Hazard: Na pewno nie strzelę więcej goli od Cristiano
Eden Hazard udzielił wywiadu Le Parisien przed meczem z Paris Saint-Germain. Przedstawiamy pełne tłumaczenie rozmowy, jaka ukazała się we francuskim dzienniku.
Fot. Getty Images
Czy trudno jest przejąć pałeczkę po Cristiano Ronaldo?
Gdy wchodzę na boisko, nie myślę o tym, że był na nim przede mną Cristiano i że muszę być od niego lepszy. To ludzie tworzą takie porównania. Na pewno nie strzelę więcej goli od Cristiano. Wniosę jednak to, co potrafię robić. Najtrudniejsze dla mnie w tym wszystkim było doznanie kontuzji 2-3 dni przed pierwszym meczem, co zabrało mi 4 tygodnie treningów. To opóźniło moje przygotowania.
Krytykowano cię także za nadwagę...
[uśmiech] I ludzie mieli rację. Wracałem po 3 tygodniach wakacji, którymi się cieszyłem. Zawsze byłem graczem, który latem trochę się relaksował. Wiedziałem, że w Realu będę bardziej krytykowany niż w Chelsea, ale nie ma żadnego problemu.
Jesteś drugim najdroższym graczem w historii Realu Madryt [jeśli doliczymy odsetki do transferu Bale'a i odliczymy bonusy od transferu Hazarda]. Czy ciężko to przyswoić?
Nie, wiem, że kosztowałem duże pieniądze, ale te miliony to sprawa między klubami. Dzisiaj to coś szalonego. Piłkarz nigdy nie powinien kosztować 100 milionów euro. Tego chce jednak rynek, a ja o tym nie myślę. Gdybym kosztował 5 milionów, grałbym tak samo.
Czy sama kwota transferowa wystarcza, by uczynić z ciebie galáctico?
Galáctico to ktoś, kto strzela gole i wygrywa ze swoją drużyną. Pewnie byłem nim w Chelsea, ale tutaj na razie jestem młodym gościem, który przyszedł z chęciami na wywalczenie swojego miejsca. Najpierw muszę prezentować stały poziom, strzelać i wygrać tytuły z Realem zanim zostanę uznany za galáctico.
Co dla ciebie znaczy noszenie numeru 7?
Wstępnie moim numerem jest „10”. Gdy jednak tu przyszedłem, wolna była tylko „16”, która nie jest piękna, oraz „7”, więc wziąłem numer 7. Tutaj ona wiele znaczy. Czekam aż Luka Modrić przestanie grać, by przejąć jego numer 10 [śmiech].
W karierze otrzymałeś wiele telefonów od PSG. Dlaczego nigdy nie podpisałeś z nimi kontraktu?
Bo nigdy nie chciałem wracać do Francji. Grałem tam z Lille. Nie chodzi o to, że nie lubię PSG. Paryż to wielki klub i ma jednych z najlepszych fanów na świecie, ale ten klub nie znajdował się w planie, jaki miałem na karierę.
Dlaczego PSG nie ma takiej mocy przyciągania jak Real, Barcelona czy Liverpool?
Gdy patrzę na wielkie nazwiska, jakie grają w PSG, powiedziałbym, że rzeczy się zmieniają i jest to atrakcyjny klub. To odpowiednia ekipa, by wygrywać trofea. Ten klub nie tylko wygrywa we Francji, ale także w Lidze Mistrzów. W Anglii trudniej o zdobycie trofeum, bo w każdym roku mistrz może być inny. Problem jest jednak taki, że Ligue 1 jest trochę słabsza niż La Liga czy Premier League... Dla mnie zdobycie mistrzostwa Francji było spełnieniem marzenia. Gdy byłem młody, to były dla mnie perfekcyjne rozgrywki. Potem chciałem odkryć jednak inne rzeczy.
Keylor Navas po wymianie wiadomości z graczami Realu ostrzegł szatnię PSG, że chcesz ich ukarać w rewanżu. Prawdziwa informacja czy fałsz?
Zgadza się! Przegraliśmy tam, czas na rewanż. Jednak przede wszystkim chcemy jak najszybciej wywalczyć awans, co na pewno zostanie osiągnięte w przypadku wygrania z Paryżem.
Czy wysoka porażka z pierwszego meczu ciągle w was siedzi?
W Realu gdy przegrywasz, to zawsze boli, czy z PSG, czy z Mallorcą. Przy tym nie przegraliśmy finału Ligi Mistrzów... Tak naprawdę największe szkody porażka w Paryżu wyrządziła naszemu ego.
Po raz pierwszy w tym sezonie PSG będzie mieć do dyspozycji wszystkich swoich ofensywnych graczy. To bardziej zagadka dla Tuchela czy Zidane'a?
Dla obu. Patrząc na jakość zawodników. Tuchel ma przed sobą trudne decyzje. Zidane patrzy przede wszystkim najpierw na swoją grupę. On wie, że możemy wygrywać takie mecze. Przeciwnik może być mocny, ale też nie mieli czasu, by za dużo ze sobą potrenować. To może być dla nas dobre. W każdym razie to wygląda świetnie na papierze: dwie wielkie ekipy, dwa wielkie kluby, piękny stadion... Przed pierwszym gwizdkiem do perfekcyjnego wieczoru brakuje już tylko dwóch rzeczy: goli i zwycięstwa Realu.
Czy PSG naprawdę rywalizuje w tych rozgrywkach o ostateczne zwycięstwo?
PSG było wiarygodnym konkurentem od kilku lat. Chociaż na razie im nie wychodziło, to pozostają faworytem. My chcemy jednak wygrać nasz 14. tytuł zanim PSG wygra swój 1. Od kilku lat tam mówi się, że to jest ten rok. Mam nadzieję, że będą tak mówić do końca mojej kariery, bo w tym czasie chcę wygrać wszystkie Ligi Mistrzów.
Co sądzisz o ostatniej medialnej wymianie zdań między Zidane'em a Leonardo w sprawie przyszłości Mbappé?
Kylian to zawodnik PSG. Uważam, że jest skupiony na swoim sezonie w Paryżu. Przy tym nie jestem w jego głowie i nie wiem, co zrobi dalej. Jedna rzecz jest pewna: ma talent. Za kilka lat na pewno będzie najlepszym piłkarzem na świecie. Ma umiejętności, by zyskać ten tytuł. A jeśli będzie grać tak dalej, będzie jednym z najlepszych zawodników w historii.
Obaj bardzo wcześnie zaczęliście błyszczeć. Byłeś mocniejszy od niego w tym wieku?
Nie! Gdy byłem młody, byłem bardzo dobrym zawodnikiem. Ale myślę, że on jest poziom wyżej, nawet jeśli chodzi tylko o statystyki. Strzelił już tak wiele goli... Ja w wieku 20 lat zdobyłem mistrzostwo z Lille, ale nie mam z nim porównania pod względem liczb. Ja rozwijałem się powoli. On w wieku 20 lat jest już na topie.
On nigdy nie ukrywał, że marzy, by pewnego dnia zagrać w Realu. Chciałbyś z nim zagrać?
Piłkarz zawsze marzy o graniu z najlepszymi. Jeśli jutro mógłbym sprowadzić Kyliana, spróbowałbym. Jednak nie tylko to nie ja o tym decyduję, ale do tego myślę, że też nikt nie będzie mnie pytać o moje zdanie.
Rozumiesz to, że Benzema nie gra w reprezentacji?
Ach, to są problemy Francji. Ja mogę oceniać go tylko na podstawie boiska. Pod tym względem brak powołań dla Karima nie jest normalny. Nie mówię tego, by sprawić mu przyjemność czy dlatego, że to mój partner w ataku. Obecnie Karim to najlepszy napastnik: strzela i świetnie gra w najlepszym klubie na świecie... A Francja jest już mocna bez Karima. Z nim byliby jeszcze lepsi.
Atak Griezmann-Benzema-Mbappé byłby nie do powstrzymania?
Nie wiem. Na razie gra tam Giroud i także wykonuje dobrą pracę. Jednak mimo wszystko dla nas, Belgów, to dobrze, że nie ma tam Benzemy.
Jak to jest być prowadzonym przez Zidane'a?
Zidane był moim idolem, był fenomenalnym zawodnikiem. Pracuję z nim od czterech miesięcy i mam nadzieję, że razem wygramy wiele trofeów. Przyszedłem do Realu właśnie z tego powodu. Dzisiaj to jednak nie mój idol, a mój trener, jak byli nimi Sarri czy Conte w Chelsea. Teraz muszę odwrócić ten proces i sprawić, żeby on został moim fanem. Myślę, że już trochę nim jest [śmiech].
Dlaczego odrzuciłeś opcję grania dla Francji, gdy ci to zaproponowano?
Bo jestem Belgiem! Mogłem grać dla Francji, gdybym zrobił odpowiednie rzeczy, gdy byłem młody. Do niczego jednak nie doszło, bo od razu powiedziałem, że marzę o grze dla swojego kraju, dla Belgii. Dla mnie nie do pomyślenia było występowanie w innej reprezentacji.
Gdy próbowano cię przekonać, nie pokazywano, że z Les Blues masz więcej szans na zdobycie trofeów?
Nie, bo w głowie nie miałem żadnego wyboru. To prawda, że dostałem taką propozycję, ale nie podszedłem do niej poważnie. Nawet o tym nie myślałem.
Po 1,5 roku od półfinału mundialu w Rosji, jakie są twoje uczucia wobec reprezentacji Francji?
Przegranie półfinału mundialu to bolesny moment. Uważaliśmy, że mamy ekipę, by zdobyć Puchar Świata. Wygrała Francja i świetnie dla nich. Wtedy byłem rozczarowany. Jako kapitan nie powiem ci: świetnie, cieszę się, że przegraliśmy. Jednak czapki z głów przed Francuzami. Rozegrali perfekcyjny turniej.
Marzysz o starciu z nimi na kolejnym EURO?
Nie liczy się rywal, a o wygrywanie meczów do końca turnieju. Przy tym symboliczne byłoby napotkanie Francuzów na naszej drodze. Jeśli trafimy na nich na EURO, oczywiście, że poszukamy rewanżu. Jednak na razie nic na to nie wskazuje. Zobaczmy, jakie będą grupy zanim będziemy myśleć o takich rzeczach.
Czy to dla was czas, by zdobyć tytuł ze swoją najlepszą generacją w historii?
Tak mówi się w Belgii. Zanotowaliśmy perfekcyjne eliminacje i nie różniło się to od meczów przed mundialem. Jeśli utrzymamy to momentum, musimy coś wygrać. Na pewno uważamy, że mamy do tego odpowiednią generację. Pewnie jednak nie tylko my tak myślimy.
Czy ustawiłeś sobie za cel zostać pierwszym Belgiem, który zdobędzie Złotą Piłkę?
Nie! Zdobycie Złotej Piłki uczyniłoby mnie superszczęśliwym, ale nie mam na tym punkcie obsesji. Zawsze byłem chłopakiem grającym dla drużyny. Gdy wchodzę na boisko, nie myślę, by zdobyć trzy bramki, bo to pomoże mi w walce o Złotą Piłkę. Może nigdy nie będę mieć na nią szans, a może pojawią się 1-2 okazje... Na razie staram się pozostać na ziemi i zobaczymy, co będzie dalej.
Przy ambicjach Realu w Lidze Mistrzów oraz Belgii na EURO, czy sezon 2019/20 nie jest dla ciebie idealną okazją, by liczyć się w walce o zwycięstwo?
Wygranie Ligi Mistrzów i EURO oznacza rozegranie 60 meczów, by móc znajdować się w tym wyścigu. Na papierze wygląda to na możliwe. Jednak to nie zależy tylko ode mnie, ale także moich drużyn.
Kogo widzisz jako faworyta w tegorocznej edycji?
Dałbym ją piłkarzowi Liverpoolu. Zasługują na nią Mané, Salah czy Van Dijk. Jeśli Sadio wygrałby Puchar Narodów Afryki z Senegalem, nie byłoby debaty. Fajnie byłoby, gdyby wygrał on. Albo Momo [Salah], który jest moim przyjacielem. To byłoby dobre dla piłki afrykańskiej i piłki angielskiej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze