Setién: Gol Realu wziął się z rykoszetu, u nas piłka poleciała poza bramkę
Quique Setién udzielił wywiadu dziennikowi El Periódico i pojawił się na konferencji prasowej przed sobotnim spotkaniem z Realem Sociedad. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi trenera Barcelony dotyczące ostatniego ligowego Klasyku.
Fot. Getty Images
– Obejrzałem drugi raz mecz w samolocie powrotnym, by ustawić sobie wszystko, co się zdarzyło. Nigdy nie masz klucza do wszystkich wydarzeń. Mecze mają tyle zwrotów, że nie wiesz, które są najważniejsze, poza golami. Reszta to momenty. Robisz wiele dobrych rzeczy i wiele złych.
– Obejrzenie meczu zmieniło wiele rzeczy, ale tak często się dzieje. Na boisku kierujesz się odczuciami, a potem zwracasz dużo większą uwagę na szczegóły, które uciekają ci w trakcie spotkania i tego używasz, by się poprawić. Nawet sam zawodnik nie ma realnej perspektywy na to, co wydarzyło się na boisku. Gdy mówisz mu o konkretnej akcji, nie zawsze wspomina o niej z głowy w sposób, w jaki ona przebiegła. Jeśli pokazujesz mu obrazki, jest to dużo lepiej. Takie sprawy bardzo pomagają w pójściu do przodu.
– Real ruszył po strzale Isco? Tak naprawdę nigdy nie wiesz, dlaczego zmiana była tak duża. W pierwszych minutach drugiej połowy dominowaliśmy, a drużyna grała naprawdę dobrze. Trudno myśleć, że jedna akcja zmienia dynamikę meczu, ale rzeczywistość jest taka, że tak właśnie było. Oni nagle otrzymali pozytywny bodziec, ich ludzie zaczęli dopingować, oni zaczęli naprawdę naciskać i urośli. Po tej akcji sprawili, że weszliśmy w dynamikę pesymizmu, ale przetrwaliśmy. Podnieśliśmy się i utrzymaliśmy 0:0. Mieliśmy kolejną dobrą fazę, w której prezentowaliśmy się najlepiej z dwoma długimi posiadaniami, a po akcji Martina [Braithwaite'a] przyszedł ich gol z odbitej piłki.
– Prawdą jest, że powinniśmy kontrolować mecz lepiej. Widzę to. Nie tylko teraz. Rozmawialiśmy o tym i szuka rozwiązania, by prezentować bardziej stały poziom. Ten problem nie jest nam obcy.
– Nagle drużyna upadła? Jest jak w życiu, twoje nastawienie ma wpływ na wszystko. Nikt nie jest prostoliniowy. Są sytuacje, które zmieniają twoje odczucia. Kiedy piłkarz ma dużą pewność siebie, zazwyczaj wszystko mu wychodzi. Gdy opada, co się dzieje? Jeśli nie ma wielkiej osobowości, to chowa się za rywalami i nie chce piłki. Przetrwanie takich chwil nie jest łatwe, bo mówimy o ludziach, którzy czują i na których sytuacje mają wpływ. Nikt nie chce grać źle, nikt nie chce się mylić. Tak jest w piłce i życiu. Kontrolowanie tego przez 90 minut jest bardzo trudne. Niektórych kosztuje to więcej niż innych, którzy zachowują większy balans.
– Zachowanie asystenta [Edera Sarabii]? Ta sytuacja bardzo na mnie wpłynęła. Po pierwsze myślę o klubie i jego wizerunku. To powinien być nieskazitelny obraz, trzeba o niego dbać. Ten temat bardzo mnie martwi, jest dla mnie bardzo ważny. Można nas krytykować za złe zaplanowanie meczu, za zmiany... Za wszystko poza zachowaniem. Trzeba zrozumieć jednak ludzi i momenty. Nie wszyscy jesteśmy równi. Eder to chłopak, który ma wielki temperament i musiał uczyć się to kontrolować. Patrzy na to, próbuje to rozwiązać, bo mieliśmy już takie sytuacje wcześniej. Było ich coraz mniej, ale...
– Na każdej ławce są takie sytuacje? Tak, ale to żadna wymówka. To młody i impulsywny chłopak, który ma ogromną energię, co w wielu sprawach jest pozytywne. Jesteśmy jednak na ławce klubu, który reprezentujesz i twoje zachowanie musi być nienaganne. To prawda, że w jakimś jednym momencie może zdarzyć się wszystko, szalejesz i tracisz głowę, ale trzeba próbować to kontrolować.
– Oczywiście, że rozmawialiśmy o tym. Eder też jest zmartwiony. Ta sytuacja ma dla nas znaczenie. Już przeprosiliśmy tych, których mieliśmy przeprosić. Przede wszystkim ja, bo na końcu wina jest moja. Muszę kontrolować te rzeczy. Kogo przeprosiliśmy? Wszystkich, wszystkich. Nie możemy mieć takich zachowań.
– Brak regularności a walka o mistrzostwo? Prawda jest taka, że będzie ciężko o to, by obie ekipy wygrały wszystko do końca rozgrywek. La Liga jest bardzo trudna i wygrywanie wiele kosztuje. Ja widzę, że czujemy się dobrze i jesteśmy zmotywowani, by utrzymać nasz rytm. W jakimś momencie możesz się jednak pomylić.
– Brak marginesu na błąd? Tak myśleliśmy już przed rozegraniem Klasyku. Nic nie będzie tu rozstrzygnięte, dopóki nie pokaże tego matematyka. Jeśli przegrasz 4-5 meczów, będziesz mieć problem. Ja o tym nie myślę, jestem optymistą. Zawsze myślę, że wygram. Potem zawsze znajdziesz czas na lamentowanie.
– Kto jest faworytem La Ligi? Nie możesz stwierdzić, że istnieje faworyt, bo to zmienia się w każdym tygodniu. Najważniejsze tak naprawdę są odczucia, jakie masz. Jestem zadowolony ze stworzenia siedmiu klarownych sytuacji na Bernabéu. To było siedem bardzo klarownych okazji. Na końcu zależysz od ich wykończenia, ale to nie może zamazywać obrazu innych rzeczy. Gol Realu wziął się z rykosztetu od Piqué. U nas Braithwaite miał tę samą sytuację i piłka odbiła się poza bramkę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze