Jeśli piłkarze La Ligi wrócą do gry, to oczekują... podwyżek?

Prezes La Ligi Javier Tebas spotkał się wczoraj z prezesem AFE Davidem Aganzo, by przedstawić mu sytuację i nastawienie klubów do trwającej przerwy w rozgrywkach. Przedstawiciel zawodników miał usłyszeć, że na ten moment o zastosowaniu ERTE (Expediente de Regulación Temporal de Empleo – postępowanie czasowej regulacji zatrudnienia), czyli wysłaniu zawodników na tymczasowe bezrobocie, myśli mniej niż 10 ekip z 42 zespołów tworzących La Ligę w Primerze i Segundzie. Wiele klubów tego nie wyklucza, ale na dzisiaj chciałoby czy musi to zrobić mniej niż 10 z nich.

W radiu COPE podano jednak, że Aganzo wstępnie zgodził się w rozmowie z Tebasem na rozwiązania dotyczące dwóch scenariuszy: jeśli La Liga nie wznowiłaby już tego sezonu, piłkarze odgórnie zgodziliby się na 10% obniżki pensji za ten rok; jeśli La Liga wróciłaby ze skróconym formatem i graniem nawet co 48 godzin, by dokończyć rozgrywki przed 30 czerwca, to piłkarze są na to gotowi, ale chcieliby otrzymać za to... 20% podwyżki swoich zarobków netto. Kluby musiałyby zatwierdzić to w specjalnym głosowaniu.

W trakcie nocnej audycji do programu El Partidazo zadzwonił prezes Aganzo i wszystkiemu zaprzeczył. Dziennikarz, który przedstawił informację, ujawnił jedno ze swoich trzech źródeł, które połączyło się z programem. Okazało się, że jest to członek zarządu Związku Hiszpańskich Piłkarzy, Queco Piña. Przekazał on, że otrzymał skargi od klubów w tej sprawie, chociaż o niczym nie miał pojęcia, bo porozumienie miał dopiąć sam Aganzo. Otrzymał jednak wczoraj telefony od klubowych działaczy, którzy mieli być zszokowani, że La Liga dopięła takie porozumienie z AFE. Aganzo odpowiedział, że Piña nie jest już pracownikiem operacyjnym AFE, bo został zwolniony i nie mówi prawdy. Prezes Związku podkreślił, że w żadnym scenariuszu gracze nie otrzymają żadnych podwyżek.

Warto dodać, że nie podaje się konkretnych nazw klubów, które muszą już teraz dokonać cięć płacowych w formie obniżek pensji ustalonych z zawodnikami lub stosując formalny zabieg wysłania ich na bezrobocie. Wszystkie media podkreślają, że na pewno jest jednak wśród nich Barcelona. W programie telewizyjnym Chiringuito podano, że klub przekazał wszystkim sportowcom ze swoich profesjonalnych sekcji, że nie ma obecnie gotówki do wypłacania pensji i musi je obniżyć wszystkim o 70%. Jeśli ktoś się na to nie zgodzi, najpewniej zostanie wysłany na „bezrobocie”. W radiu SER przekazano, że Katalończycy są w tak trudnej sytuacji, że ostatecznie mogą skorzystać z ERTE odgórnie dla wszystkich sportowców.

Związek Hiszpańskich Piłkarzy na dzisiaj ma nie godzić się jednak na wysyłanie zawodników na bezrobocie z następujących powodów: aktywność zawodników nie ustała; La Liga nie została odwołana, na dzisiaj jest jedynie zawieszona; gracze nie akceptują przyjmowania środków od państwa w obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się kraj. W radiu SER podano, że piłkarze chcą być solidarni, ale uważają, że wiele klubów chce wykorzystać sytuację do poprawienia swojej sytuacji finansowej, chociaż ma przy tym pieniądze na utrzymanie normalnej działalności.