„Sprawa Isco” dobiegła końca
W minioną niedzielę Isco znów mógł serdecznie uścisnąć się z Florentino Pérezem. Sternik Królewskich zszedł do szatni po wygranym przez Real Klasyku i wręczył pomocnikowi pamiątkową koszulkę za spotkanie numer 300 w białych barwach.
Fot. Getty Images
Hiszpan, któremu towarzyszył starszy z synów, był wyraźnie poruszony. Padł w objęcia Florentino i podziękował za zaufanie klubu w najtrudniejszych dla siebie chwilach. Odzyskanie gracza dla drużyny nie było wcale łatwym zadaniem. Isco to człowiek o dość złożonej osobowości i z wielu powodów przez pewien czas jego przyszłość stała pod dużym znakiem zapytania. Rok temu Andaluzyjczyk sięgnął w Madrycie dna. Dziś jest już jednak zupełnie innym zawodnikiem. Wziął się w garść zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym, co wyjątkowo martwiło prezesa.
Florentino szukał w zeszłym sezonie przyczyn odpadnięcia z Ajaksem. Po ostatnim gwizdku zszedł do szatni i zarzucił piłkarzom brak profesjonalizmu. Isco także był jednym z graczy znajdujących się na świeczniku. Hiszpan wobec braku powołania przez Solariego na to spotkanie zdecydował się nie wsiadać z resztą drużyny do autokaru zmierzającego na stadion. Argentyński trener przed swoim ostatnim meczem w roli szkoleniowca Realu Madryt pozostał nieugięty i nie zabrał Isco także do Valladolidu, nawet pomimo absencji Bale’a Viníciusa, Lucasa i Mariano. W kadrze wolał znaleźć miejsce dla Seoane czy Cristo. Isco został skazany.
Sprawą pomocnika na nowo zajął się po powrocie Zidane. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobił Francuz, było zignorowanie tego, co działo się między Isco i Solarim. Nowy-stary trener postanowił zupełnie wymazać minione miesiące i otworzyć Isco nowy rachunek. Mowa przecież o graczu, który wydatnie pomagał w zdobyciu 12. i 13. Pucharu Europy. Rozmowa twarzą w twarz z Zidane’em była pierwszym z kluczowych kroków ku odwróceniu fatalnej sytuacji.
Piłkarz musiał jednak także na nowo starać się o względy kibiców. Krytykowano go za swój stan fizyczny oraz pewne zachowania, jak niepodanie ręki Chendo przy schodzeniu z boiska. Największe pretensje fani mieli jednak za gesty w stronę Fondo Norte, gdy Isco został wygwizdany po jednej z akcji w potyczce z CSKA. 27-latek stał się poniekąd kozłem ofiarnym w sytuacji, kiedy zawodził cały zespół.
Minione 12 miesięcy były dla Francisco niewątpliwie bardzo trudne. Jedną nogą był on już poza klubem. Prezentował słabą formę oraz zarzucano mu brak profesjonalizmu. Z czasem niekorzystną kartę udało się jednak odwrócić. Kluczowe okazały się przy tym trzy czynniki: zaufanie Zidane’a, spokój Florentino oraz odzyskanie formy psychicznej i fizycznej. Pomocnik w pewnym momencie doszedł do wniosku, że czas pokazać wszystkim, iż wcale nie jest gruby i leniwy. Dziś w Realu Madryt uważają, że to wręcz jeden z graczy wkładający w mecze najwięcej wysiłku, mający chęci i wolę walki. Całe szczęście, że jego apatia nie okazała się ostateczna.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze