Nikt nie chce odejść z Realu Madryt
Real Madryt wciąż planuje kadrę na następny sezon. Wpierw jednak musi rozwiązać palący problem, jakim jest liczba zawodników na kontraktach pierwszego zespołu. Dla kilku trzeba znaleźć nowe kluby, dla kilku nowe wypożyczenia. Nikt jednak nie chce stolicy Hiszpanii opuszczać i trudno im się dziwić.
Fot. Getty Images
„W Realu Madryt żyje się bardzo dobrze”. To zdanie, już historyczne, wypowiedział as Królewskich, Ferenc Puskás, po strzeleniu czterech goli Eintrachtowi w finale w Glasgow. Pod nim podpisały się setki zawodników od tamtego czasu. Ambicje sportowe, wraz ze spokojem finansowym, które oferuje zespół ze stolicy Hiszpanii, są nieporównywalne do żadnych innych. „Tutaj w słabym sezonie wygrywasz Puchar Króla, w nieregularnym mistrzostwo, a w solidnym Puchar Europy”, powiedział dawniej Marquitos. I dziś jego słowa, które czasem się sprawdzały, a czasem nie, nadal są znakiem czasów.
Cały zamysł jednak pozostaje taki sam. Pandemia przyszła w momencie, w którym wielu zawodników Realu Madryt jest już po trzydziestce. Weterani, jak Modrić, Marcelo czy Bale zapewniają, że nie chcą opuszczać klubu i ich życzeniem jest wypełnienie ważnych kontraktów. Nie chcą szukać pięknego i spokojnego zakończenia kariery gdzie indziej. Pragną dodać do swojej gabloty kolejne mistrzostwo w białych barwach i pozostać na Bernabéu tak długo, jak tylko mogą.
Modrić jest tym, który niedługo może podpisać swój ostatni kontrakt w profesjonalnej piłkarskiej karierze. Ma 34 lata, a jego obecna umowa wygasa w przyszłym roku. Real Madryt natomiast zakomunikował mu, że jego przyszłość jest całkowicie w jego rękach, to on decyduje. Jeśli będzie chciał odejść, klub zagwarantuje mu pełną swobodę w wyborze oferty i nie będzie robił problemów na nowej drodze. Już ubiegłego lata bardzo zainteresowany był nim Inter i być może już niedługo Włosi ponownie po niego ruszą. Jednak kryzys związany z koronawirusem nieco zmienił układ pionków na planszy. Real Madryt, wobec wszechobecnych cięć oraz ryzyka zwolnień pracowników wydaje się być oazą spokoju finansowego. Pod względem sportowym zaś nie ma różnicy, bo Królewscy zawsze chcą walczyć o wszystko.
Wystawiony już od pewnego czasu na listę transferową Gareth Bale jest w podobnej pozycji. Nastawienie Walijczyka od samego początku było jasne. Chce wypełnić swój kontrakt, który wygasa za dwa lata. Jest to oczywiście spowodowane między innymi faktem, że nigdzie indziej nie zapłacą mu takiej pensji, jaką otrzymuje w Madrycie, szczególnie w obliczu kryzysu. Co i rusz krytykowany, ale trzeba mu oddać, że był kluczowy w zdobyciu pucharów Ligi Mistrzów w Lizbonie i Kijowie, a także w finale Pucharu Króla na Mestalli. Gareth jest przekonany, że nigdzie nie będzie miał takich warunków i jego niezmienną intencją jest pozostanie w Realu Madryt.
Mimo wszystko jednak, szczególnie w tym sezonie, nie jest w stanie odzyskać sympatii kibiców. Strzelił tylko trzy gole w bieżących rozgrywkach. Sam nie chce dalej tkwić w takiej sytuacji, luksusowego rezerwowego, który głównie siedzi na ławce i pobiera wysoką pensję. Już pokazał, że chce być ważną postacią podczas tego finałowego sprintu po mistrzostwo po powrocie La Ligi, wracając w świetnej formie po okresie kwarantanny. Zidane oczywiście musiał zauważyć, że we wszystkich pomiarach fizycznych najlepszy był właśnie Bale, który ma nadzieje odzyskać miejsce w pierwszym składzie, stracone na rzecz Viníciusa.
To samo wyzwanie czeka Marcelo. Transfer Mendy'ego nieco go przesunął w klubowej hierarchii, bo Brazylijczyk wystąpił tylko w 19 meczach. Ma nadzieję odzyskać swoją pozycję i również dlatego bardzo mocno przepracował okres przerwania rozgrywek, wracając również w bardzo dobrej dyspozycji fizycznej. Jego kontrakt również wygasa w 2022 roku i już teraz Cristiano prosił go, by dołączył do niego w Juventusie, ale żywa legenda Królewskich jasno deklaruje, że pragnie pozostać w stolicy Hiszpanii. Jego nazwisko nie znajduje się w agendzie, jeśli chodzi o najbliższe zmiany w kadrze, również z powodu pensji. Trzeba jednak jasno zaznaczyć, że niemal każdy z najlepiej zarabiających obecnie zawodników w drużynie zapracował sobie na swoją wypłatę również dzięki tym czterem Ligom Mistrzów.
Nie tylko ci trzej odrzucają opcję odejścia z Realu Madryt. Mariano, który rozegrał jedynie 66 minut w sezonie, również pragnie zostać, wierząc, że będzie asem w talii Zidane'a, którego Francuz potrzebuje. Gol przeciwko Barcelonie dodał mu skrzydeł. Brahim również nie daje się przekonać do odejścia, a obaj mają naprawdę od groma ofert, czy to wypożyczenia, czy transferu definitywnego. Lucas, którego umowa wygasa w przyszłym roku, również ma na stole sporo ofert. To samo dotyczy Nacho, który jeszcze parę lat temu przez sporą część sezonu tworzył parę stoperów z Sergio Ramosem, obecnie jest zepchnięty na pozycję czwartego stopera i musi myśleć o swojej przyszłości.
Areola mimo wszystko jest jedynym, który może być pewny, że latem nie będzie go już w Realu Madryt. Francuz wróci do PSG, a numerem dwa w bramce zostanie Andrij Łunin. Klub jednak musi zrobić miejsce w kadrze, jeśli chce dokonać dwóch wielkich „transferów”, czyli wracających z wypożyczeń Achrafa i Ødegaarda. Co ciekawe, jedynym, który znajduje się w kompletnie innym miejscu, niż reszta wymienionych wyżej zawodników, jest James. W przyszłym roku w jego ojczyźnie rozgrywany jest turniej Copa América i Kolumbijczyk wie, że jeśli chce wykonać jeden z ostatnich wysiłków w karierze i wygrać coś ze swoją reprezentacją, musi być w formie i musi przede wszystkim grać. Dlatego już od pewnego czasu rozgląda się za nowym pracodawcą.
Wydaje się więc, że bardziej niż kiedykolwiek Real Madryt, aby kogoś sprowadzić do kadry, musi tę kadrę odchudzić. Na kontraktach pierwszej drużyny jest aż 38 zawodników (13 wypożyczonych), a celem Królewskich jest zrobienie miejsca dla Achrafa czy Ødegaarda, bo to dla Łunina już jest pewne. Kolejnym jest znalezienie drużyn na przyszły rok dla dziesięciu młodych, wśród których są Reguilón, Ceballos, Odriozola, Kubo czy Óscar, już teraz obserwowani uważnie przez wiele zainteresowanych klubów. Listę uzupełniają Mayoral, Vallejo, Soro, Javi Sánchez i De Frutos.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze