Barcelona remisuje z Realem Sociedad

Pierwsza połowa była zdecydowanie pod dyktando Realu Sociedad, co mogło nieco zaskakiwać. Gospodarze wyszli bardzo wysokim pressingiem i udało im się, przynajmniej w pewnym stopniu, wyłączyć z gry Leo Messiego, co wydaje się przepisem na sukces, jeśli chodzi o mecze z Barceloną. Bardzo szybko, bo jeszcze przed upływem kwadransa, udało im się wyjść na prowadzenie po trafieniu Oyarzábala z rzutu karnego. Wydawało się, że ta bramka uspokoiła wydarzenia meczowe i Real Sociedad zaczął spokojnie rozgrywać, potrafiąc wciąż raz po raz zagrozić bramce Ter Stegena. Szybko jednak okazało się, że przyzwolenie na to, by Barcelona grała z kontry, nie było najlepszym pomysłem. Właśnie po kontrataku Katalończyków Suárez wypuścił Griezmanna, a Francuz lobem pokonał Remiro, wyrównując stan meczu. Od tamtej pory Ødegaard i spółka jakby czekali na gwizdek sędziego, chcąc już zejść do szatni, by otrzymać nowe instrukcje.

Po wznowieniu gry okazało się jednak, że instrukcje te nie były chyba najlepsze, ponieważ Messi obsłużył Suáreza dobrym podaniem i wydawało się, że z tego wyniku gospodarze się już nie podniosą. Wszyscy wyglądali na zdemotywowanych i przez kilka minut to goście dominowali. Kolejne gole mogły być kwestią czasu, ale wtedy z lewej strony dość szczęśliwie dośrodkował Oyarzábal, z piłką minął się Piqué, a Ter Stegen wypluł piłkę wprost pod nogi Isaka. Szwedowi nie pozostało nic, tylko wbić ją do siatki i wyrównać stan spotkania. W najgorszym więc dla siebie momencie ekipa Txuri-Urdin dostała zastrzyk świeżych sił i motywacji, ponownie atakując wyżej Barcelonę. Bardzo często swoich kolegów podaniami do przodu obsługiwał Martin Ødegaard, ale w kilku dobrych momentach nie były to też podania dokładne.

Spotkanie się wyrównało i wydawało się, że o ile któryś z zawodników nagle nie błyśnie indywidualnymi umiejętnościami, to zakończy się ono remisem. W końcówce dobre sytuacje miały obie strony i choć nieco kontrowersyjna była sytuacja, w której w polu karnym z Diego Llorente walczył Gerard Piqué, ale sędzia nie zdecydował się na rzut karny. Ostatecznie więc Barcelona traci punkty przed Klasykiem, a Real Sociedad pokazał, jaki jest przepis na sukces w walce z Katalończykami – wysoki pressing i wyłączenie z gry Messiego. Jasne jest jednak, że nie tak łatwo jest to wprowadzić w życie. Jutro Real Madryt zmierzy się z Valencią i zobaczymy, czy do meczu na Camp Nou podejdą jako liderzy La Ligi.

Real Sociedad – FC Barcelona 2:2 (1:1)
1:0 Mikel Oyarzábal 12' (rzut karny)
1:1 Antoine Griezmann 38' (asysta: Suárez)
1:2 Luis Suárez 49' (asysta: Messi)
2:2 Aleksander Isak 62'

Real Sociedad: Remiro; Zaldúa, Zubeldía, Llorente, Monreal; Guevara, Portu (59' Januzaj), Ødegaard, Merino, Oyarzábal (85' Barrenetxea); Isak (66' José).

FC Barcelona: Ter Stegen; Roberto, Piqué, Lenglet, Alba (74' Semedo); Busquets (73' Aleña), De Jong, Rakitić (79' Vidal); Messi, Suárez, Griezmann.