Advertisement
Menu
/ marca.com

Blaski i cienie nowego Superpucharu Hiszpanii

Co budzi kontrowersje w styczniowym turnieju?

Foto: Blaski i cienie nowego Superpucharu Hiszpanii
Fot. własne

Powstaniu nowego Superpucharu Hiszpanii na pewno nie spotkało się z obojętnością. Nowy format, więcej drużyn, kontrowersyjne miejsce rozegrania spotkań i wątpliwy podział praw telewizyjnych, które nie wszystkim przypadł do gustu. Pomysł Rubialesa nie ma jednak samych wad, ale też zalety, jak nadanie turniejowi większej rangi, sprawienie, że będzie bardziej medialny i nie zostanie rozegrany na samym początku sezonu oraz zagwarantowanie kibicom większych emocji.

Gdyby nic nie uległo zmianie i miało być tak, jak po staremu, Barcelona i Valencia zagrałyby ze sobą już na samym starcie sezonu, odpowiednio jako mistrz kraju i zdobywca Pucharu Króla. Dzięki zmienia formatu rozgrywek, udział w nich wezmą jednak jeszcze dwie inne drużyny. Atlético, jako wicemistrz kraju, a także Real, jako półfinalista Copa del Rey i trzeci zespół w La Lidze. Wątpliwość budzi jednak to, czy oba madryckie kluby zasłużyły na to, by grać teraz o ten puchar?

Bez względu na to, czy jest to sprawiedliwe czy też nie, nie ulega wątpliwościom to, że obecny format jest znacznie atrakcyjniejszy dla widza. W tej chwili, po losowaniu, czeka nas już mecz Barcelony z Atlético, więc w finale możemy być świadkami Klasyku, derbów Madrytu lub finału między Dumą Katalonii a Valencią, który wielu osobom wydaje się najbardziej sprawiedliwy. Nie zmienia to faktu, że będziemy świadkami trzech pasjonujących meczów, w których wezmą udział cztery najważniejsze drużyny z Hiszpanii.

Superpuchar przeistacza się też z rozgrywek, które niejako otwierały ligowe zmagania w zimowy miniturniej, który zbiega się z końcem pierwszej rundy La Ligi. Oznacza to, że tym razem nie będziemy obserwować jednego lub dwóch spotkań, w których zagrają zawodnicy wracający prosto z wakacji i dopiero dbający o to, by zbudować formę na sezon, a ci, którzy są już w codziennym piłkarskim rytmie. Samo zdobycie trofeum będzie więc bez wątpienia znacznie trudniejsze.

Kolejną kość niezgody stanowił wybór miejsca, gdzie rozgrywane mają być mecze. Ostatecznie zdecydowano się na kraj, który ma pewne ograniczenia w zakresie niektórych praw człowieka, a zwłaszcza kobiet. Problem polega również na tym, że Arabia Saudyjska jest dość oddalonym miejscem od Hiszpanii. Przed rokiem spotkanie między Barceloną a Sevillą było zaś rozgrywane w Maroko, do którego jest znacznie bliżej. Federacja chciała jednak zniwelować nieco negatywny wydźwięk i doszła do porozumienia z arabskimi władzami, aby na stadionie w Dżuddzie swobodnie mogły zasiadać kobiety.

Jak zwykle powodem sporu są także pieniądze. Federacja otrzyma 140 milionów euro za trzy lata gry w Arabii Saudyjskiej, ale ich podział nie podoba się wszystkim. Barcelona i Real mogą liczyć w tym sezonie na 9 milionów euro, ale Valencia otrzyma trzy razy mniej, dlatego Nietoperze poprosiły w tej sprawie o arbitraż, o czym szerzej pisaliśmy już tutaj.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!