„Dostałeś Złotą Piłkę, bo głosowano z zamkniętymi oczami!”
Iker Casillas zorganizował na Instagramie relację live z Fabio Cannavaro, który obecnie jest trenerem Guangzhou Evergrande i przebywa w Chinach. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi byłych zawodników Realu Madryt oraz ich wymiany zdań.
Fot. Getty Images
Cannavaro: Dzisiaj gdy w Chinach wchodzimy do miejsca publicznego, mierzona jest twoja temperatura i dostajesz środki do oczyszczenia rąk. Wszędzie tak jest, a gdy wjeżdżamy do ośrodka sportowego, oczyszcza się nawet samochód. To jednak tak naprawdę jedyne, co przypomina o wirusie. W restauracjach jesz normalnie wśród ludzi. Jest praktycznie normalnie, chociaż nie ma tu już tylu Europejczyków, bo zamknięto granice. Tęsknię za rodziną, ale to jest klucz do zabicia tego wirusa. Tu działano klarownie, działano zajebiście i robi się to dalej. Jeśli wykazujesz jakieś objawy, od razu zabierają cię do szpitala. Jeśli Chińczyk wraca do kraju, może wjechać, ale kwarantannę przechodzi nie w domu, a w miejscu, jakie wyznaczył rząd. Zamykają cię i nigdzie nie wychodzisz. To jedyny sposób, by z tym walczyć. Niektórzy naśmiewali się z tego wirusa, ale jedyna droga to pełna izolacja.
Cannavaro: Trenujemy już, ale co do powrotu do gry, to dyrektor powiedział mi, że premier nie wznowi sportu przez najbliższe 2 miesiące. Może wrócimy do gry w czerwcu czy lipcu. Tutaj jasno stwierdza się, że zanim wrócimy do rywalizacji, to wirus musi zostać zabity.
Casillas: Dobrze, za nami już poważne tematy, a jesteśmy tutaj, by też trochę podbudować ludzi. Wytłumacz nam więc, jakim cudem taki gość jak ty wygrał w 2006 roku Złotą Piłkę?
Cannavaro: [śmiech] Słuchaj, no to jest temat: obrońca, Cannavaro, jak ktoś taki może wygrać Złotą Piłkę? Como es posible? To takie samo pytanie jak to, jak ty zostałeś najlepszym bramkarzem na świecie?
Casillas: [śmiech] Ty zawsze mówiłeś mi, że najlepszy jest Gigi [Buffon].
Cannavaro: Przyjacielu, to jest cud futbolu, że obrońca może być Złotą Piłką. Tak samo to, że ty wygrałeś wszystko: Ligę Mistrzów, mundial, EURO... To jest cud.
Casillas: Zawsze przypominam jak wygraliśmy słynną ligę remontad. Barcelona w marcu wyprzedzała nas o 8-9 punktów, a nasze morale było na dnie. Byliśmy ruiną. Pamiętam jednak twoje przyjście i wejście do szatni. Byłeś mistrzem świata i takie tam, ale szybko wszedłeś do zespołu dzięki swojej sympatii i stylowi bycia. Uważam, że twój profesjonalizm i podejście zmieniło nastawienie wielu graczy. 33-latek z rąbniętym kolanem, a także dzięki tobie wygraliśmy te 2 mistrzostwa.
Cannavaro: Pierwsze 3 miesiące w Madrycie były najgorszymi w moim życiu. Byłem po mundialu, musiałem latać na te wszystkie gale Złotej Piłki i FIFA, nie miałem jeszcze domu, spałem w hotelu, a miałem trójkę dzieci... Jeszcze granie w Realu. Powiedziałem Capello, że muszę odpocząć.
Casillas: Fabio pewnie krzyknął: „Co ty gadasz, na boisko, do roboty!” [śmiech obu].
Cannavaro: Powiedział, że potrzebuje mnie na boisku, ale rozumie sytuację. Ja dodałem, że czuję, że mamy dobrą ekipę i że wygramy ligę. On odpowiedział: „Nie martw się tym. Wiem, co mam robić, żeby wygrać mistrzostwo”. [śmiech] I słuchaj, ja byłem niesamowicie zmęczony po 3 latach w Realu, a co zrobili Pepe, Sergio Ramos czy Marcelo... 3 Ligi Mistrzów z rzędu. To coś wspaniałego. Dobrze ich nauczyłem jako maestro! [śmiech] Pepe-Ramos, co za para. A Marcelo zawsze mówiłem: „Idź do przodu, nie martw się obroną, pokryjemy cię”. I zobacz jak rusza cały czas do przodu!
Casillas: I nigdy nie wracał! Nigdy nie widziałem go w obronie. Zdzierałem sobie gardło od krzyczenia na niego.
Cannavaro: Pamiętam początki w Realu, gdy graliśmy z Salgado i Carlosem na bokach, a ja w środku byłem z Helguerą. Najbardziej wspominam gola, jakiego strzelił nam Espanyol w kontrze 4 na 2! Byliśmy tylko ja i Emerson! Nikt więcej nie wracał [śmiech].
Casillas: Jaki masz teraz plan na życie? Dalsza praca w Chinach? Powrót, by trenować w Europie?
Cannavaro: Powiedziałem ci: ty chcesz zostać prezesem Federacji, to ja nie wiem... będę trenować Real! Przyjdę po Zizou! Ale co wtedy mam więcej zrobić? [śmiech]
Casillas: Ta, zobaczymy, kto będzie taki odważny, by przyjść po Zizou.
Cannavaro: Ja mu gratuluję, bo przy tym, jak krytykowano go w Castilli, to jego podejście, zarządzanie szatnią, stosunki z klubem, współpraca z kibicami... [podnosi ręce do góry] Matko moja, crack. Prawdziwy crack. Spektakularna praca.
Cannavaro: Pobyt w Chinach pomógł mi się rozwinąć. Gdybym wrócił do Europy, wiele by ode mnie wymagano z powodu nazwiska, ale jestem gotowy. Wziąłbym ciebie na trenera bramkarzy, ale nie, ty od razu musisz być prezesem. Nigdy nie lubisz robić prostych rzeczy.
Casillas: Cóż, to złożona sprawa, ale jeśli będziemy mogli pomóc futbolowi, to mamy wiele nowych pomysłów.
Cannavaro: To nic łatwego, ale jeśli masz na to siły, to przy twoim nazwisku powinieneś to zrobić i pomóc futbolowi.
Casillas: Samo nazwisko nie wygra wyborów. To złożone wybory, ale porozmawiamy z ludźmi, gdy będzie na to szansa i poszukamy głosów. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Cannavaro: Jasne, że nazwisko nie wystarczy, ale masz ogromne doświadczenie. Przeżyłeś wiele w tak trudnej szatni jak ta Realu, grałeś w tak trudnym klubie jak Real, wygrywałeś z reprezentacją... Każdy musi robić to, co czuje. Jeśli to czujesz, przyjacielu, będziesz świetnym prezesem. Jak nie wyjdzie, zapraszam do Chin, tu pójdzie ci lepiej [śmiech].
Casillas: Z anegdot pamiętam, że zawsze wszelkie dyskusje ze mną na temat sukcesów kończyłeś jednym zdaniem: nie masz tego jednego złotego pucharu, co waży koło 7 kilogramów. Ja wtedy się zamykałem i kończyłem rozmowę. Gdy wygraliśmy w 2008 roku EURO, pamiętam, że zadzwoniłem do ciebie i powiedziałem: „Fabio, w końcu będziemy rozmawiać jak równy z równym”. Ale nie, ty nie przyznałeś mi racji. „Nie, mylisz się, przyjacielu. Ciągle nie masz najważniejszego trofeum. Póki nie wygrasz mundialu, nie wejdziesz na ten poziom”. I cóż, wygraliśmy mundial 2 lata później. Moje pierwsze dwa telefony po finale? Do osób, które zawsze powtarzały mi, że nie mam mundialu: do Cannavaro i Roberto Carlosa! „Teraz jestem na waszym poziomie!”.
Cannavaro: Taka jest prawda, ale ciągle ci brakuje jednej rzeczy: Złotej Piłki! [śmiech]
Casillas: Fabio, proszę cię, dostałeś Złotą Piłkę, bo głosowano z zamkniętymi oczami!
Cannavaro: To nie moja wina! [śmiech] Wygrałeś wszystko i wiesz, że Liga Mistrzów czy mistrzostwo to top. Mundial jednak wszystko zmienia. My jeszcze byliśmy kapitanami i podnosiliśmy trofeum. Teraz wspomina się nas głównie przez to.
Cannavaro: Dzieliliśmy 3 lata szatnię w Realu i nie było łatwo, bo było w niej wielu liderów z osobowością. Miałem szczęście, że grałem w Realu, ale też pecha, że przyszedłem tam dopiero w wieku 33 lat. To coś innego, ale ciągle czerpałem mnóstwo radości z klubu, kolegów, kibiców i miasta. Widzę to, gdy rozmawiam z tobą, Sergio czy Marcelo. Gdy masz szczęście grania w Realu, zawsze zostajesz w jakiejś części madridistą. Zostaje w tobie coś cudownego. Dla mnie to było niesamowite doświadczenie.
Cannavaro: Pamiętam, że gdy przyszedłem, to zawsze szybko wznawiałeś grę. Cierpieliśmy, a ty pyk, piłka wykopana. Mówiłem ci: „Iker, spokojnie, daj odetchnąć”. A ty krzyczałeś: „Dziadku, do ataku” [śmiech].
Casillas: Krzyczałem: „Nie dajesz rady, jesteś martwy” [śmiech].
Cannavaro: Guti i Cassano... Co za piłkarze. Szkoda Cassano. Mówiłem mu, że wyrzucił talent do śmieci. Guti też miał niesamowity talent, miał coś specjalnego w głowie. Ludzie z taką jakością mogli zrobić dużo więcej. Zawsze tak mówię o tej dwójce, mogli zrobić dużo więcej. Widziałem niewielu graczy z taką jakością jak Guti.
Casillas: Niesamowity piłkarz. Pamiętasz ten domowy mecz z Sevillą, przegrywaliśmy 0:1 w epoce remontad. Te jego podania do Robinho czy Ruuda... Brał piłkę i zagrywał delicję. Gdy oglądam tamte powtórki, mam ciarki.
Cannavaro: Miał imponującą wizję gry. Crack.
Casillas: Jak nikt inny.
Cannavaro: Szkoda też Cassano. Ja mówiłem mu: w Realu albo grasz i przebywasz z rodziną, albo zajmujesz się wszystkim innym. On powiedział, że woli drugą opcję. Miał szansę na grę w młodym wieku w Realu Madryt i dlatego mówię, że wyrzucił tę szansę do śmieci. Ta dwójka mogła walczyć o Złotą Piłkę. Taki talent... Ja musiałem tak ciężko pracować, by móc zrobić cokolwiek. Moim celem był odbiór i podanie do Gutiego. Nie mogłem podawać do tyłu, bo z tyłu mieliśmy... [śmiech]
Casillas: To były inne czasy. Teraz bramkarze rozgrywają akcje. Mi by to nawet nie przyszło do głowy.
Cannavaro: Tak, wcześniej bramkarze nie grali piłką, ale ja ci nie podawałem też dlatego, że ci nie ufałem [śmiech]. Nie, Iker, wiesz, że jesteś najlepszym bramkarzem, jakiego widziałem w życiu.
Casillas: Jak możesz być tak fałszywy, jak codziennie chodziłeś za mną i gadałeś, że najlepszy jest Gigi [śmiech obu].
Cannavaro: Zorganizuję kolację i przy was osobiście powiem, kto był najlepszy! Wiesz, że jak grałem z Gigim, to chodziłem za nim i mówiłem mu, że najlepszy jest Iker [śmiech]. Nie no, obaj wygraliście wszystko, jak mam wybrać...
Casillas: Byliśmy inni.
Cannavaro: To jak wybieranie Maradona czy Pelé, Messi czy Cristiano... Jak możesz stwierdzić, że ktoś jest lepszy. Rozmawiamy o crackach, którzy zmieniali futbol.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze