„Miał gorączkę przez osiem dni i powiedzieli mu, żeby brał paracetamol”
Fernando Sanz, syn byłego prezesa Realu Madryt, Lorenzo Sanza, rozmawiał z dziennikarzami w audycji El Partidazo de COPE, gdzie oczywiście głównym tematem był stan zdrowotny jego ojca. Poniżej przedstawiamy jego wypowiedzi.
Fot. Getty Images
– Jesteśmy bardzo zmartwieni i nie możemy zbyt wiele zrobić, bo nie można do niego wchodzić. Miał gorączkę przez osiem dni, dzwonił do szpitala i tam mu mówili, żeby brał paracetamol. Wytrzymał osiem dni, nie chciał jechać do szpitala, aż miał problemy z oddychaniem. Położyli go i powiedzieli, że jest w kiepskim stanie, miał mało tlenu we krwi. Mówił, że nie miał aż takiej temperatury i nie chciał utrudniać innym pracy. Nie wiemy, czy to koronawirus, ale na to wygląda. Czuł się dobrze, więc na początku, w geście solidarności z lekarzami, nie chciał iść do szpitala, by nie utrudniać im pracy.
– Moja matka jest z nim w szpitalu, my nie mogliśmy wychodzić. Powiedzieli, że zadzwonią, ale dopóki nie dzwonią, to dobra wiadomość. Jesteśmy pewni, że z hiszpańską służbą zdrowia jest w naprawdę dobrych rękach, od pewnego czasu są dumą tego kraju. Jest w szpitalu Hospital Jiménez Díaz, gdzie już kiedyś uratowali mi życie, bo jak byłem mały, to inny wirus zaatakował moje serce. Trzeba być im wdzięcznym i okazywać tę wdzięczność, bo dają z siebie wszystko. Oby mogli pomóc nam i wielu innym rodzinom.
Przypominamy, że Lorenzo Sanz jest zarażony koronawiursem. Hiszpańskie media poinformowały wczoraj, że były prezes Realu Madryt przebywa obecnie na OIOM-ie. Stan 76-latka jest ciężki, a rokowania nie są najlepsze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze