Advertisement
Menu

Porażka City w derbach Manchesteru

W 29. kolejce Manchester City wybrał się na Old Trafford, gdzie odbyły się derby miasta. Obywatele nie będą miło wspominać tej wizyty. Przegrali bowiem 0:2 i oddalili się od Liverpoolu, który wczoraj wrócił na zwycięską ścieżkę.

Foto: Porażka City w derbach Manchesteru
Fot. Getty Images

Pep Guardiola ma swoje problemy kadrowe i dziś nie mógł liczyć na Aymerica Laporte'a i Leroya Sané. Do ostatnich chwil nie wiadomo było, czy na czas wyleczy się za to Kevin De Bruyne, który ostatnio miał problemy z plecami. Ostatecznie Belg nie wykurował sie na czas, a w drugiej linii od pierwszej minuty wystąpili Bernardo Silva, Rodrigo i İlkay Gündoğan. 

To, jak wyglądało to spotkanie, nikogo nie powinno zaskakiwać. Na Old Trafford to Manchester City przechwycił piłkę i bardzo długo się przy niej utrzymywał. Mimo wszystko niewiele z tego wynikało. United wiedziało, że tak to będzie wyglądać i cierpliwie czekało na swoje szanse. Tymczasem goście nie potrafili za bardzo stworzyć sobie naprawdę klarownych okazji. W pierwszej połowie bardzo dobrą okazję mógł stworzyć Martial, ale zamiast podać do lepiej ustawionego Fernandesa zdecydował się na uderzenie, z którym Ederson poradził sobie bez większych problemów.

Ten sam duet w 30. minucie zaskoczył nie tylko Edersona, ale i całą defensywę City. Portugalczyk dograł do Francuza z rzutu wolnego, wykorzystując krycie na radar Agüero. Z dość przeciętnym uderzeniem nie poradził sobie brazylijski golkiper i po chwili musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Po tym golu niewiele kwestii uległo zmianie, choć goście jeszcze dłużej utrzymywali się przy piłce. Ważniejsze od jej posiadania są jednak gole i bezbłędna gra w defensywie. Czerwone Diabły nie były dziś może perfekcyjne, ale ich występ trzeba pochwalić, zwłaszcza pod kątem gry w obronie.

W doliczonym czasie gry wynik ustalił Scott McTominay, który wykorzystał ogromny błąd Edersona. Szkot dostrzegł, że rywal źle wyrzucił piłkę, uderzył zza pola karnego, a bramkarz nie zdążył wrócić między słupki. W ten sposób ustalony został wynik meczu, który mimo wszystko należy uznać za sprawiedliwy, zwłaszcza że w pierwszej połowie gospodarze mogli czuć sie nieco skrzywdzeni przez sędziego, który zinterpretował faul na Fredzie jako… symulkę. 

Manchester United – Manchester City 2:0 (1:0)
1:0 Martial 30' (asysta: Fernandes)
2:0 McTominay 90'+6'

Manchester United: De Gea; Lindelöf, Maguire, Shaw; Wan-Bissaka, Fred, Matić, Williams (78' Bailly); Fernandes (88' Ighalo); James, Martial (78' McTominay). 

Manchester City: Ederson; Cancelo, Fernandinho, Otamendi, Zinczenko (77' Mendy); B. Silva (59' Mahrez), Rodrigo, Gündoğan; Foden, Agüero (59' Jesus), Sterling.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!