realu Madryt? Kto wspiera cię w dobrych i złych chwilach?
Mam dobre relacje ze wszystkimi kolegami, ale z Marcelo jesteśmy wielkimi przyjaciółmi. Od przyjścia do Realu przyjął mnie bardzo dobrze. W złych chwilach jest też ze mną moja rodzina, zawsze. Posiadanie jej to błogosławieństwo.
Czy to prawda, że w pewnym momencie sezonu wolałeś zostać w Madrycie i nie jechać na zgrupowanie kadry, by pokazać zaangażowanie w grę w Realu?
W tamtym momencie myślałem, że to poprawi moją sytuację i będę mógł grać więcej, ale to nie było za bardzo pozytywne. Moje zaangażowanie w reprezentację zawsze było 100%. Chcę być zawsze coraz lepszy i potrzebuję gry w kadrze. Mam nadzieję, że niedługo jej pomogę.
Wielu mówi, że powiedziałeś selekcjonerowi Queirozowi, że przyjedziesz na zgrupowanie tylko wtedy, gdy będziesz grać w pierwszym składzie. Mieliście taką rozmowę?
Zawsze rozmawiam z Carlosem, ale nigdy tego nie powiedziałem. On zna moją mentalność i chęci, jakie mam na grę w reprezentacji. Zawsze chcę jej pomagać, by była na jak najwyższym poziomie. To zawsze była moja mentalność, by wynosić Kolumbię jak najwyżej. Granie dla ludzi i nakładanie żółtej koszulki sprawia, że czuję na skórze ten dreszcz. Dlatego zawsze chcę prezentować się jak najlepiej, gdy dostaję powołanie.
Jak czujesz się pod względem fizycznym? Jak oceniasz swoje kontuzje od mundialu w Rosji?
Kontuzje to część sportu, a tym bardziej futbolu. Do Rosji pojechałem po rozegraniu wielu meczów w Bayernie i to się na mnie odbiło. Jednak ze wszystkiego wyciągasz wnioski i teraz czuję się doskonale. Fizycznie czuję się lepiej niż kiedykolwiek.
Co zmieniło się w dzisiejszym Jamesie względem 2014 roku?
Zmieniłem się bardzo pod względem profesjonalnym. Każdego dnia uczę się czegoś nowego i to mnie cieszy. Zawsze jestem ciekawy mojej profesji i chcę poprawiać się pod każdym względem. Każdego dnia chcę stawać się lepszy.
Z czego musiałeś zrezygnować w swoim życiu?
Z wielu rzeczy. W wieku 15 lat wyjechałem z domu pełen marzeń i nadziei. Często musiałem czegoś odmawiać. Wyobraź sobie, ile musiałem przejść, by dojść do tego miejsca. To nie było łatwe i dlatego tak cenię każdy swój triumf. Przyjdzie jeszcze czas na cieszenie się tym, na co dotychczas nie było szansy. Na razie chcę skupić się na powrocie do cieszenia się grą. Nie przestaję marzyć.
Czym jest sława?
To coś trudnego, bo nie możesz robić tego, co robią normalni ludzie. Chciałbym robić to, co robiłem jako młody chłopak, ale wiem, że teraz to jest niemożliwe. Do wszystkiego podchodzę z odpowiedzialnością i zawsze chcę prezentować dobry wizerunek dla ludzi, szczególnie dzieci.
Kim jest James Rodríguez, nie piłkarz, a człowiek z krwi i kości?
Uważam siebie za skromnego człowieka, który zawsze próbuje się uśmiechać. Uwielbiam pomagać ludziom. Jestem też bardzo konkurencyjny i nie lubię przegrywać. Uwielbiam przebywać z rodziną i przyjaciółmi.
Czy ostatnie lata były dla ciebie wyczerpujące?
Taka jest prawda, były wyczerpujące i temu nie zaprzeczam. Tyle się o tobie mówi dobrze czy źle, ale taka jest cena za bycie dobrym w tym, co robisz [śmiech].
Co dzisiaj najbardziej cenisz?
Bardziej niż kiedykolwiek rodzinę i spędzanie czasu z dziećmi. Doceniam też ludzi szczerych i uczciwych.
Coś komuś zawdzięczasz?
Dużo zawdzięczam mamie, która poprowadziła mnie pod każdym względem. Także Bogu, bo prowadzi mnie każdego dnia i pozwolił mi spełnić marzenia.
Żałujesz jakiejś zawodowej decyzji, jaką podjąłeś w ostatnim czasie?
Nie żałuję niczego. Przy każdej decyzji czegoś się nauczyłem, na tym polega życie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze