Nie takie wielkie piekło
Galatasaray również pogrążone jest w kryzysie. Real Madryt wraca zaś do Stambułu po sześciu latach. Ostatni raz wygrał tam 6:1.
Fot. Getty Images
W ostatni piątek Galatasaray w końcu zakończyło passę pięciu meczu bez zwycięstwa. Relacje między kibicami a piłkarzami prowadzonymi przez Fatiha Terima nie są jednak najlepsze i nawet pomimo zwycięstwa na stadionie słychać było gwizdy. Trener, który prowadzi turecki klub po raz czwarty w karierze, nie przekonuje nikogo swoimi decyzjami. Nawet prezesa, który rozważa jego zwolnienie.
Oczywiście jutro stadion Türk Telekom Arena ma przypominać piekło, ale odczucia względem drużyny nie są najlepsze. Real Madryt wie jednak, jak grać w Stambule, gdzie po raz pierwszy wygrał tam sześć lat temu. Królewscy, prowadzeni wówczas przez Carlo Ancelottiego, pokonali Galatasaray aż 6:1. Wówczas szkoleniowcem Turków również był Fatih Terim, którego wyrzucono z klubu siedem dni po tej porażce. Tym razem historia może się powtórzyć.
Problem polega na tym, że turecki zespół od pierwszej minuty będzie niesiony bardzo głośnym dopingiem swoich fanów, a Królewscy ostatnio mają kłopoty ze złapaniem odpowiedniego rytmu w grze właśnie w początkowych fazach spotkań. Jeśli przetrwają pierwsze minuty, później powinno być już z górki, a stadion Galatasaray może stać się dla nich wręcz rajem, w którym odnajdą w końcu spokój i dobrą grę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze