Real wróci do treningów tylko wtedy, gdy zagrożenie będzie zerowe
Na dziś nie ma większych szans na to, by Królewscy w najbliższych dniach mogli ponownie stawić się w Valdebebas. Pod znakiem zapytania stoją również treningi Realu Sociedad, który wczoraj oficjalnie zapowiedział powrót do pracy w Zubiecie.
Fot. własne
Real Sociedad ogłosił wczoraj oficjalnie, że od najbliższego wtorku zawodnicy przy bardzo rygorystycznych zasadach będą mogli pojawiać się w ośrodku treningowym. Klub otrzymał na to wstępną zgodę od baskijskiej policji, a piłkarze mieliby stawiać się w Zubiecie w dwuosobowych grupach. Każdy z nich miałby jednak przyjeżdżać osobnym samochodem, który byłby poddawany dezynfekcji. Sami gracze mieliby z kolei przechodzić testy na obecność koronawirusa. Na boisku musieliby natomiast zachowywać odpowiednią odległość.
Taki ruch sprawił, że wiele innych klubów również zaczęło poważnie zastanawiać się nad powrotem na boisko, w tym także Real Madryt. Stanowisko Królewskich jest jednak jednomyślne na każdym poziomie, od wszystkich instytucji, przez zarząd, służby medyczne, trenerów, aż do zawodników, którzy od prawie miesiąca na co dzień pracują indywidualnie w swoich domach. Wszyscy są zgodni, że powrót do Valdebebas będzie możliwy tylko wtedy, gdy zagrożenie dla zdrowia będzie zerowe.
W stolicy Hiszpanii zdają sobie sprawę, że jeśli ruch wykonany przez Real Sociedad ma okazać się przydatny, musi zostać jeszcze zaakceptowany przez Krajową Radę Sportu. Na dziś wszystko wskazuje na to, że Baskowie mogą jednak nie zrealizować swojego planu. Rządowy dekret zabrania otwierania ośrodków sportowych, ale niektórzy prawnicy interpretują, że chodzi o otwarcie ich dla publiczności, a nie sportowców, informuje dobrze zorientowany w prawniczych zagadnieniach portal IUSPORT. Wszyscy czekają więc na decyzję, a trzeba przy tym pamiętać, że w Hiszpanii wciąż trwa stan alarmowy, który w tym tygodniu został przedłużony do 26 kwietnia.
Jeśli Królewscy chcieliby wrócić do Valdebebas na podobnych zasadach, najpierw musieliby zwrócić się o pozwolenie do Miejskiego Centrum Zdrowia i rządu. Sytuacja we Wspólnocie Autonomicznej Madrytu jest zaś bardziej skomplikowana niż gdziekolwiek indziej, gdyż stolica Hiszpanii jest jednym z miejsc, które najbardziej ucierpiało z powodu trwającej wciąż pandemii. Możliwości powrotu do pracy w innych regionach kraju są znacznie większe, czego mają też świadomość Los Blancos. Zakładając jednak, że klub otrzymałby zielone światło, musiałby spełnić wiele wymogów.
Real przede wszystkim zmuszony byłby postępować według protokołu przygotowanego już przez klubowe służby medyczne, na czele których stoi doktor Mihić. Zgodę musieliby wyrazić także zawodnicy i trener. Królewscy zdecydowaliby się na powrót tylko wtedy, gdyby zdanie wszystkich było jednomyślne. W Madrycie można jednak usłyszeć, że piłkarze bardzo chcieliby wrócić do treningów, ale wszystkiemu towarzyszy maksyma o zerowym ryzyku.
Prędzej czy później piłkarze wrócą pewnie do Valdebebas, ale wtedy będą potrzebowali też minipretemporady. Na dziś szacuje się, że potrzebny będzie okres przygotowawczy, który potrwa przynajmniej 21 dni, aby móc ponownie rozgrywać mecze, ponieważ piłkarze nie byli obecni na boisku już od ponad miesiąca. Na dziś uważa się jednak, że powrót do treningów jest w tym momencie marzeniem ściętej głowy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze