Advertisement
Menu
/ as.com

„W życiu odrzuciłem tylko jedną ofertę nie do odrzucenia – z Realu Madryt”

Deportivo La Coruña świętuje 20-lecie zdobycia swojego najważniejszego tytułu w historii – mistrzostwa Hiszpanii z sezonu 1999/2000. Z tej okazji były prezes galisyjskiego klubu, Augusto César Lendoiro, udzielił wywiadu dla dziennika AS. Podczas podsumowywania swojej ponad 25-letniej prezesury wielokrotnie poruszał temat Realu Madryt. Poniżej przedstawiamy jego wypowiedzi dotyczące właśnie Królewskich.

Foto: „W życiu odrzuciłem tylko jedną ofertę nie do odrzucenia – z Realu Madryt”
Fot. własne

Mistrzostwo Hiszpanii z 2000 roku było dla pana najszczęśliwszym momentem podczas pańskiej przygody z futbolem?
Patrząc na sam tytuł, to tak – to jest bez wątpienia najważniejsze trofeum w historii klubu. Mimo wszystko mamy wrażenie, że stać nas było na triumf w Lidze Mistrzów czy w Pucharze Zdobywców Pucharów. Jednak dla mnie tym najbardziej historycznym momentem było Centenariazo [pokonanie Realu Madryt w finale Copa del Rey rozgrywanym na Santiago Bernabéu dokładnie w dniu stulecia klubu ze stolicy Hiszpanii – przyp. red.]. Zdobycie Copa del Rey w takim szczególnym momencie zarówno dla samego turnieju, jak i Realu Madryt, z wszystkimi Galácticos. To było coś niesamowitego. To był niezapomniany moment w hiszpańskim, a może nawet światowym futbolu. Coś jak Maracanazo w wykonaniu Urugwajczyków w starciu z Brazylią...

Lato 1999 roku było bardzo pracowite dla klubu – zarówno pod względem zakupów, jak i sprzedaży. Czy był jakiś transfer, który w tamtym czasie w ostatniej chwili panu uciekł, albo czy pojawiła się na stole oferta nie do odrzucenia, którą pan i tak ostatecznie odrzucił?
Myślę, że tamten czas to początek przechodzenia z Superdépor na Eurodépor. Nie pamiętam jednak, abym otrzymywał wtedy jakieś oferty nie do odrzucenia. Chociaż nie, pamiętam jedną sytuację – oferta Realu Madryt za Manuela Pablo. Później przepraszałem go za to, że nie dałem mu szansy zakosztowania tego zaszczytu, jakim jest gra w Realu Madryt i że nie mógł zarabiać tyle, ile się w tym klubie zarabia. Wiem, że podczas negocjacji byłem trudnym człowiekiem, ale zgoda na sprzedaż oznaczałaby dobrowolne osłabienie zespołu.

A dlaczego nie doszło do transferu Frana do Realu Madryt?
My po prostu odkupiliśmy zawodnika, który tak naprawdę zawsze był nasz. Real Madryt podpisał z nim wstępny kontrakt, gdy miał 18 czy 19 lat, ale wydaje się, że nie do końca byli w stanie w niego uwierzyć. Jednak gdy zaczął się wybijać, to nagle przypomnieli sobie o tamtym kontrakcie, co zmusiło nas do wyłożenia 260 czy 280 milionów peset. To było niesprawiedliwe, ponieważ my również mieliśmy podpisany z nim kontrakt.

Jak pan myśli, kiedy i dlaczego w pewnym momencie A Coruña zaczęła być wrogo nastawiona do Realu Madryt?
Wcześniej galisyjscy piłkarze Realu Madryt jak Amancio, Veloso czy Rubiñán zwiększali popularność tego klubu w Galicji. I to przez dłuższy czas się utrzymywało. Pamiętam, że gdy ogłaszano, że na mecz o Trofeo Teresa Herrera przyjeżdza Real Madryt, to wejściówki były wykupione już na kilka miesięcy przed samym spotkaniem. Sytuacja uległa jednak zmianie, gdy Real Madryt stał się bezpośrednim rywalem Deportivo.

Pańska najlepsza operacja w roli prezesa Deportivo to sprzedaż Flávio Conceição do Realu Madryt za 4 miliardy peset (około 24 miliony euro)?
Ludzie bardzo się mylą co do Flávio Conceição. To był wielki piłkarz, występował w pierwszej reprezentacji Brazylii. Za wszelką cenę chciałem go sprowadzić, gdy grał jeszcze w Palmeirasie. Wówczas interesował się nim również Real Madryt, ale wyprzedziłem ich, gdyż biedny Juan Onieva myślał, że transfer ma już praktycznie przyklepany. Innym tematem jest to, że później w Realu Madryt nie sprostał oczekiwaniom. Lubił imprezować? Możliwe. Słyszałem, że gdy był w Realu Madryt, to pewnej nocy dyrektorzy spotkali go w jednej z dyskotek. Tłumaczył się, że pojechał szukać teściowej... O szóstej czy siódmej nad ranem.

To prawda, że Deco i Cristiano Ronaldo w pewnym momencie byli o krok od zostania nowymi piłkarzami Deportivo?
Deco tak. Również Quaresma. Mendes bardzo na mnie naciskał, abym ich sprowadził. Uznaliśmy jednak, że w tamtym momencie nie potrzebujemy Quaresmy. Jeśli chodzi o Deco, to wysłałem Beciego, ówczesnego sekretarza technicznego Dépor, aby pooglądał go w akcji. Stwierdził jednak, że nie do końca go przekonuje – później mu to wiele razy wypominałem. Jednak z drugiej strony zaczął mi już wtedy opowiadać o Cristiano Ronaldo, który był młodym chłopakiem ze Sportingu. Zapytałem ich nawet o cenę ewentualnego transferu jeszcze zanim zainteresował się nim Manchester United. Jednak w tamtym czasie wydatek rzędu 2 czy 2,5 miliarda peset był dla nas nieosiągalny.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!