„Efekt Jamesa” zaczyna się rozmywać
„Efekt Jamesa” zaczyna się powoli rozmywać. Kolumbijczyk z początku rozbudzał nadzieje, by następnie wpaść w wir urazów. Zidane postanowił odzyskać atakującego, gdy w zespole roiło się od kontuzji, sam zawodnik zaś nie zmarnował swojej szansy.
Fot. Getty Images
James zawsze cieszył się wsparciem Bernabéu, ale najświeższy uraz oraz poprzednie problemy, które uniemożliwiły mu grę w trzech ostatnich meczach, zaczynają zasiewać wśród kibiców wątpliwości.
Losy piłkarza przypominają przejażdżkę roller coasterem. Koluimbijczyk najpierw wrócił do Madrytu po tym, jak Bayern postanowił nie korzystać z opcji wykupu. Następnie w stolicy Hiszpanii przyszło mu budować swoją pozycję praktycznie od zera. Podobnie jak Bale, James miał być jednym z tych, którzy dadzą klubowi zastrzyk gotówki na inne inwestycje. Jak jednak wiemy, żaden z wymienionej dwójki koniec końców nie zmienił otoczenia.
Zidane stwierdził więc, że po prostu zacznie z nich korzystać. James swój pierwszy mecz w sezonie rozegrał przeciwko Realowi Valladolid i zaprezentował się z dobrej strony. Następne spotkanie przegapił już jednak z powodu drobnego urazu. Gracz sumiennie pracował w Valdebebas, za co trener nagrodził go pierwszym składem w dwóch kolejnych potyczkach, z Levante i Sevillą. Kolumbijczyk znów pokazał w grze wysoką jakość.
Na Pizjuán obił sobie jednak biodra (brak oficjalnego komunikatu medycznego), przez co stracił następne tygodnie. Wystąpił jeszcze od pierwszej minuty z Mallorką, gdzie nie zdołał odwrócić losów spotkania. Trzy dni później dostał 11 minut przeciwko Galatasarayowi w Stambule. Od tamtej pory nie widzieliśmy go na boisku.
James przegapił trzy mecze wskutek tajemniczej kontuzji odniesionej w stolicy Andaluzji oraz podróży do Kolumbii, gdzie na świat przyszło jego nowo narodzone dziecko. Teraz przerwa ta wydłuży się jeszcze bardziej, choć nie wiadomo na ten moment o ile. Wkrótce piłkarz przejdzie w Madrycie szczegółowe badania. To kolejny już rozdział traktujący o wzlotach i upadkach Jamesa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze