Urodziny Pavona
Wychowanek Królewskich kończy dziś 26 lat
Nie można go nazwać legendą Królewskich ani jednym z ,,Galacticos". Nie interesują się nim Chelsea ani Barcelona, w dodatku nie jest postacią medialną. Mając na uwadze politykę transferową prowadzoną od ładnych paru lat przez Florentino Pereza można się zastanawiać: jakim cudem Pavón wciąż jest piłkarzem Realu Madryt?!
W białych barwach najlepszej drużyny świata zadebiutował 7 listopada 2000 roku, w meczu... Ligi Mistrzów, ze Spartakiem Moskwa (pojawił się na ostatnie 5 minut, zastępując legendarnego Manuela Sanchisa). Na ligowy debiut musiał poczekać jeszcze prawie rok - stało się to 6. października 2001 roku w pojedynku z Athletic Bilbao, wychowanek Blancos pojawił się na murawie 19 minut przed końcowym gwizdkiem sędziego, zastępując Raula Bravo. Wysoki (188 cm) i utalentowany młokos szybko zdobył uznanie w oczach ówczesnego szkoleniowca Królewskich, Del Bosque, który dał mu szansę wystąpić w 28 meczach sezonu 2001/2002. Hiszpan przebojem wdarł się do pierwszego składu i - grając u boku samego Fernando Hierro - ,,posadził" na ławce znacznie bardziej doświadczonych Ivana Campo i Aitora Karankę. Piłkarz, który miał w przyszłości zakończyć defensywne problemy Realu, wystąpił także w aż dziesięciu meczach Champions League w wyżej wymienionym sezonie, zagrał między innymi w obu (zakończonych awansem Blancos) półfinałowych pojedynkach z Barceloną. W tym samym sezonie Francisco Pavón Barahona - bo tak brzmi pełne imię i nazwisko piłkarza, który kończy dziś 26 lat - zdobył swoją pierwszą bramkę (w Copa del Rey, w meczu z Lanzarote). W następnych rozgrywkach Paco (bo taki przydomek ma ten zawodnik) Pavón nie poczynił spodziewanych postępów, dlatego zagrał tylko w 22. kolejkach Primera División i w 9. Ligi Mistrzów. Na skutek kontuzji kilku stoperów, Pavón otrzymał w 2003 roku powołanie do kadry narodowej, niestety nie zagrał dotąd w żadnym spotkaniu reprezentacji Hiszpanii. W kolejnych sezonach zawodnik urodzony w stolicy Hiszpanii grał poniżej swoich możliwości i nie spełniał oczekiwań działaczy oraz kibiców Realu Madryt. Jego sytuację pogorszył nagły zwrot w polityce transferowej prezesa Klubu, który - do tej pory głuchy na opinie mówiące o słabości linii defensywnej Realu - zaczął sprowadzać obrońców. Do Madrytu trafili między innymi Walter Samuel, Jonathan Woodgate i Sergio Ramos, czyli rywale Pavona do walki o miejsce w składzie.
Dotychczas hiszpański stoper strzelił dla Królewskich 3 bramki - jedną w Copa del Rey ( we wspomnianym wyżej meczu z Lanzarote, 28.11.2001 ), jedną w La Liga ( pojedynek na Santiago Bernabéu z Mallorcą, zakończony porażką 2:3, 08.05.2004 ) oraz jedną w eliminacjach do Champions League ( 3:1 w Madrycie z Wisłą Kraków, 25.08.2004 ). Lista sukcesów Francisco: triumf w Lidze Mistrzów (2001/2002), Superpuchar Europy (2002), Puchar Interkontynentalny (2002), mistrzostwo Primera División (2002/2003), Superpuchar Hiszpanii (2003). Kariera wychowanka Blancos w statystyce: Primera División= 103 mecze/1 gol, Champions League= 36/1, Copa del Rey= 19/1. Kontrakt Pavona z Realem Madryt jest ważny do czerwca przyszłego roku.
Francisco Pavón uchodzi od samego początku za bardzo zdolnego defensora, który jednak nie potrafi na boisku zaprezentować wszystkich swoich walorów. Może jest to spowodowane presją, która jest w Madrycie rozrośnięta do niebotycznych rozmiarów, a z którą mało który piłkarz potrafi sobie dobrze poradzić? A może winny jest brak pewności siebie, który nie powinien dziwić nikogo, kto zdaje sobie sprawę z tego jak wspaniałymi, jak doskonale wyszkolonymi technicznie, jak galaktycznymi piłkarzami jest w Madrycie otoczony Pavón - zwyczajny wychowanek klubu (zwykły chłopak z Podlasia ;-) ). W dodatku piłkarzowi występującemu z numerem 22 z pewnością nie pomaga hiszpańska prasa, która bez ustanku penetruje rynek w poszukiwaniu kolejnych kandydatów do gry na środku obrony Realu Madryt. W takich warunkach trudno o spokój i pełną koncentrację w trakcie treningów i meczy. Hiszpanowi, który ma przed sobą jeszcze wiele lat gry (miejmy nadzieję, że wreszcie na poziomie adekwatnym do talentu) na pewno nie można odmówić zaangażowania - dzisiejszy jubilat nigdy nie odpuszcza na boisku, stara się i walczy o każdą piłkę. Dobro Realu stawia na pierwszym miejscu, jest madridistą z krwi i kości. Feliz cumpleańos, Francisco!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze