Perfekcyjny miesiąc
Real Madryt w ostatnich tygodniach zrobił ogromny progres. Zwycięstwa stały się codziennością. Królewscy wygrali wszystkie spotkania, zdobyli Superpuchar Hiszpanii, wrócili na pozycję lidera w lidze i awansowali do ćwierćfinału Pucharu Króla.
Fot. Getty Images
Galatasaray (dwukrotnie), Leganés, Betis, Eibar, Real Sociedad, Paris Saint-Germain, Deportivo Alavés, Espanyol, Club Brugge, Valencia (dwukrotnie), Barcelona, Athletic, Getafe, Atlético, Sevilla, Unionistas, Real Valladolid i wreszcie Real Saragossa. Żadna z tych drużyn nie potrafiła w ostatnim czasie poznać smaku zwycięstwa z Realem Madryt. Królewscy rozpoczęli passę 22 października w Stambule i ciągle nikt jej nie przerwał. W środę na La Romaredzie Los Blancos rozprawili się z kolejnym rywalem bez żadnych problemów i przedłużyli swoją bardzo dobrą serię.
101 dni i 20 spotkań, w którym Real nie zaznał goryczy porażki. Wygrał 15 razy i pięciokrotnie zremisował. Passa nie jest nagrodą samą w sobie, jednak Królewscy zostali nagrodzeni za swoją postawę. Mają już Superpuchar Hiszpanii, prowadzą w lidze, są w 1/8 finału Ligi Mistrzów i w ćwierćfinale Pucharu Króla.
Przedłużenie passy w Saragossie przyniosło też coś więcej niż tylko awans do kolejnej fazy rozgrywek. Zespół zaprezentował bardzo dużą pewność siebie, brakującą wcześniej dynamikę czy dobrą formę tych, którzy w ostatnim czasie grali rzadziej. Po napiętym okresie latem i na początku sezonu w klubie wreszcie słychać odetchnięcie i spokój.
Wygraną na La Romaredzie Real Madryt zamknął styczeń, w którym każdy mecz piłkarze kończyli z uśmiechem na ustach. Początek roku nie był niczym nowym, jednak Królewscy przedłużyli dobre odczucia, z jakimi pożegnali poprzedni. Trzy wygrane ligowe dały pozycję lidera, dwa mecze w Superpucharze Hiszpanii dały trofeum, a dwa spotkania pucharowe dały ćwierćfinał. Jeszcze kilka miesięcy temu mogło to brzmieć groteskowo, ale Real Madryt jest obecnie faworytem do sięgnięcia po mistrzostwo. A wyjątkowych wieczorów w Lidze Mistrzów przypominać nikomu nie trzeba.
Od porażki z Mallorcą (19 października) Real Madryt zanotował w lidze osiem zwycięstw i cztery remisy. Zdobył 28 z 36 możliwych punktów. W tym czasie uzyskał o cztery punkty więcej niż Barcelona, osiem więcej niż Atlético i sześć więcej niż Sevilla. Znów jest samodzielnym liderem. Ostatni raz, gdy był na tej lokacie po 21. kolejce, sięgnął ostatecznie po mistrzostwo. Był to sezon 2016/17, w którym ekipa Zidane'a po raz ostatni świętowała tytuł po wygranej w lidze.
To właśnie trener ponownie był kluczem. Bez strzelca, jakim był Cristiano w swojej erze, Zidane skupił się na wzmocnieniu defensywy i to widać jak na dłoni. Solidna gra w obronie daje zwycięstwa i punkty. Trener ponownie podłączył niemal całą kadrę. Odzyskał wszystkich piłkarzy, których chciał i wszyscy krok po kroku wracają do swojej najlepszej wersji. Niektórzy, tak jak Valverde, dopiero ją odkrywają.
Francuz rotuje, a drużyna odpowiada w każdym meczu. Spotkanie z Saragossą pokazało, że wszyscy wchodzą na jego pokład. Real Madryt ciągle jest niepowstrzymany i… czeka na swojego cracka, czyli Edena Hazarda, który jest na prostej drodze do powrotu na najważniejsze mecze tego sezonu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze