W Hiszpanii nie pracuje już niemal 9 milionów osób

Hiszpańskie Ministerstwo Zdrowia opublikowało dziś kolejny raport na temat aktualnej sytuacji epidemicznej w kraju. Na ten moment zarażone koronawirusem są 210 773 osoby, co oznacza wzrost o 1317 względem ostatniej doby. Z powodu COVID-19 zmarły już natomiast 23 822 osoby. W całej Hiszpanii wyzdrowiało z kolei 102 548 osób.

Pandemia koronawirusa odciska ogromne piętno na rynku pracy. Na początku tego tygodnia El Mundo poinformowało, że w Hiszpanii aż 9 milionów osób nie ma aktualnie pracy, a to aż 40% czynnej zawodowo ludności. Dziennik przedstawił dane Ministerstwa Pracy, z których wynika, że 4 miliony osób skorzystało z ERTE, czyli postępowania czasowej regulacji zatrudnienia, które zawiesza kontrakty pracownicze na określony czas. Firma czy przedsiębiorca nie wypłaca wtedy pensji ani nie jest zobowiązany do opłacania ubezpieczeń czy podatków z tego tytułu, ale pracownik pozostaje z nim formalnie związany. Przez ten czas pracownicy objęci ERTE stają się „bezrobotnymi”, którzy pobierają należne im państwowe zasiłki. Czasowo zwolnieni otrzymują choćby zasiłek dla bezrobotnych, który wynosi przez pierwsze pół roku 70% wynagrodzenia, a następnie jego połowę. W wyjątkowych okolicznościach, do których zalicza się stan alarmowy, pozwala on pracodawcy zamknąć firmę i tymczasowo zwolnić pracowników do czasu unormowania się sytuacji.

Oprócz tego nieco ponad milion osób, czyli jedna trzecia osób prowadzących samodzielną działalność gospodarczą, zwróciła się o świadczenie z tytułu zaprzestania działalności z powodu pandemii. Jeżeli doliczyć do tego 3,7 milionów bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy do 20 kwietnia, to łącznie w Hiszpanii bez pracy pozostaje niemal 9 milionów osób. Sektorami najbardziej dotkniętymi przez kryzys są turystyka, gastronomia, działalność artystyczna i kulturalna, budownictwo, przemysł wytwórczy, handel i działalność związana z rynkiem nieruchomości. Nie wiadomo jednak, jaka będzie przyszłość czasowo zawieszonych firm. Urzędy pracy są zaś przeciążone do tego stopnia, że nie nadążają z przygotowywaniem dokumentów do wypłacania zasiłków i świadczeń socjalnych.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało natomiast, że od marca Hiszpanię opuściło 1,5 miliona obcokrajowców, ale resort zaznacza, że większość z nich przebywała w kraju tymczasowo. Oznacza to, że z kraju wyjechało znacznie więcej osób, niż do niego wróciło, gdyż wcześniej podawano, że dzięki działaniom rządu do Hiszpanii wróciło 24 tysiące obywateli. Proces powrotu ma być jednak kontynuowany i w najbliższych tygodniach władze zamierzają sprowadzić do kraju osoby z Argentyny, Paragwaju, Ekwadoru, Australii, Tajlandii czy Kolumbii.

Od 2 maja Hiszpanie mają z kolei mieć pozwolenie na wykonywanie indywidualnych aktywności fizycznych na świeżym powietrzu, a rząd ufa w roztropność ludzi i już teraz zredukował o 40% liczbę wojsk na ulicach miast. Jeszcze w pierwszej połowie kwietnia czynny udział w walce z pandemią brało około 9 tysięcy żołnierzy, a od poniedziałku jest ich już tylko 5,2. Ministerstwo Obrony nie podało co prawda dokładnego powodu takich działań, ale media spekulują, że może mieć to również związek z licznymi przypadkami zarażeń koronawirusem wśród wojskowych. Łącznie w ramach operacji Balmis wojsko przeprowadziło od połowy marca 17 tysięcy działań w hiszpańskich miastach i mniejszych miejscowościach. Dotyczyły one głównie dezynfekcji miejsc użyteczności publicznej oraz domów spokojnej starości.