Solari: Moje zwolnienie z Realu było kompletnie normalne
Santiago Solari udzielił wywiadu brytyjskiemu The Athletic. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi byłego trenera Realu Madryt, a obecnie jego ambasadora z tej rozmowy.
Fot. Getty Images
– Czy jestem zgorzkniały po zwolnieniu z Realu? Nie, nie [uśmiech]. To było kompletnie normalne. To był wielki zaszczyt i wielka odpowiedzialność zostać poproszonym o zostanie trenerem. Zawsze szanowałem decyzje, jakie podejmowano.
– Moje zaangażowanie w Real Madryt jest ciągle takie samo. Nie zmienia się, bo zmieniła się moja rola. Podstawowe wartości naszego klubu muszą być reprezentowane w ten sam sposób. Zawsze czuję się dumny z reprezentowania tego klubu.
– Praca w Premier League? Tak, zawsze byłem wielkim fanem. Futbol narodził się w Anglii i został wyeksportowany na cały świat. Nawet w Argentynie został rozprzestrzeniony na cały kraj częściowo dzięki pociągom, jakie Anglicy budowali ponad 100 lat temu. Wiele z naszych klubów ma angielskie nazwy jak Newell's Old Boys czy River Plate. Wielka tradycja piłkarska pochodzi od was.
– Mój ojciec był trenerem, który pracował w Hiszpanii, Meksuyku, Kolumbii, Argentynie i Arabii Saudyjskiej. Potem ja miałem swoją karierę, dzięki której jeździłem po całym świecie.
– W Realu Madryt trenowałem młodsze grupy zanim przeszedłem do pierwszej drużyny. Nigdy nie wiesz, gdzie zabierze cię futbol. Na pewno jestem otwarty na przejście do Premier League. Ta liga jest fantastyczna. Poziom jest tak wysoki... To najwyższy poziom, co udowoniły Liverpool i Tottenham w finale Ligi Mistrzów oraz Arsenal i Chelsea dochodząc do finału Ligi Europy. Każdy mecz to impreza, a atmosfera jest dobra na każdym stadionie w Anglii. To coś pięknego.
– Właściwie to jest trudniej prowadzić młodsze roczniki niż pierwszoligową ekipę, która gra profesjonalnie od wielu lat i jest przyzwyczajona do tego środowiska. Przy dzieciach musisz dopasować swoje umiejętności i przekazywanie im metodologii treningu. Im młodsze dzieci, tym jest trudniej.
– W pierwszej drużynie zasady są już ustalone. Każdy wie, jak to tam wygląda. Istnieje ta rywalizacja i każdy wie, co jest od niego oczekiwane. Masz z nimi wspólny język. Chodzi o wygrywanie.
– U dzieci jest inaczej. Rozwijają się jako piłkarze, ale także jako ludzie. Przy szkołach i rodzinach są w wielu różnych światach. Gdy jesteś profesjonalistą, skupiasz się tylko na jednym, co czyni wszystko łatwiejszym.
– Presja w Realu przygotowała mnie do pracy trenera? Nie możesz tego porównywać. Bycie trenerem to zupełnie coś innego. Jako trener żyjesz futbolem w każdym względzie.
– Twoje relacje z każdym zawodnikiem są niesamowicie ważne. Nie chodzi tylko to, co robią na treningach, ale także to, co każdy robi poza tym - jak je, jak odpoczywa, jak śpi, czy ma problemy z rodziną, przyjaciółmi, dziewczynami, jakie ma relacje z lekarzem, jakie ma stosunki z prasą i twoimi szefami...
– Musisz też patrzeć na twoich rywali. Musisz rozwijać taktyczne strategia i rozwiązania. Musisz dbać o metodologię. Do tego dochodzą podróże, wyjazdy, hotele... To odpowiedzialność, która nie ustaje.
– Jako piłkarz próbujesz po prostu dawać z siebie maksimum na treningach i w każdym meczu. Piłkarz i trener: to są dwa zupełnie inne światy.
– Przejście z Atlético do Realu? To było dla mnie całkiem naturalne. Zawsze bardzo szanowałem Atlético i wciąż mam do nich dobre uczucia. Dali mi szansę na grę w Europie, gdy bardzo młody przyjeżdżałem tu z River Plate. Zawsze bardzo szanowałem ich fanów, a oni szanowali mnie. Strzeliłem nawet gole na Vicente Calderón grając dla Realu. W barwach Atlético strzeliłem też Realowi! Mam długą historię z El Derbi Madrileño.
– Gra z Raúlem, Figo, Zidane'em, Ronaldo i Beckhamem? Nie zapominaj o Carlosie. Wszyscy mówią o atakujących z tamtej ekipy, ale Roberto Carlos był zawodnikiem z innego świata. Nigdy nie widziałem takiego lewego obrońcy. Może nie wygrał nigdy Złotej Piłki, ale nie mogę wymyślić lepszego lewego obrońcy w historii.
– Jak się z nimi grało? Ciężko było wywalczyć pozycję na boisku. Rywalizacja była ogromna. Ostatnio spotkałem się z Savio, który też był częścią zespołu. Wyobraź sobie, jak trudno było wywalczyć miejsce, gdy walczyli o niej Zidane, Savio, McManaman i Figo. Musiałeś walczyć z nimi wszystkimi o minuty i szanse.
– Del Bosque był fantastycznym menadżerem. Jego zarządzanie grupą przy tych wszystkich wielkich nazwiskach było nadzwyczajne. On był kluczem do naszego sukcesu.
– W Realu Madryt oczekiwania są bardzo wysokie, a techniczny poziom zawodników jest tak duży, że łatwo poczuć się gorszym. Jesteś porównywany do reszty. Real Madryt ma historię sprowadzania aktualnie najlepszych zawodników na świecie.
– To było wyzwanie, ale fantastyczne wyzwanie. To był najlepszy czas, tych pięć fantastycznych lat. Drużyna miała wielkich zawodników, ale nie było tam wielkiego ego. Świetnie pracowaliśmy jako drużyna. Między nami była chemia, a to oczywiście był sekret do odnoszenia sukcesów.
– W tym okresie zdobyliśmy 7 tytułów. Tak, możesz powiedzieć, że powinniśmy wygrać jeszcze jedną Ligę Mistrzów, ale one są ciężkie do zdobycia. Jako klub wygraliśmy 13 Pucharów Europy, więc uważam, że radziliśmy sobie całkiem nieźle w tych rozgrywkach.
– Gdy grałem w Realu, wygraliśmy każde możliwe trofeum i myślę, że w tym czasie graliśmy wielki futbol. Oglądanie tej ekipy było dobrą zabawą, a do tego dochodziły nazwiska zawodników. To odbiło się na całym świecie na początku tego wieku.
– Finał Ligi Mistrzów w 2002 roku? To była niesamowita noc w specjalnym roku. Ciążyła na nas duża presja, bo wtedy była rocznica powstania klubu. Musieliśmy wygrać. Przegraliście wtedy ligę i finał Pucharu Króla na Bernabéu. Naszą ostatnią szansą był finał z Bayerem w Glasgow. Wtedy Leverkusen było wielką ekipą, ale udało się.
– Zidane był największym graczem, z jakim dzieliłem szatnię? Takie stwierdzenie nie byłoby w porządku. Ronaldo również był fantastyczny, ale grałem też z Enzo Francescolim na początku mojej kariery. Był jednym z największych graczy swojej generacji. Zidane i Ronaldo prawdopodobnie byli najlepsi w swojej.
– Kiedy pojawię się w Premier League? Na razie jestem szczęśliwy z pracy, jaką mam w Realu Madryt, ale jestem trenerem. Następny rozdział przyjdzie, gdy nadejdzie odpowiedni moment dla mnie i dla klubu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze