Advertisement
Menu
/ as.com

Cztery nieoczekiwane wzmocnienia

Zmiana warty w Realu Madryt w ostatnim czasie jest zdecydowanie widoczna. Czterech piłkarzy pełniących do niedawna marginalną rolę w zespole może wkrótce okazać się kluczowych w walce o trofea.

Foto: Cztery nieoczekiwane wzmocnienia
Fot. Getty Images

Najbardziej jaskrawy przykład stanowi rzecz jasna Vinícius, którego występ w Klasyku uczynił z niego bohatera okładek. Brazylijczyk miał u Zidane’a trudny start. Powrót francuskiego szkoleniowca splótł się z jego kontuzją kostki. 19-latek wystąpił dopiero w trzech ostatnich ligowych potyczkach, dwukrotnie wchodząc z ławki. 

Zidane wolał następnie stawiać na swoich najbardziej zaufanych ludzi, którzy dali zespołowi triumf w Kijowie. Ponadto Królewscy sprowadzili występującego na naturalnej pozycji Viníciusa Edena Hazarda. Dopiero 14 września zeszłego roku Vini zaliczył swoje pierwsze spotkanie w pełnym wymiarze czasowym, a w pierwszym składzie wychodził jedynie w 12 z 38 potyczek w tym sezonie. Karta jednak się odwróciła. Brazylijczyk dostał bowiem szanse w najważniejszych konfrontacjach ostatnich miesięcy przeciwko City i Barcelonie. W obu tych spotkaniach był jednym z najjaśniejszych punktów zespołu. Na tę chwilę piłkarze może pochwalić się dorobkiem czterech goli (wykończenie wciąż jeszcze ma do poprawy) oraz trzech asyst. 

Kolejnym przykładem do omówienia jest Ferland Mendy. Lewy obrońca przyszedł na wyraźną prośbę Zidane’a, który chciał mieć w kadrze kogoś, kto wywrze nacisk na gnuśniejącego Marcelo. Francuz mimo obecnej silnej pozycji, z początku miał problemy z regularną grą. Wystąpił jedynie w dwóch z pięciu pierwszych spotkań w Lidze Mistrzów oraz w dwóch z jedenastu premierowych ligowych kolejek (zarówno przez kontuzje, jak i decyzje trenera). Pewność w obronie stale poprawiała jego pozycję w hierarchii. Koniec końców obecność Mendy’ego na murawie sprawiła, że Real traci połowę mniej bramek niż z Marcelo. Na ten moment Ferland może się pochwalić już większą liczbą meczów od swojego rywala (21 do 18). To samo tyczy się również minut (1607 do 1436). Jego nieobecność w podstawowej jedenastce w Klasyku zdziwiła chyba każdego. 

Być może podobne losy czekają teraz także Mariano, etatowego napastnika-widmo. Do potyczki z Barceloną rozegrał on łącznie 44 minuty. Do tego stracił numer 7 na koszulce na rzecz Hazarda, a Zidane odmawiał mu gry nawet w Pucharze Króla. W niedzielę przyszedł jednak wreszcie jego moment chwały. Obecnie trudno uniknąć dyskusji na temat tego, czy Mariano nie powinien znajdować się w kolejce przed Joviciem. Serb z czasem dostawał szansę, których tak wielu się domagało. Jego licznik zatrzymał się mimo to na zaledwie dwóch trafieniach. 

Wielkimi krokami zbliża się również chwila prawdy dla Militão, który jak dotąd gra zdecydowanie rzadziej niż można było się tego spodziewać. Zidane będzie musiał jednak zastąpić w rewanżu z City pauzującego Ramosa. Piłkarz stale powoływany przez Tite do reprezentacji zadebiutował w nowym klubie dopiero 14 września. Na ten moment wystąpił w 12 meczach, a w lidze nie widzieliśmy go od 18 stycznia. Brał jednak czynny udział w defensywnej katastrofie w starciu z Realem Sociedad. Do momentu prawdy podejdzie pozbawiony większej regularności. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!