Álvaro Odriozola – co dalej?
Korzystając z obecnej, wymuszonej przerwy w futbolu spojrzymy z nieco bliższej perspektywy na postępy zawodników związanych z Realem Madryt, o których co tydzień mogliście przeczytać w ramach serii „Jak grali wypożyczeni i sprzedani”. Zachęcamy was do dyskusji na temat tego, co z poszczególnymi zawodnikami powinni zrobić po sezonie Królewscy. Dzisiejsza część dotyczy Álvaro Odriozoli.
Fot. Getty Images
Álvaro Odriozola przybył do Realu Madryt latem 2018 roku, gdy do Borussi Dortmund na dwuletnie wypożyczenie ruszał Achraf Hakimi. Bask miał wywrzeć presję na Danim Carvajalu i od czasu do czasu być w stanie zastąpić obrońcę, który miewał wówczas różne problemy zdrowotne. Czy 24-letni dziś zawodnik poradził sobie w zespole Królewskich? Odpowiedź niestety jest jednoznaczna.
Po półtora roku pobytu w Realu Madryt Odriozola został wypożyczony do zespołu, w którym… też nie gra. Zanim jednak doszło do jego przeprowadzki do Monachium, Zinédine Zidane dał mu kilka szans. Można je co prawda policzyć na palcach jednej ręki, jednak już od pierwszego spotkania Álvaro mógł być na cenzurowanym.
W pierwszych dziewięciu kolejkach czterokrotnie grał w pierwszym składzie, ale w dwóch z nich był praktycznie jednym z najsłabszych na boisku. Gwoździem do trumny była potyczka z Mallorcą, zakończona przez niego w 74. minucie, gdy został wyrzucony z boiska po otrzymaniu drugiej żółtej kartki.
Na kolejną szansę musiał czekać niemal dwa miesiące. 90 minut z Club Brugge było jego piątym i ostatnim w tym sezonie występem w barwach Realu Madryt. W styczniu mimo wszystko pojawiły się zespoły, które chętnie by go wypożyczyły. Decyzja Królewskich o pozwoleniu mu na to raczej nie mogła zaskakiwać. U Zidane'a nie był nawet numerem dwa na prawą stronę obrony, a trener ufał też Nacho czy Lucasowi Vázquezowi.
Ostatecznie zawodnik i klub wybrali Bayern Monachium jako rozwiązanie tymczasowe. Teoretycznie mógł tam liczyć na nieco częstszą grę, ponieważ Hans-Dieter Flick wystawiał na tej pozycji zwykle Benjamina Pavarda, czyli środkowego obrońcę, a Joshua Kimmich występował w środku pola. Odriozola musiał jednak czekać na debiut w pierwszej jedenastce około miesiąca. W starciu z Paderborn wytrzymał jednak tylko 63 minuty i zebrał kiepskie recenzje.
To był właściwie jedyny występ Odriozoli w barwach Bayernu Monachium. Z przyczyn czysto statystycznych można jeszcze wziąć pod uwagę 7 minut w potyczce pucharowej z Hoffenheim. Wymowne jest też to, że w kolejnym starciu DFB-Pokal nie zaliczył nawet minuty. Nic więc dziwnego, że z Niemiec napływają informacje o tym, że Bayern nie jest zainteresowany przedłużeniem wypożyczenia, a tym bardziej wykupieniem 24-latka.
Werdykt? Solidny zawodnik Realu Sociedad jest za słaby na Real Madryt i Bayern Monachium, które mimo swoich problemów należą do europejskiej czołówki. Odriozola przegrał rywalizację z Danim Carvajalem, nie radzi sobie też w Monachium. Wkrótce wraca Bundesliga, ale rola Álvaro prawdopodobnie nie ulegnie zmianie. Wobec nieuchronnego powrotu Achrafa do Madrytu dla Odriozoli po prostu nie będzie tu miejsca.
Biorąc pod uwagę to, że jest tylko 3 lata młodszy od Carvajala i 3 lata starszy od Hakimiego, przegapił swoją szansę na zaistnienie w Madrycie. I kolejnej prawdopodobnie nie dostanie. W następnym sezonie powinien trafić do słabszej drużyny, gdzie dzięki regularnej grze będzie mógł czynić postępy. W końcu ma dopiero 25 lat i jeszcze może osiągnąć sukces. Niekoniecznie w czołowym zespole.
Seria „Co dalej?”:
Następna część: Martin Ødegaard
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze