Tebas: Niektórzy uważają, że bez gry osiągną swoje cele sportowe
Javier Tebas wziął udział w transmisji live stowarzyszenia ADEA. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi prezesa La Ligi z tej rozmowy.
Fot. Getty Images
– Pierwsza faza kryzysu? Pracujemy nad tym, by ta pandemia nie stała się pandemią ekonomiczną. Chcemy wrócić jak najszybciej do normalności, bo wiele rodzin zależy od futbolu. Futbol profesjonalny, nasze 42 kluby w Primerze i Segundzie, tworzy 1,37% PKB kraju i daje pracę 180 tysiącom ludzi. Już planujemy kolejny sezon pod względem finansowym. W pierwszej fazie zaraz po ogłoszeniu stanu alarmowego naszym zadaniem było stworzenie kalendarza z możliwymi terminami powrotu do treningu i gry. Musieliśmy to zaplanować z UEFA i resztą europejskich lig, bo nasz terminarz jest związany z europejskimi rozgrywkami. Opracowano wiele opcji powrotu. Pracowaliśmy nad blokami w postaci lig krajowych i pucharów. Wydaje się, że zmierzamy właśnie do takiego podziału terminarza. Wszystko będzie zależeć od rozwoju pandemii w różnych krajach i znoszenia restrykcji. W Niemczech piłkarze trenują od kilkunastu dni i planują wznowić grę w maju.
– Gdy rozwiązaliśmy temat kalendarza, rozpoczęliśmy drugą fazę, w której przeanalizowaliśmy straty, jakie zanotowalibyśmy po odwołaniu rozgrywek czy powrocie do gry bez kibiców. Jeśli nie będziemy mogli wznowić gry, wyceniamy straty na miliard euro. Jeśli wrócimy do gry bez kibiców, straty wyniosą 300 milionów euro. Na tej podstawie opracowaliśmy strategie dotyczące zatrudnienia. Niektóre kluby skorzystały z ERTE, inne doszły do porozumienia z zawodnikami. Z 42 klubów 38 czy 39 zmniejszyło pensje piłkarzom. Na końcu ten kryzys dotyka bardziej nawet większe kluby, bo one nie są tak uzależnione od praw telewizyjnych. Dla nich to tylko około 30% ich budżetów. W mniejszych klubach te prawa to nawet 90% budżetów.
– W trzeciej fazie zajęliśmy się opracowaniem protokołu powrotu do treningów. To specjalny temat, bo piłka to sport kontaktowy i musimy uzyskać gwarancje sanitarne. Wszystkie kluby muszą tu współpracować. Jeśli jeden nie wypełni protokołu i popełni błąd, to zarazi zawodników, co dotknie wszystkie inne kluby. Najważniejsze, żeby był to dobrze określony protokół zatwierdzony przez władze sanitarne. By wrócić do gry, musimy mieć zgodę władz. Rozmawiałem o tym z klubami i wszyscy o tym wiedzą. Pojawiło się jednak wiele kłamstw w przestrzeni publicznej. Kluczowe będzie realizowanie protokołu sanitarnego. Naszym obowiązkiem jest bycie przygotowanym na powrót.
– Czwarta faza to protokół gry bez kibiców. Obecnie skupiamy się na tym w największym stopniu. Granie a treningi to zupełnie inne tematy, bo dochodzą podróże, noclegi, dodatkowe osoby na obiekcie... Dyrektorzy meczowi będą swoistymi inspektorami sprawdzającymi wypełnianie protokołu. To trzeba dopracować w perfekcyjny sposób.
– Częścią czwartej fazy było spotkanie z klubowymi prawnikami w temacie kontraktów graczy wygasających 30 czerwca. Większość umów zawiera się na sezony i uważamy, że jeśli sezon zostanie wydłużony, to te porozumienia zostaną automatycznie przedłużone. Rozmawiamy także obecnie z operatorami telewizyjnymi meczów. Czeka nas ponad 80 spotkań w tej sprawie. Wszystko dotyczy strat i szkód wywołanych tą sytuacją. Jeśli nie rozegramy już meczów, z tytułu praw stracimy 500 milionów euro. Z transmisji w samych barach stracimy 39 milionów euro.
– Piąta faza to praca nad kolejnym sezonem. Najprawdopodobniej będziemy grać bez kibiców do grudnia, a gdy fani wrócą na obiekty, nie będzie można ich grupować obok siebie. To wszystko wpłynie na przychody klubów, a więc także na limity płacowe drużyn i ich możliwości na rynku transferowym. Wiele organizacji żyje ze sprzedaży swoich talentów, co także mocno spadnie.
– Możliwość anulowania ligi? Dzisiaj nie rozważamy takiego scenariusza. Ani UEFA, ani ligi nie pracowały nad tym rozwiązaniem. Możemy na razie na pewno dogrywać sezon do 31 lipca, a może nawet ten termin zostanie przesunięty. Ja jestem przekonany, że dokończymy rozgrywki i będziemy mieć miejsce, by rozegrać w pełni także kolejny sezon.
– Dogrywanie sezonu do końca roku kalendarzowego? Nie analizowaliśmy takiej opcji. Jako La Liga nie możemy sami zdecydować o przedłużeniu sezonu do końca roku. To decyzja należąca do UEFA, bo dochodzi Liga Mistrzów czy mecze reprezentacji. Dlatego współpracujemy w ramach grupy roboczej. My jesteśmy skupieni na dograniu rozgrywek i takie jest też zalecenie UEFA. Na pewno nic nie zmieni się w nim do 27 maja, bo dopiero wtedy odbędzie się kolejne spotkanie Komitetu Wykonawczego UEFA.
– Potencjalny brak spadków w La Lidze? Nie będziemy rozszerzać naszych lig, to mówię z pełną pewnością. Model La Ligi Santander to 20 klubów i 10 miesięcy rozgrywek. To określają nasze kontrakty. Nie mamy prawa tego powiększyć, bo tylko bardziej byśmy wszystkim zaszkodzili. Wiem na pewno, że ktoś spadnie. Co do tego, nie ma żadnej wątpliwości.
– Odmowa gry przez klub? Zostanie wszczęte wtedy postępowanie dyscyplinarne, także ze strony Federacji. Gdy dostaniemy pozwolenie rządu na grę i ktoś nie będzie chciał grać, będzie to traktowane jako nieobecność na boisku. Zobaczymy czy będzie to walkower, czy coś więcej i temat zostanie zamknięty. Wiem, że podejmujemy decyzje większością, ale tu znowu mamy temat jednego klubu, który wpływa na resztę. Jeśli jedna ekipa z Primery nie chce grać, wpływa to na wartość i rozgrywki pozostałych 19 klubów. Nie można podejmować takich decyzji indywidualnie. Nie można podjąć ich nawet poprzez głos większości, bo straty finansowe dla reszty będą nie do odrobienia. Musimy być ostrożni z tym nastawieniem, jakie powstało w tych dniach, bo szkodzi ono całemu futbolowi, ponad 180 tysiącom ludzi, jacy przy nim pracują.
– Określenie wyników bez gry? Pojawia się wiele opinii i martwi mnie, że określony profil zespołów zaczyna naciskać na niedokończenie rozgrywek. Niektórzy uważają, że bez gry osiągną swoje cele sportowe, unikną spadku czy awansują. Nie myślą o wpływie na resztę rozgrywek. Musimy zachować integralność, trzeba dokończyć ligi na boisku, nawet bez kibiców. Każdy będzie mieć swoje problemy, ale najważniejsze to dograć sezon.
– Niedokończony sezon bez mistrza? Na dzisiaj liczy się najnowszy komunikat UEFA. Jest bardzo klarowny. Do 27 maja nie zostaną podjęte żadne decyzje o kończeniu ligi. Inny format dokończenia ligi? Nie.
– Rząd zmienił zdanie co do wznowienia La Ligi? Niczego nie zmienił. Po prostu każdy w przestrzeni publicznej mówi swoje i wychodzą z tego kłamstwa. Dzisiaj mamy wiele mediów i źródeł. Wszyscy chcą podać informację jako pierwsi i wychodzą z tego barbarzyństwa. Mnie to zaskakuje, jest to żałosne. Stawka jest ogromna, a nieprawdziwe informacje wywołują wielkie szkody. Wszyscy zależymy od Ministerstwa Zdrowia. Rząd patrzy na aktywność sportową, bo to ważny temat i my wznowimy ją, gdy dostaniemy na to pozwolenie.
– Zakupienie testów na koronawirusa dla piłkarzy? W tym temacie doszło do ogromnej demagogii. My nie zrobimy niczego innego jak inne wielkie hiszpańskie firmy jak Seat, BBVA czy Santander, bo chcemy zabezpieczyć nasz powrót do pracy. Różnica względem reszty jest taka, że my skoordynujemy to z rządem, bo nasza działalność opiera się na aktywności sportowej, którą kontroluje rząd. Zawsze tak działaliśmy, nie planowaliśmy niczego innego. W protokole jasno zapisaliśmy, że każda obecna osoba na stadionie będzie wiedziała, czy jest zdrowa. Kontrola jest podstawą. Protokół gry na zamkniętym stadionie będzie bardzo ciężki i niektórzy go nie zrozumieją, ale my będziemy tak działać. Niemcy robią to samo. Rząd zakazuje testów na własną rękę? Nie zrobimy niczego, czego zakazuje prawo czy protokoły. Czekamy na pozwolenie rządu i nie chcemy stracić ani dnia.
– Piłkarze lub kluby będą chciały gwarancji sanitarnych na piśmie? Nie będę miał problemu, by podpisać taki dokument jako La Liga.
– Co jeśli zawodnik zostanie zarażony w trakcie rozgrywek? Będziemy mieć protokół meczowy. Nie będzie on inny od tego na przykład w Niemczech. Będzie on stosowany wszędzie w całej Europie. Co do zarażenia, koronawirus nie jest przenoszony w pocie, nie przenosi się też przez starcie fizyczne. Przenosi się w największy sposób z ust i zazwyczaj potrzeba około 15 minut interakcji między osobami na dystansie 1,5 metra. To 1. poziom zarażenia. Drugi poziom to powyżej 2 metrów dystansu twarzą w twarz lub przebywanie wokół takiej osoby. Te poziomy określają też to, w jaki sposób odbywa się kwarantanna: przy 1. poziomie trwa ona 15 dni dla wszystkich takich osób z otoczenia osoby, która jest zarażona; przy 2. poziomie tylko dla zarażonej osoby. Bundesliga przeanalizowała dostępne badania i okazuje się, że piłkarze nie przebywają obok siebie w meczu przez 15 minut. To tylko około 9 minut takich interakcji i do tego nie odbywają się one twarzą w twarz, więc byłby to 2. poziom. Wtedy kwarantannie zostanie poddany jedynie zarażony zawodnik. Pamiętajmy jednak przy tym, że wszyscy gracze będą testowani. Nie dojdzie do zarażenia zawodnika, będziemy badać wszystkich przed każdym spotkaniem.
– Jak długo kluby będą odczuwać skutki kryzysu? Przez dwa kolejne lata. Za dwa lata, przed sezonem 2022/23, powinniśmy wrócić do normalności.
– Bunt Związku Piłkarzy? Nie przewiduję niczego takiego.
– Negocjowanie transferów przy zastosowaniu ERTE? To nie jest prawda, że Barcelona negocjuje teraz milionowe transfery. To nie jest prawda. Codziennie czytam, że Real to, Barcelona tamto... To nie jest prawda. Kluby są bardziej skupione na powrocie do pracy niż na nowych zawodnikach. Na rynku transferowym będzie dochodzić do większej liczby wymian, ale zapewniam, że nie myśli teraz o tym żaden klub w Europie. Wszystkie organizacje patrzą na dokończenie sezonu i analizują straty.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze