Odriozola: Jestem w uprzywilejowanej sytuacji
Álvaro Odriozola udzielił wywiadu na wyłączność dziennikarzom Marki. Wypożyczony do Bayernu prawy obrońca odpowiadał na pytania związane z obecną sytuacją na świecie, wypożyczeniem do Bayernu, przeanalizował też swój pobyt w Realu Madryt oraz poruszył kwestię powrotu do stolicy Hiszpanii.
Fot. Getty Images
Przede wszystkim powiedz, jak czujesz się podczas obecnego kryzysu?
Jestem skonsternowany, nie może być inaczej. To stan, z jakim do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Dotyka on wszystkich, tylko wspólnymi siłami jesteśmy w stanie go przezwyciężyć. Z natury jestem optymistą, sądzę, że takie sytuacje wyciągają z nas to, co najlepsze. Dlatego chciałbym wyrazić teraz najszczerszy podziw dla służby medycznej, policji, wojska czy innych służb działających w nagłych przypadkach. Są w tej historii bohaterami.
A co martwi konkretnie ciebie, jako Álvaro Odriozolę?
Dosłownie wszystko. Rozprzestrzenia się wirus, który sparaliżował cały świat. Na początku nikt nie wiedział ani nie był w stanie zapobiec temu, co się wydarzy. Musimy nauczyć się dostosować do tej bardzo skomplikowanej sytuacji. Coś podobnego parę miesięcy temu byłoby nie do pomyślenia.
A jak widzisz to jako piłkarz?
Futbol znajduje się obecnie na dalszym planie. Być może nawet nie na drugim, a na trzecim czy czwartym. Każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych liczbach zmarłych. Niektórzy nie mogli spędzić ostatnich chwil przed śmiercią w otoczeniu bliskich. To bardzo smutne. Musimy wygrać tę wojnę.
Jak mają się wobec tego sprawy w Bayernie?
W Niemczech wszyscy są bardzo uświadomieni. Klub przesyła nam dokładne instrukcje w sprawach higieny, wyjść do sklepów, aptek... Spełnianie tego typu wymogów sanitarnych i rządowych jest fundamentalną kwestią.
Też należysz do grona osób uważających, że futbol przy pustych trybunach jest pozbawiony sensu?
Magią piłki są ludzie, kibice, oddech trybun i stadionu. Rozumiem, za co telewizje płacą tak wielkie pieniądze. Jasne jest, że kluby, piłkarze, kibice, federacje i media chcą pełnych stadionów, ale zawsze przy zachowaniu bezpieczeństwa. Ono jest najważniejsze.
Coś już wspominano wam o tym, kiedy na nowo może ruszyć Bundesliga?
Na razie mamy tę samą informację co wszyscy: że rozgrywki są wstrzymane najkrócej do 30 kwietnia. Każda inna prognoza zahaczałaby o absurd.
Odzywali się do ciebie koledzy z Realu Madryt?
Tak, wymienialiśmy wiadomości. Ogólnie w trakcie tego wypożyczenia Real cały czas jest ze mną na bieżąco.
Dlaczego zdecydowałeś się zimą na taki ruch?
Stwierdziłem, że to odpowiedni moment na poszukanie szansy gdzie indziej. Kiedy pojawiła się opcja gry w tak wielkim klubie jak Bayern, przemyślałem to na spokojnie i ostatecznie się zdecydowałem. Piłkarz musi grać, nie miałem żadnej wątpliwości.
Po przyjściu jednak wciąż masz z tym problemy. Co się stało?
Każdy etap wymaga czasu na adaptację. Wszyscy też wiedza, że zimowe transfery nie są łatwe. W Bayernie, tak jak w Realu, konkurencja jest olbrzymia. Do grudnia nam nie szło, a gdy wylądowałem w Monachium, drużyna wygrała dwa mecze przy stosunku bramek 8 do 1. Od tamtej pory trafił się jedynie jeden remis z Lipskiem, wiceliderem. Załapanie się do pierwszego składu w Bayernie jest wyzwaniem. Kiedy zakończy się ten kryzys, postaram się temu wyzwaniu podołać.
Podejrzewam, że przechodząc do Bayernu, trochę inaczej sobie to wyobrażałeś. Twoim celem było zbieranie minut, których nie dostawałeś w Realu.
Jestem spokojny i wierzę w siebie w stu procentach. Nie ma czasu na lamentowanie, bo futbol to ciągłe poszukiwanie rewanżu. Do końca sezonu pozostała decydująca część. Wiem, na czym polega sekret, a jest nim praca i wytrwałość. Najpierw musi jednak ustabilizować się sytuacja na świecie.
W którym momencie podjąłeś decyzję o opuszczeniu Realu Madryt?
Chciałem, by pierwszą osobą, która się o tym dowie, był Zidane. Długo rozmawiałem z nim o ofercie, którą miałem na stole i mieliśmy bardzo podobne zdanie na temat tego, co będzie dla mnie najlepsze. Trener nie chciał, żebym odchodził, ale doskonale mnie rozumiał. Muszę więc podziękować mu, że myślał bardziej o mnie niż o sobie.
Dziwiło cię, że Zidane tak rzadko na ciebie stawiał od początku sezonu?
Jestem człowiekiem, który w gorszych chwilach patrzy przede wszystkim na siebie i stara się dokonać rzetelnej autokrytyki. Po kontuzji obojczyka dużo kosztował mnie powrót do sprawności. Przez trzy miesiące nie mogłem nawet biegać. W trakcie kariery nigdy nie prosiłem trenera o żadne tłumaczenia. Z Zidane'em nie było inaczej. Mówię to szczerze i z serca: czuję zaufanie szkoleniowca i nie mam wątpliwości, że mój moment nadejdzie.
Myślisz, że twoja przyszłość jest uzależniona od pozostania Zidane'a?
O trenerze mogę wypowiadać się w samych pozytywach. Zawsze traktował mnie bardzo dobrze, za każdym razem mówił mi prawdę. Podziwiam go i wiem, ile znaczy dla madridismo. Żyję chwilą obecną i myślę o tym, co będzie w Bayernie. Kiedy zakończy się sezon, odbędę rozmowę z Zidane'em, ale, jak wspomniałem, czuję jego zaufanie i sympatię.
Carvajal to wymagający konkurent. Do tego do Realu wrócić może Achraf. Po powrocie może być ci jeszcze trudniej o grę?
Ja uważam, że jestem w uprzywilejowanej sytuacji. Nie mogę nie doceniać tego, że takie kluby, jak Real czy Bayern zdecydowały się na mnie postawić.
Domyślam się jednak, że masz świadomość, jak skomplikowane zadanie cię czeka. Spodziewałeś się, że tak trudno będzie ci o grę w rywalizacji z Carvajalem?
Wierzę w swój potencjał i wiem, ile mogę dać drużynie. Nie wątpię w siebie, ponieważ najlepszy Odriozola dopiero nadejdzie. W piłce fajne jest to, że szanse na rehabilitację masz co 3-4 dni. Cieszę się więc na to, co mnie czeka.
A nie masz poczucia, że w Realu nie mieliśmy okazji ujrzeć najlepszego Odriozoli?
Miałem dobre mecze i wiem, że jedynym problemem był brak ciągłości. Boczni obrońcy w znacznej mierze bazują na przygotowaniu fizycznym, tym bardziej w nowoczesnym futbolu. Ciągłość wspomaga utrzymanie optymalnej kondycji i rytmu oraz wiary we własne możliwości. Kiedy masz to wszystko, możesz pokazać to, co najlepsze.
Przejście do Realu przed takim sezonem jak poprzedni raczej nie pomogło ci w adaptacji i otrzymywaniu szans.
Zawsze powtarzam, że jeden sezon w Realu to jak trzy gdzie indziej. To przyspieszona magisterka nie tylko z futbolu, ale i życia. Dla mnie indywidualnie tamten sezon był owocny, zagrałem w 22 meczach, ale w połowie kwietnia odniosłem poważną kontuzję.
Jak z daleka widzisz grę Realu? Po wzlocie wydaje się, że zespół znów podupadł.
Nie patrzę na to w ten sposób. W lidze wciąż są olbrzymie szanse na triumf, a w Champions League do rozegrania pozostał jeszcze rewanż. Wszyscy wiemy, jak Real potrafi grać w Europie.
Bardzo szybko wybiłeś się w Realu Sociedad, pojechałeś na mistrzostwa świata i przeszedłeś do Realu. Wszystko w zaledwie rok. Czy to nie działo się za szybko?
Moje życie jest, jak moja gra: na pełnej szybkości (śmiech). Uważam, że wszystko dzieje się z jakichś przyczyn. Jeśli stało się to, co się stało, to raczej z dobrych przyczyn.
Zmieniłbyś jakąś ze swoich decyzji z ostatniego czasu?
Mam 24 lata, spełniłem marzenie o grze dla Sociedad, występowałem w białej koszulce na Bernabéu, pojechałem na mundial, a teraz jestem w Bayernie. Do tego wiele jeszcze przede mną. Naprawdę doceniam to, przez co przechodzę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze