Advertisement
Menu
/ marca.com

Kryzys, którego nie da się już ukryć

Czwartkowe spotkanie z Valencią kolejny raz pokazało odłączenie Garetha Bale'a od drużyny. Na niemal trzy kwadranse przed pierwszym gwizdkiem Walijczyk, który zasiadł na ławce po raz szósty z rzędu, nie był w szatni razem z kolegami.

Foto: Kryzys, którego nie da się już ukryć
Fot. Getty Images

Do rozpoczęcia meczu z Valencią pozostawało 40 minut, a Garetha Bale'a nie było w szatni razem z kolegami. W budynkach na Alfredo di Stéfano byli wszyscy: zawodnicy pierwszego składu przygotowywali się do rozgrzewki, a rezerwowi kończyli się przebierać i zbijali piątki z pozostałymi. Jednak Bale był obok wszystkiego – informuje MARCA. Ubrany w klubowy dres Walijczyk przebywał na murawie i rozmawiał z jednym z fizjoterapeutów. Bale nie zostanie za to ukarany, ale samo zachowanie przykuło uwagę wszystkich obecnych. To kolejny przykład tego, że Bale nie czuje więzi z drużyną i żyje we własnym świecie.

Być może Bale był zdenerwowany tym, że po raz kolejny znalazł się poza pierwszym składem. W meczu z Nietoperzami Walijczyk piąty raz z rzędu zasiadł na ławce rezerwowych. Ostatni występ Garetha od pierwszej minuty to spotkanie z Celtą, które odbyło się 16 lutego. Od tamtej pory Bale zniknął z pierwszego planu zespołu, a jego relacje z Zidane'em nie istnieją, bez względu na to, jak bardzo obaj panowie będą temu zaprzeczać. 

Po meczu z Celtą Bale nie dostał powołania na spotkanie z Levante i zasiadł na ławce w starciach z Manchesterem City, Barceloną i Betisem. Na murawie zameldował się tylko w meczu z Anglikami, ale Zidane nie był z niego zbyt zadowolony. Bale nie wyszedł gryźć trawy i dlatego nie zagrał ani z Barçą, ani z Betisem. 

Wydawało się, że przerwa w rozgrywkach wyjdzie Bale'owi na dobre i zapomni o różnicach, jakie dzielą go z Zidane'em, jednak rany wciąż pozostają otwarte. Ławka z Eibarem nie spodobała się Walijczykowi, który wszedł na ostatnie pół godziny bez większego entuzjazmu. W meczu z Valencią Bale nie tylko kolejny raz zasiadł na ławce, ale w ogóle nie przystąpił do rozgrzewki. W Madrycie wszyscy znajdują się przed nim. Rodrygo, Vinícius, Lucas, a teraz jeszcze Asensio.   

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!