„Real Madryt odwrócił się od swoich kibiców”

„Pojawiły się obrazki ze stanu prac na Santiago Bernabéu. Bez murawy, z rozstawionymi dźwigami, ze wszystkim wywróconym do góry nogami... Jest to potwierdzenie tego, co wydawało się niemożliwe: Real Madryt dogra La Ligę na Estadio Alfredo Di Stefano, co jest niestosowne dla drużyny, która aspiruje do zostania mistrzem. Przy pojemności wynoszącej 6000 osób, ten obiekt jest bardzo piękny dla rezerw, ale niegodny dla kogoś, kto do przesytu powtarza, że ma więcej Lig Mistrzów niż ktokolwiek inny.

Gdy La Liga jest zmartwiona obrazkami, jakie wyjdą na świat z transmisji meczów jej ekip, próbuje dodać dźwięk atmosfery, by uniknąć takich przypadków jak ten Todibo z Hålandem czy stara się zamieścić sztucznych fanów na pustych trybunach, Real Madryt nie tylko nie oferuje jej Bernabéu, ale będzie grać na boisku, które w tle nie ma żadnych trybun. To będzie jeden z najgorszych obrazków w całej Primerze. Bez wątpienia.

Pytania
Co byłoby mówione, gdyby Barcelona zrobiła to samo i musiała grać na stadionie Johana Cruyffa? Nie mogłoby to zostać dobrze przyjęte, jak nie może być dobrze przyjęta decyzja Florentino Péreza.

A co stałoby się, gdyby Real doszedł daleko w Lidze Mistrzów? I do tego w sierpniu koronawirus zostałby stłamszony na tyle, że kibice (może z 30%) mogliby wejść na jego stadion? Co wtedy zrobiłby Real Madryt?

Wszystkie ekipy z ludźmi na trybunach, a Real na półprofesjonalnym stadionie... Wielkość klubów powinna być przekazywana w każdym momencie, a w tym przypadku Real nie staje na wysokości okoliczności. To dowód na to, że nie wszystko złoto, co się świeci”, taki tekst o tytule „Real Madryt odwrócił się od swoich kibiców” pojawił się w katalońskim Sporcie.

Nikt nie będzie zaskoczony, gdy dodamy, że w tej samej gazecie po opublikowaniu terminarza dwóch pierwszych kolejek stwierdzono, że uprzywilejowany jest Real Madryt, gdyż dwa razy będzie rozpoczynać swoje spotkania znając wyniki Barcelony. Co więcej, skrytykowano, że między pierwszymi spotkaniami Królewscy mają 4 dni przerwy, a Katalończycy zaledwie 3.