Advertisement
Menu

Zespół czy jednostka?

Dziś Real Madryt będzie mógł znów odskoczyć Barcelonie, która wczoraj pokonała Getafe. Królewscy o 21:00 rozpoczną starcie z Celtą Vigo.

Foto: Zespół czy jednostka?
Fot. Getty Images

Pojedynczy piłkarz czy drużyna? Nie każemy nikomu wybierać, bo w piłce nożnej to jest akurat oczywiste. W życiu zresztą też. Bez jednostek nie ma grup, a bez grup nie ma zmian. Wokół wszystkich największych byli inni ludzie. Nie tylko w sporcie. A jednak dziś bez wielu jednostek trudno wyobrazić sobie świat, także świat sportu. To jednak mnóstwo pojedynczych piłkarzy dostaje miliony na swoje konta. I to nie tylko Cristiano Ronaldo, Lionel Messi i Sergio Ramos. Nawet piłkarze ze statusem „zawodników drużynowych” jak Nacho czy Lucas Vázquez gromadzą miliony. I weź im powiedz, że nie są wyjątkowymi jednostkami, skoro na kontach mają już więcej niż sześć zer.

Piłka nożna to sport drużynowy i to jest jasne. Ale nikt nie chodzi na mecze, by podziwiać jedenastu przeciętnych piłkarzy, którzy do perfekcji opanowali ustawienie 1-4-4-2 lub znakomicie grają w średnim pressingu. Przykłady można znaleźć na każdym polu. Po odejściu pewnego Portugalczyka, który w ciągu 9 lat został najlepszym strzelcem w historii pewnego klubu na pewnym stadionie frekwencja runęła. I to jeszcze zanim runął jakikolwiek pomysł na to, jak grać bez niego. W pewnym klubie z Łodzi po sprowadzeniu 37-letniego piłkarza z bardzo przyjemną przeszłością w tymże klubie bilety były wyprzedawane jeszcze szybciej niż wcześniej i jeszcze trudniej było dostać się na zbyt mały obiekt. Pewien klub z Madrytu mógł przegrywać wszystko jak leci i mieć w obronie kilku parodystów, ale kogo to ostatecznie obchodziło? Beckham, Figo, Zidane, Ronaldo, Roberto Carlos i Raúl biegali po boisku, więc nawet wynik schodził na drugi plan, oczywiście pozostając w temacie frekwencji. 

Drużyny napędzają jednostki, a jednostki napędzają drużyny. Gdzie byłby Real Madryt bez Florentino Péreza, Vicente del Bosque, José Mourinho, Zinédine'a Zidane'a czy Sergio Ramosa? Każdy z nich stał się legendą i każdy w ciągu ostatnich dwudziestu lat dołożył swoje trzy grosze do budowania wielkiego Realu Madryt. Ale gdzie by byli, gdyby nie ich podopieczni czy partnerzy? W futbolu za tak potrzebną jednostką zawsze stoi nie mniej potrzebny zespół.

A jednak jak szaleni czekaliśmy i czekaliśmy na Edena Hazarda. Najpierw przez ponad rok albo i dłużej na jego przyjście z Chelsea. Potem na debiut, bo na dzień dobry doznał urazu uda. Kolejne tygodnie na gola lub asystę (w końcu zrobił to w jednym spotkaniu), a potem na jeszcze większy udział w grze i prawdziwą magię, jaką pokazywał na Stamford Bridge przez kilka lat. Gdy magia w końcu nadeszła, wszystko runęło. Thomas Meunier (nie pozdrawiamy gracza) zburzył prawie trzy miesiące swojemu koledze z reprezentacji. Ale dziś Hazard wraca. Wraca ten, który potrafi robić z piłką cuda. Który interpetuje piłkę nożną tak, że jest kandydatem numer jeden na standing ovation na Santiago Bernabéu, jeśli tylko będzie w odpowiedniej formie fizycznej.

Ale dziś Hazard prawdopodobnie nie będzie najważniejszą postacią na boisku. Cieszymy się jak dzieci, że nareszcie odzyskujemy cracka, ale musimy wrócić na ziemię i znów udawać dorosłych. Eden nie grał od prawie trzech miesięcy, a ponad dwa tygodnie treningów na pełnych obrotach to wciąż nie jest rywalizacja na najwyższym poziomie. Belga w jedenastce dziś prawie na pewno nie będzie. Ważniejsi będą inni. Ważniejsza – a jakże – będzie drużyna. Pod nieobecność Belga Zidane stworzył maszynę, która działa. Po wymienieniu na chwilę kilku elementów nie działała już tak dobrze (3:4 z Realem Sociedad), ale to dalej bardzo solidna maszyna, która dziś znów powinna śmigać bez zarzutu. A my chcemy zobaczyć to urządzenie z dodatkowymi bateriami. Jedynymi w swoim rodzaju.

Gdybyśmy na ulicach Vigo przeprowadzili ankietę z pytaniem „Co jest ważniejsze w futbolu? Drużyna czy jednostka?” odpowiedzi z całą pewnością nie byłyby racjonalne. Kult Iago Aspasa trwa tam w najlepsze i nie ma się co dziwić. 32-letni napastnik jest absolutną legendą i po nieudanych wojażach w Anglii i Andaluzji wrócił już ładnych parę lat temu do domu, gdzie wszyscy czują się świetnie – i on, i kibice. Jego fenomen naprawdę bardzo łatwo uzasadnić na przykładzie poprzedniego sezonu. 

17. kolejka La Ligi, jedenasta w tabeli Celta Vigo gra na wyjeździe z Barceloną. Przegrywa 0:2, co tragedią na pewno nie jest. Jest nią za to kontuzja Aspasa, który w 52. minucie musi opuścić murawę na Camp Nou. Wypada z gry na pięć meczów, ale wraca do gry za szybko. Czeka go pięć kolejnych meczów pauzy. W ciągu jedenastu meczów (liczymy też to, w którym wrócił na 24 minuty) Celta wygrywa raz, remisuje raz i przegrywa dziewięciokrotnie. Spada na 18. miejsce w tabeli i błagalnym wzrokiem prosi swojego króla o wsparcie. Król Vigo wraca, strzela dziesięć bramek w dziesięciu kolejkach (ale dziewięciu meczach, pauzował bowiem za kartki), pomaga w wygranej z Barceloną 2:0, dorzuca cztery asysty. Nagłówki są łatwe i oczywiste. To Aspas uratował pierwszą ligę dla Celty. I to na niego tradycyjnie trzeba będzie dziś uważać. 

Oczekujemy, że jednostki będą robić różnice, ale dziś tradycyjnie będziemy oczekiwać trzech punktów. Tylko i aż. Celta Vigo bywa niewygodnym rywalem, o czym przekonaliśmy się choćby w 2017 roku. Aspas bywa świetnym zawodnikiem, ale czy możemy ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że jest lepszym piłkarzem niż Luka Jović, który na razie musi uczyć się gry w piłkę od Karima Benzemy? Porównujemy legendę rywala do rezerwowego. I nie możemy sobie pozwolić, by w drodze po tak upragnione mistrzostwo klub z 17. pozycji w tabeli sprawił nam problem. Szanujemy rywala, ale mamy też swoje przekonania. Trzy oczka to dziś obowiązek. Przed nami ważniejsze wyzwania.

Początek meczu o 21:00 na Santiago Bernabéu. W Polsce na żywo będzie można obejrzeć go na CANAL+ Sport na platformie Player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!