Koniec eksperymentowania z Fede
Przed zawieszeniem rozgrywek piłkarskich dwie decyzje sprawiły, że Zidane znalazł się w skomplikowanym położeniu. Pierwszą z nich było posadzenie Kroosa na ławce w starciu z City, drugą zaś niewystawienie Valverde w konfrontacji z Betisem.
Fot. Getty Images
O ile w przypadku Niemca Zidane stwierdził potem, że jego zdaniem bez niego wynik byłby ten sam, o tyle w sprawie Valverde nie udzielił już żadnego słowa komentarza. Z biegiem czasu szkoleniowiec Królewskich doszedł do wniosku, że Fede (do spółki z Casemiro) jest podporą zespołu i nie ma już ochoty na kolejne eksperymenty z odstawianiem Urugwajczyka.
Bez niego nie ma niczego. Choć statystyki mogą wyglądać dość sucho, fakty są takie, że z Valverde w wyjściowym składzie Real przegrał zaledwie 2 z 23 spotkań (8%) oraz zaliczył 4 porażki w 9 spotkaniach, gdy przychodziło mu zaczynać mecz na ławce. Z nim na boisku Królewscy strzelają średnio 2,21 gola na mecz i tracą 0,73. Bez niego liczby te wynoszą kolejno 1,31 i 1,37. Statystki pod nieobecność Fede są więc bez mała dwa razy gorsze.
Poza rannym morale po podpadnięciu z Pucharu Króla do zjazdu formy przyczynił się także dołek fizyczny. Przeciwko Betisowi po raz kolejny widzieliśmy, że Modrić z Kroosem nie są w stanie podtrzymać środka pola. Do tego potrzebne są przede wszystkim dwa silne filary: Casemiro i Valverde. W stolicy Andaluzji od pierwszej minuty widzieliśmy aż pięciu graczy po 30. roku życia: Marcelo, Ramosa, Modricia, Kroosa i Benzemę. Wydaje się, że po powrocie do gry rację bytu będzie miało co najwyżej trzech (Ramos, Kroos i Benzema). Do łask wróci zaś Fede.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze