¡Feliz cumpleaños, Marco!
Jedną z pierwszych rzeczy, których życzy się zawzyczaj komuś w dzień urodzin, jest zdrowie. Za każdym razem formułki te brzmią w ten sam oklepany sposób, jednak trudno zaprzeczyć, że to właśnie zdrowie stanowi punkt wyjścia w osiąganiu szczęścia i spełnienia. Piłkarzem Realu Madryt, który przekonał się o tym ostatnio w najbardziej dobitny sposób, jest niewątpliwie Marco Asensio, który kończy dziś 24 lata.
Fot. Getty Images
Wychowanek Mallorki swój ostatni rok z życia wolałby pewnie jak najszybciej zapomnieć. Pomocnik w zeszłym sezonie najpierw rozczarowywał, następnie rzucił pamiętnym tekstem o ciągnięciu wózka, a jeszcze później dalej zajmował się byciem cieniem samego siebie. Wówczas Marco nie miał prawa się spodziewać, że tak naprawdę najgorsze dopiero przed nim.
24 lipca 2019 roku w sparingu z Arsenalem Asensio po raz pierwszy od dawna wreszcie zaczął pokazywać przebłyski jakości, za którą tak u niego tęskniliśmy. Marco pojawił się na murawie w 46. minucie gry i od początku wykazywał się dużą aktywnością. Strzelił gola na 2:2, a inne z jego uderzeń wylądowało na słupku. Chwilę później stało się jednak coś, czego konsekwencje trwają do dziś. W 64. minucie w pozornie niezbyt groźnym starciu z Aubameyangiem Asensio padł na murawę, złapał się za kolano, a z jego miny niemalże od razu można było podejrzewać, że chodzi o najgorsze. Badania zaś jedynie to potwierdziły – zerwane więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie.
Choć od tamtego feralnego zdarzenia minęło niemal równo pół roku, wciąż trudno określić dzień, w którym ponownie ujrzymy skrzydłowego na boisku. Nie zmienia to jednak faktu, że cały czas głęboko wierzymy, iż Marco po tak poważnym ciosie, cytując klasyka, wróci silniejszy. Mowa przecież o wciąż młodym piłkarzu, który nawet pomimo słabszego zeszłego sezonu niejednokrotnie pokazywał, na co go stać. Jego zrywy na skrzydle i bomby posyłane lewą nogą często mogły wprawiać nas w osłupienie. 24 lata to w dzisiejszej piłce co prawda nie jest już wiek, w którym zawodnika można uważać za młodego i perspektywicznego. Tak czy inaczej, Marco najzwyczajniej nie da się zarzucić braku talentu. Jeśli tylko będzie w stanie zacisnąć zęby i przełamać strach po koszmarnej kontuzji, nie mamy wątpliwości, że ma on jeszcze spory margines rozwoju.
Tak więc, drogi Marco, życzymy ci wytrwałości, siły i, wracając do początku tekstu, zdrowia. Obyś nigdy już nie musiał przechodzić przez takie chwile, jak teraz. Nikt na to nie zasługuje, tym bardziej taki fajny chłopak, jak ty. Stęskniliśmy się już za widokiem pajęczyn ściąganych lewą nogą. Chwilę jeszcze wytrzymamy, ale już raczej niedługą.
¡Feliz cumpleaños, Marco!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze