„Byliśmy lepsi, a ten finał ich przerósł ”
Dziś mija dokładnie 20 lat od zdobycia przez Real Madryt ósmego Pucharu Europy. W wielkim finale na Stade de France w podparyskim Saint-Denis Królewscy pokonali Valencię 3:0. Fernando Morientes, autor premierowego trafienia dla Los Blancos, podzielił się swoimi wspomnieniami z tego wieczoru w rozmowie z dziennikiem MARCA.
Fot. Getty Images
– Było w nas trochę niepewności, ponieważ byliśmy dwoma zespołami z Hiszpanii. Jeśli przegrasz z Juve czy Leverkusen, to nie musisz spotykać się z nimi w domu. Dlatego to był szczególny finał, z innym „smaczkiem”. Była większa presja, poza tym, że oni byli bardzo dobrzy. Wiesz, że ich znasz, ale oni też znają ciebie. Graliśmy słabo w lidze i oni to wiedzieli. To wszystko sprawiało, że czuliśmy większą presję.
– Mój gol? Pamiętam go bardzo dobrze, ponieważ wcześniej miałem kilka okazji, które mi uciekły. Po strzale Roberto Carlosa, kiedy piłka przeszła na prawą stronę, poszedłem za Đukicia, ponieważ to był logiczny ruch. Później zmieniłem bieg, bo piłka doszła do Salgado i zostawiłem Đukicia na dwa metry. On już nie mógł zareagować. Najbardziej logicznie byłoby pójść na pierwszy słupek, ale Míchel dał cukierka na drugi i mogłem uderzyć sam, z pełnym komfortem.
– La Octava była dla mnie szczególna. Grałem długo, strzelałem ważne gole i zaliczałem ważne asysty. W półfinale z Bayernem byliśmy pod presją, kiedy zrobiłem to podanie prawą nogą, moją gorszą, by Anelka strzelił niezwykle ważne golazo. W finale miałem już schodzić i wciąż było nerwowo przy 2:0. Piłka spadła mi pod nogi w naszym polu karnym i miałem tylko dziesiątki sekundy, by podnieść głowę i zobaczyć urywającego się Raúla.
– Dla nas kluczowe było doświadczenie z poprzednich sezonów i przede wszystkim z finału z Juve. Valencii udało się trochę wytrzymać taki sam pressing, pod którym my byliśmy w pierwszych 30 minutach w Amsterdamie, ponieważ to był mecz, którego nigdy nie graliśmy. My mieliśmy słabe 30 minut z Juve, oni 90 minut z Realem. Trudno jest cieszyć się finałem, ale po golu McManamana wszystko było pod kontrolą. Valencia praktycznie nie uderzała na bramkę, nie potrafili długo utrzymywać się przy piłce. Czerpaliśmy radość, ponieważ byliśmy lepsi, a ich trochę ten finał przerósł.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze