Ryzyko niewystawiania Valverde
Wszystkie ligowe porażki Realu Madryt w tym sezonie łączy jeden element: brak Fede Valverde w pierwszym składzie. Wczoraj Zidane również nie znalazł dla niego miejsca w jedenastce i drogo go to kosztowało.
Fot. Getty Images
Zidane nie potrafił znaleźć odpowiedzi na pytanie o to, co stało się wczoraj w Sewilli. Dał jednak pewne wskazówki, mówiąc „zabrakło nam energii, gry, posiadania piłki i agresji”. Równie dobrze mógł wprost powiedzieć, że Realowi Madryt zabrakło wczoraj Fede Valverde, kolejny raz pozostawionego na ławce przez francuskiego szkoleniowca. Ten oczywiście przyznaje się do winy, ale nie zmienia to faktu, że po raz kolejny Królewscy cierpią przez jego decyzje.
Ryzykiem dla Zidane'a nie jest wystawienie Fede Valverde i możliwość przeciążenia go czy ewentualnego urazu Urugwajczyka. Ryzykiem dla Zidane'a jest niewystawienie Fede Valverde, który ostatnio spędza zdecydowanie za dużo czasu poza boiskiem. Dla Realu Madryt Pajarito jest tak samo ważny, jak Casemiro. Kiedy go nie ma, środek pola, jak i cała drużyna, nie funkcjonuje tak, jak powinna.
Real Madryt na Benito Villamarín doznał trzeciej ligowej porażki w tym sezonie. Gdy opadł kurz, można zacząć zastanawiać się, co łączy te mecze na Son Moix, Ciutat de Valencia i ten wczorajszy. Otóż jest jedna zmienna, która od razu rzuca się w oczy – Fede Valverde nie zagrał w ani jednym z tych spotkań od początku. Nie jest przypadkiem, że właśnie podczas tych trzech czarnych dla Królewskich nocy właśnie Urugwajczyka nie widzieliśmy na boisku, przynajmniej przez większość czasu.
Zidane po raz kolejny nie uwzględnił Valverde w wyjściowej jedenastce. Zapłacił za to kolejną porażką na Benito Villamarín, która potencjalnie może kosztować Królewskich tytuł. Wczoraj wszedł na boisko jako ostatni pocisk w magazynku Francuza, ale przez około 10 minut nie był w stanie zmienić obrazu tego spotkania. Środek pola Realu Madryt, wystawiony wczoraj przez trenera Królewskich, to trio Casemiro – Kroos – Modrić, które już dawno temu przestało dawać gwarancję jakichkolwiek wyników. Fede zniknął, a kiedy gra drużyny wręcz błagała o jego obecność, Zizou o nim zapomniał. Najpierw wszedł Mendy, następnie Mariano i dopiero w 79. minucie Francuz zawołał Valverde z rozgrzewki.
Widoczne jest, że drużyna Realu Madryt w ostatnich meczach zgubiła ten rytm, który pozwalał jej przez długi czas iść od zwycięstwa do zwycięstwa. Łączy to oczywiście brak Fede od pierwszego gwizdka. 11 minut przeciwko Betisowi, 9 przeciwko Levante, a do tego dorzucić trzeba przecież jedynie 24 przeciwko Mallorce w dniu, w którym Królewscy zanotowali pierwszą porażkę w sezonie. Zidane potrzebuje energii pomocnika i ma świadomość, że może ją wykorzystywać. Fede jednak musi być tam, gdzie jego miejsce – w pierwszym składzie. Ryzyko, które podejmuje Francuz, nie wystawiając go, na ten moment drogo go kosztuje. Oby nie kosztowało tytułu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze