Sytuacja Odriozoli coraz gorsza
Álvaro Odriozola to kolejny z piłkarzy, którzy nie są w stanie zyskać sobie zaufania Zidane'a. Rola Baska od momentu transferu konsekwentnie malała aż wreszcie prawy defensor stał się bywalcem trybun.
Fot. Getty Images
Były gracz Realu Sociedad w obecnym sezonie wystąpił w zaledwie czterech meczach, a na sześć ostatnich starć nawet nie załapał się do meczowej kadry.
Gwoździem do trumny była potyczka z Mallorcą. Trener postanowił wówczas dać odpoczać Carvajalowi w obliczu wyjazdu do Stambułu, w konsekwencji czego na Balearach Królewscy z prawej strony zostawili lej po bombie. To właśnie po akcji skrzydłem Odriozoli padła zwycięska bramka dla gospodarzy. Mało tego wyraźnie zakręcony przez całe spotkanie obrońca wyleciał z boiska po zobaczeniu dwóch bezsensownych żółtych kartek. Od tamtej pory już nie zagrał, ani nawet nie znajdował się na liście powołanych.
Álvaro trafił do stolicy Hiszpanii, by walczyć o miejsce w składzie z Danim Carvajalem. Ten jednak bez większych problemów wygrał rywalizację i odesłał swojego konkurenta na trybuny. Przedtem bez większych problemów poradził sobie także z Danilo, dziś graczem Juventusu. Transfer Odriozoli spotkał się z aprobatą praktycznie wszystkich działaczy. Fantastyczny sezon 2017/18 mocno zachęcał do wysiłku w celu sprowadzenia piłkarza do siebie.
Gdy tylko jednak przyszło mu założyć białą koszulkę, jego forma poszła drastycznie w dół. W zeszłym sezonie Bask zaliczył łącznie 22 występy (14 w lidze, 5 w krajowych pucharze i 3 w Lidze Mistrzów). Nie za dużo, ale słaba postawa całego zespołu stanowiła argument za daniem mu drugiej szansy. Zamiast lepiej, jest jednak jeszcze gorzej. Cztery mecze i zero błysku.
Przyszłość Odriozoli nie maluje się w różowych barwach. Przede wszystkim dlatego, że po sezonie do klubu wróci Achraf, który fantastycznie spisuje się w Borussii. Marokańczyk w Dortmundzie zyskał sobie wręcz status gwiazdy. Logicznym wydaje się zatem, że prawymi obrońcami na przyszły rok są Carvajal i własnie Hakimi. Álvaro zaś najpewniej będzie musiał poszukać szczęścia gdzie indziej. Jak na razie na minuty w Realu nie ma co liczyć.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze