Hernández Hernández wyprowadza Real Madryt z równowagi
Piłkarze, działacze i kibice Realu Madryt od dawna czują, że pada na nich duży cień jednej postaci. Gdyby w piłce istniała instytucja wyłączenia sędziego, Alejandro José Hernández Hernández otwierałby listę Królewskich.
Fot. Getty Images
Kanaryjczyk ponownie poprowadził mecz Los Blancos osiem kolejek po Klasyku. Jak stwierdzono w klubie, w grudniu na Camp Nou zrobił swoje, a teraz historia się powtórzyła. To samo nastawienie arbitra, jeszcze gorszy wynik. Królewscy nie rozumieją, dlaczego tak szybko ponownie trafili na jednego z 20 głównych rozjemców w stawce, gdy mecz z Barceloną przyniósł tyle decyzji na ich niekorzyść.
Tuż po meczu opinię na temat tego sędziego wyraził Sergio Ramos. „To jest naprawdę oburzające na poziomie osobistym i dlatego podszedłem do niego po meczu, by zadać mu pytanie: czy to coś osobistego? Poprosiłem, żeby mi powiedział, bo może da się to rozwiązać. Niektóre jego decyzje wydają się umyślne”, stwierdził kapitan, który ma długą historię z Hernándezem Hernándezem. Ten arbiter dwa razy wyrzucał go w Klasykach.
Klub zgadza się ze słowami kapitana, ale ma nadzieję, że ani Komitet Arbitrów, ani Dział Integralności RFEF nie zgłoszą tego przypadku Komitetowi Rozgrywek. Przed sezonem rozpoczęto prace nad zaostrzeniem kar za atakowanie uczciwości i statusu arbitrów. Na razie obowiązują jeszcze stare regulacje, które mówią o grzywnie bądź zawieszeniu na minimalnie okres miesiąca bądź czterech meczów w przypadku ostrzejszych wypowiedzi. Królewscy przypominają jednak, że w grudniu po ostatnim meczu przed Klasykiem nie zawieszono Sergio Busquetsa, który po starciu z Sociedadem stwierdził w pomeczowym wywiadzie, że „sędzia widział karnego, ale nie chciał go zagwizdać”.
Na boku Real Madryt ma już zliczonych 15 sytuacji, w których Hernández Hernández klarownie niekorzystną decyzją wpływał na wynik meczu z udziałem Królewskich. Przy każdym kolejnym spotkaniu z tym arbitrem obawy rosną, a mecz z Levante tylko potwierdził regułę.
Najgłośniej przypominane są oczywiście przypadki z Klasyków. W grudniu ten sędzia nie odgwizdał dwóch klarownych karnych na Varanie, a w poprzednich latach na przykład anulował gola Bale'a za rzekomy faul na Albie, nie podyktował karnego za kopniaka Alby w piszczel Marcelo, nie widział karnego za kopnięcie Umtitiego w Cristiano, przyznał karnego za symulację Suáreza czy uznał gola Messiego po tym, jak Urugwajczyk faulował Varane'a, o czym krzyczał mu nawet czwarty arbiter.
Klub oczywiście przyznaje, że błędy popełnia także drużyna pod względem sportowym. Wszystko jest jednak zdecydowanie trudniejsze, gdy na boisku pojawia się Hernández Hernández. Po meczu z Levante zaczęto zwracać też uwagę, że ten arbiter nie tylko krzywdzi ekipę przy kluczowych decyzjach, ale ustawia też spotkanie mniejszymi wyborami, jak na przykład na początku niedzielnego starcia, gdy nie ukarał dwóch agresywnych fauli gospodarzy, a zaraz potem Sergio Ramos obejrzał kartkę za pierwsze przewienienie w walce o piłkę na styku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze