Valverde przedłużył kontrakt z Realem
Ani klub, ani trener nie mieli wątpliwości, że Urugwajczyk pokaże na co go stać, dlatego już przed sezonem podpisali z nim nową umowę.
Fot. Getty Images
Federico Valverde jest największym objawieniem ostatnich tygodni w kadrze Realu Madryt. Urugwajczyk gra tak dobrze, że stał się wręcz niezbędnym piłkarzem dla Zizou. Nikt nie kwestionuje już jego obecności w wyjściowej jedenastce. Na miejsce w niej zasłużył sobie pokorą i codzienną pracą. Francuski szkoleniowiec czekał tylko na odpowiedni moment, w którym uznał za stosowne, by zacząć regularnie na niego stawiać. Latem trener poinformował klub, że 21-latek musi zostać w zespole, ale włodarze byli podobnego zdania i wierzyli w jego eksplozję talentu do tego stopnia, że po cichu przedłużyli z nim umowę do 30 czerwca 2025 roku, choć nie wydali w tej sprawie żadnego oficjalnego komunikatu
Na Santiago Bernabéu nikt nie miał nigdy wątpliwości, że w końcu nadejdzie moment Valverde. Królewscy porównują go też z Martinem Ødegaardem i liczą na to, że w przypadku Norwega historia powtórzy się już za kilka miesięcy. Urugwajczyk musiał zaś poczekać na to, aż Zidane znajdzie odpowiednią formułę i nie trwało to zbyt długo. Zanim jednak 21-latek stał się kluczowym elementem w układance trenera, klub postanowił zagwarantować mu spokojną przyszłość w Madrycie i zaproponować nowy kontrakt, który ten podpisał bez wahania.
Los Blancos nawet przez chwilę nie myśleli o tym, aby wykorzystać Valverde przy transferze innego piłkarza i w jego umowie zapisali klauzulę odejścia, która wynosi aż 750 milionów euro. Wygórowaną cenę, która ma odstraszać każdego, kto miałby choćby pomyśleć o wyrwaniu go ze stolicy Hiszpanii. Nie ma w tej kwestii żadnych dyskusji. Klub umyślnie zapisał w umowie taką kwotę, ponieważ uważa, że Urugwajczyk może stać się niedługo najlepszym piłkarzem świata na swojej pozycji, a jego postępy pokazują, że nie musi być to wcale życzeniowe myślenie.
Trzeba też pamiętać o niematerialnej klauzuli, która nie ma granic i jest niczym innym, jak moralnością. Zaangażowanie Valverde w klub, który wypatrzył go już, gdy ten miał raptem 16 lat, jest bezcenne. Wierność pomocnika do białych barw jest ponad każdą sumę pieniędzy. W rzeczywistości przedłużenie i ulepszenie jego kontraktu zostało załatwione w kilka chwil i wymagało tylko paru spotkań włodarzy z samym piłkarzem oraz jego agentem Gerardo Rabajdą. Tak długa umowa była też pokazem zaufania ze strony Królewskich, którzy chcieli zabezpieczyć środek pola, w którym Valverde miał odgrywać kluczową rolę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze