„Ronaldo dał mi numer, ale nigdy nie zadzwoniłem z szacunku do niego”
Były brazylijski pomocnik, Iriney, w ciągu kariery reprezentował barwy takich hiszpańskich klubów, jak Rayo, Celta, Almería, Betis, Granada czy Mallorca. 38-latek udzielił ostatnio wywiadu dla ESPN, w którym opowiedział parę ciekawych anegdot związanych z jego starciami z Realem Madryt.
Fot. Getty Images
– W barwach Celty dwa lata z rzędu wygrywaliśmy z Realem na jego stadionie. Za pierwszym razem w 2005 roku trenował ich Luxemburgo, a w składzie mieli Ronaldo, Roberto Carlosa, Raúla, Robinho, Baptistę, Beckhama, Gutiego... Szaleństwo! Przy 80 tysiącach widzów zwyciężyliśmy 3:2. Rok później, kiedy Królewskich prowadził już Capello, pokonaliśmy ich 2:1. Wtedy grali u nich jeszcze Cannavaro, Ramos czy Van Nistelrooy. Także wtedy trybuny były pełne. W drugim ze wspomnianych meczów miałem mały konflikt z Beckhamem. Zaczynał mecz z ławki, a wszedł przy wyniku remisowym. W którejś akcji chciał umyślnie nadepnąć mi na stopę. Był wkurzony. Powiedziałem mu wtedy: „Cześć David, siedzisz w Madrycie już 4 lata i nie znasz nawet słowa po hiszpańsku? Spie***laj!”. Padło jeszcze kilka sformułowań nienadających się do publikacji. Dopiero Roberto Carlos podszedł mnie uspokoić. Wyjątkowy człowiek. Wymieniłem się z nim potem koszulkami.
– Miałem także pewien incydent z Emersonem. Wybitny środkowy pomocnik i człowiek. Bardzo skromny. Raz uderzyłem go przypadkiem łokciem w klatkę piersiową. Mógł powiedzieć mi wiele rzeczy, chociażby ze względu na to, że był mistrzem świata. Ale nic z tych rzeczy! Odwrócił się tylko i powiedział: „Ostrożnie, braciszku!”. Mógł mnie zwyzywać, ale to nie było w jego stylu.
– Kiedy grałem w Rayo, miałem okazję poznać Ronaldo. To byli dla mnie wtedy piłkarze, których co najwyżej oglądałem w telewizji. Dziś jednak mogę powiedzieć, że miałem zaszczyt mierzyć się z nimi wszystkimi. Względem Ronaldo żywię szczególne uczucie, ponieważ to bardzo prosty człowiek, w dobrym tego słowa znaczeniu. Dał mi swój numer telefonu i powiedział, żebym do niego dzwonił, jak tylko będę czegoś potrzebował. Nigdy jednak nie zadzwoniłem z racji na szacunek, jaki do niego mam. To bardzo pokorny człowiek, który zrobił niesamowitą karierę. Mam ten przywilej, że dane było mi przeżyć złotą epokę hiszpańskiego i światowego futbolu.
– W Betisie zagrałem również przeciwko Cristiano, to było w 2011 roku w Madrycie. Zaliczyliśmy świetną pierwszą połowę, do przerwy było 0:0. Potem jednak polegliśmy 1:4. W drugiej części gry po jednym z rzutów rożnych Cristiano chciał zagrać krzyżakiem, ale mu nie wyszło. Nasz kapitan i ja podeszliśmy do niego, ponieważ była końcówka spotkania i nie było potrzeby robienia takich rzeczy. Zanim Mourinho zmienił go na Altıntopa, zdążyłem zapytać CR7, dlaczego nie próbował takich rzeczy przy 0:0. Cristiano starał się mnie uspokoić. „Cholera, Iriney, czy ty nie lubisz pięknego futbolu?”, powiedział. „Lubię, ale mogłeś próbować pięknej gry w pierwszej połowie przy remisie”, odpowiedziałem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze