Mocniejszy lider
Kiedy Benzema w 2. minucie został całkowicie zostawiony przez obrońców Granady i pokonał Ruiego Silvę, wydawało się, że dziś będzie bardzo łatwo. Z dwoma kolejnymi golami takie przeczucie było jeszcze mocniejsze. Ale nic z tego. Granada walczyła do końca, a Real wygrał 4:2 po bardzo nerwowej końcówce.
Fot. Getty Images
Trafienia Benzemy, Hazarda i Modricia uspokajały nas, ale też chyba samych piłkarzy. A nawet ich uśpiły. Real Madryt dał się zaskoczyć dwukrotnie, a Granada w drugiej części spotkania złapała kontakt. Na szczęście w porę zareagował na to wszystko duet Odriozola-James. Pierwszy w ostatniej minucie pokazał, że ma płuca nie od parady i po jego rajdzie prawą stroną Kolumbijczyk wykończył akcję i ustalił wynik meczu.
To nie był jednak tak łatwy mecz, jak mógłby wskazywać na to rezultat. W pierwszej połowie goście spisywali się rzeczywiście bardzo źle, a gdyby do przerwy przegrywali nawet czterema bramkami, raczej nie mogliby mieć pretensji do losu. Świetne okazje mieli Dani Carvajal czy Fede Valverde. Obaj zagrali zresztą znacznie powyżej oczekiwań. Hiszpan z przymusu wystąpił na lewej stronie defensywy, gdzie był groźny nawet w ofensywie. Urugwajczyk z kolei był… wszędzie. Zanotował asystę przy drugim golu, ale miał też ogromny udział przy trzecim. A przede wszystkim zostawił na boisku mnóstwo zdrowia.
Ostatecznie należy zganić Real Madryt za to, że znów przy wysokim prowadzeniu całkowicie hamuje i przestaje grać w piłkę. Dziś nie pomogła też na pewno zmiana Isco, który zanotował mnóstwo strat i zamiast uspokoić to, co działo się w środku, wprowadził jeszcze większy zamęt i chaos. Nie była to jednak tylko jego wina. Varane tuż po świetnej interwencji zapomniał o kryciu, a Areola zabawił się w Neuera – niestety z tych najgorszych czasów.
To był bardzo dobry mecz ofensywy. Benzema, Hazard i Bale – każdy coś z siebie dał. James zdobył bramkę, Modrić zanotował przepiękne trafienie. Dużą zagadką pozostaje za to stan zdrowia Toniego Kroosa, który w pierwszej połowie musiał zejść z boiska. Gra Królewskich wyglądała jednak często bardzo dobrze. Była chęć atakowania, było podjęcie ryzyka, które zazwyczaj się opłacało. Było przede wszystkim mnóstwo bardzo dobrych okazji. A najważniejsze – są trzy punkty z niełatwym rywalem. Teraz piłeczka po stronie tych, którzy muszą nas gonić.
Real Madryt – Granada CF 4:2 (2:0)
1:0 Benzema 2' (asysta: Bale)
2:0 Hazard 45'+1' (asysta: Valverde)
3:0 Modrić 61' (asysta: Hazard)
3:1 Machís 69' (rzut karny)
3:2 Duarte 77' (asysta: Víctor Díaz)
4:2 James 90'+3' (asysta: Odriozola)
Real Madryt: Areola; Odriozola, Varane, Ramos, Carvajal; Valverde, Casemiro, Kroos (34' Modrić); Bale (83' James), Benzema, Hazard (70' Isco).
Granada: Rui Silva; Víctor Díaz, Germán, Duarte, Carlos Neva; Montoro (6' Gonalons), Yangel Herrera; Puertas, Azeez (51' Vadillo), Machís; Soldado (64' Carlos Fernández).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze