Zawód lidera
W meczu 24. kolejki Primera División Real Madryt zremisował u siebie z Celtą Vigo 2:2. Bramki dla Królewskich zdobyli Toni Kroos i Sergio Ramos, ale w końcówce drużyna nie potrafiła utrzymać prowadzenia i ostatecznie podzieliła się punktami.
Fot. Getty Images
Zinédine Zidane mocno zaskoczył nas przed meczem, ponieważ do gry posłał między innymi Marcelo i Edena Hazarda. O ile z przodu rzeczywiście nie było do końca jasne, na kogo postawi Francuz, o tyle Ferland Mendy był według wszystkich pewniakiem na to spotkanie, zwłaszcza że jest o kartkę od zawieszenia i na Camp Nou jego obecność byłaby nieoceniona. Przypadek Belga mimo wszystko łatwiej było zrozumieć. Od ponad dwóch tygodni pracował z zespołem na pełnych obrotach i – co potwierdził też na murawie – był gotowy na więcej niż 30 minut.
Nie zawsze warto wszystkie gole Realu czy rywali rozkładać na części pierwsze i nie trzeba też tego robić, by opisać pierwsze trafienie, które bardzo zaszkodziło gospodarzom. Iago Aspas znalazł sobie miejsce w środku pola, dograł do Fiodora Smołowa, a Rosjanin po bardzo przytomnym opanowaniu piłki posłał ją obok bezradnego Thibaut Courtois. Wielki błąd popełnił w tej sytuacji Raphaël Varane, który najwyraźniej się zagapił. Zupełnie zgubił napastnika rywali i zareagował zdecydowanie zbyt późno.
Mimo wszystko w zespole było widać pewne pozytywy. Hazard próbował łamać defensywę Celty i współpracować z Karimem Benzemą, ale wiele akcji opierało się na wrzutkach do nikogo, głównie ze strony aktywnego w ofensywie, ale nieskutecznego Marcelo. Odpowiedź zespołu była jednak całkiem poprawna. Rywal był regularnie zamykany we własnym polu karnym i nie za bardzo miał pomysł, jak z niego wyjść. Inna sprawa, że gdy w końcu Celta oddała drugi celny strzał, świetną robotę wykonał Courtois, który nas uratował…
W porę pojawili się Toni Kroos i Eden Hazard. Ten pierwszy świetnym strzałem doprowadził do remisu, a drugi wywalczył rzut karny (swoją drogą, co Rubén Blanco tam wymyślił…), który na bramkę zamienił Sergio Ramos. Mimo wszystko nie da się kapitana pochwalić. W końcówce był jednym z tych, którzy przez złe ustawienie pomogli rywalom na wyrównanie. Nie można jednak też przesadnie go krytykować, bo podanie Denisa Suáreza do Santiego Miny było jednym z tych, które piekielnie trudno przewidzieć.
Ostatecznie Real podzielił się więc punktami, ale pretensje może mieć przede wszystkim do siebie. Gra nie była tragiczna, ale można było uniknąć pewnych błędów. Remis u siebie z zespołem, który dziś przed wyjściem na murawę znajdował się w strefie spadkowej, to powód nie tylko do zawodu, ale i do wstydu. Trudno znaleźć rzeczywiste pozytywy, ale spróbujemy. Ciągle mamy przewagę nad Barceloną (choć stopniała do jednego oczka) i wreszcie odzyskujemy Edena Hazarda.
Real Madryt – Celta Vigo 2:2 (0:1)
0:1 Smołow 7' (asysta: Iago Aspas)
1:1 Kroos 52' (asysta Marcelo)
2:1 Ramos 65' (rzut karny)
2:2 Santi Mina 86' (asysta: D. Suárez)
Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Valverde, Casemiro, Kroos (81' Modrić); Bale (84' Mendy), Benzema, Hazard (73' Vinícius).
Celta Vigo: Rubén Blanco; Kevin (55' Sisto), Aidoo, Murillo, Araújo, Olaza; Bradarić (83' Santi Mina), Okay, Rafinha; Iago Aspas, Smołow (70' D. Suárez).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze