Advertisement
Menu

Sprzątania ciąg dalszy

Kwiecień 2001: Piotr „Gulczas” Gulczyński odpada z I polskiej edycji Big Brothera

Foto: Sprzątania ciąg dalszy
Fot. Getty Images

Listopad 2006: Krzysztof Kononowicz przegrywa w wyborach na urząd prezydenta Białegostoku.
12 czerwca 2008: Howard Webb dyktuje rzut karny dla Austrii w doliczonym czasie meczu mistrzostw Europy przeciwko Polsce.
Luty 2009: Kamil Durczok musi pracować przy niezbyt czystym stole. 
Marzec 2011: Prezydent RP popełnia dwa błędy ortograficzne w jednym zdaniu.
16 stycznia 2016: Artur Szpilka naprawdę bierze udział w walce o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.
Lato 2017: Ewa Farna włącza trwające kilka miesięcy zapętlenie piosenki pod tytułem „Bumerang”.
8 czerwca 2018: Zbigniew Smółka zostaje zatrudniony w roli szkoleniowca Arki Gdynia. 
4 września 2019: Premiera „Polityki” w reżyserii Patryka Vegi (dla jasności – nie chodzi o poglądy polityczne autora, lecz o humor subtelny niczym strzał bejsbolem w skroń).

Tak z grubsza, gdyby nie liczyć wszelkiego rodzaju wojen, zamachów, kataklizmów oraz kilku ligowych meczów z Barceloną, prezentowałaby się lista najgłośniejszych zbrodni i skandali XXI wieku. Niespełna dwa tygodnie temu akces do wyżej wymienionego grona zgłosił również Real Madryt swoją postawą w wyjazdowym meczu z PSG. To, co mieliśmy bowiem okazję obserwować w Paryżu, trudno nazwać inaczej niż piłkarskim kryminałem, skandalem i zwyczajną zbrodnią na futbolu. 

W stolicy Francji widzieliśmy najgorszy z najgorszych Realów Madryt. Taki, który czasami świetności nawiązywał do wszelkiej maści 2:6, 0:4, 0:5, 0:4 czy 1:5. Wieczorem 18 września 2019 roku zapewne tylko najtwardsi z nas nie dali się skruszyć zwątpieniu i nie zadawali sobie pytania, jak daleko możemy się jeszcze posunąć w tym marazmie. Królewscy nie oddali w tamtym spotkaniu choćby jednego celnego strzału na bramkę, a ich gra dla oka była mniej więcej tak przyjemna, jak podziwianie schnącej na ścianie farby. 

Często jednak powtarza się, że żeby zdać sobie sprawę z pewnych rzeczy, nieraz niezbędne jest sięgnięcie dna. I być może właśnie tak stało się w przypadku Realu Madryt. Po katastrofalnym występie z PSG piłkarze i sztab szkoleniowy Los Blancos najwidoczniej stwierdzili bowiem, że zamiast dalszego czołgania się po zasyfionej podłodze lepiej będzie chyba spróbować się z niej podnieść i udowodnić co poniektórym, że jednak mają szacunek do siebie, wykonywanej przez siebie pracy i kibiców, którzy mogli się na nich denerwować, ale tak naprawdę nigdy się od nich nie odwrócili. 

Zwycięstwa z Sevillą i Osasuną pozwoliły Królewskim otrząsnąć się po paryskiej traumie i wskoczyć na fotel lidera La Ligi. Remis z Atleti natomiast, choć pozostawiający pewien niedosyt, utwierdził nas w przekonaniu, że nawet jeśli nie wszystkie tryby, zwłaszcza w ataku, działają jak należy, to jednak tej drużynie potrafi się jeszcze chcieć. Dziś za to nadeszła pora, by zamknąć pierwszy rozdział drogi do odkupienia i posprzątać kolejną część bałaganu po potyczce w Parku Książąt. Rywalem Królewskich będzie tego wieczoru Club Brugge, czyli wicemistrz Belgii oraz jeden z najbardziej utytułowanych klubów w kraju. 

Liga belgijska w europejskim futbolu mieści się obecnie pewnie gdzieś w granicach średniej klasy wyższej. Tamtejsze kluby regularnie występują w fazach grupowych europejskich pucharów, jednak z rzadka potrafią ugrać w nich coś więcej. Nie oznacza to jednak, że piłka belgijska nie przechodziła przez swój złoty wiek. Dziś Belgowie mają niewątpliwie jedną z najlepszych reprezentacji na świecie, tamtejsze kluby największe sukcesy święciły natomiast pod koniec lat 70 oraz w pierwszej połowie lat 80. Trzymając się chronologii, wyglądało to następująco:

1976: Anderlecht zdobywa Puchar Zdobywców Pucharów, a następnie Superpuchar UEFA, Club Brugge dochodzi do finału Pucharu UEFA
1977: Anderlecht dochodzi do finału Pucharu Zdobywców Pucharów
1978: Club Brugge dochodzi do finału Pucharu Europy (porażka z Liverpoolem 0:1), Anderlecht zwycięża w Pucharze Zdobywców Pucharów i Superpucharze UEFA
1982: Standard Liège finalistą Pucharu Zdobywców Pucharów, Anderlecht półfinalistą Ligi Mistrzów
1983: Anderlecht zwycięża w Pucharze UEFA

Jak widzimy nie jest więc też do końca tak, że mierzymy się z klubem, który zawsze gdzieś tam był, ale zazwyczaj kręcił się jedynie pod nogami. Club Brugge napisał bowiem – dawno, bo dawno, ale jednak – całkiem fajny rozdział w historii futbolu. Do dziś jest przecież jedynym belgijskim klubem, który dotarł do finału Pucharu Europy/Ligi Mistrzów. Przez dziesięciolecia niejedna dawna potęga stoczyła się w otchłań, by nigdy więcej nie dać o sobie znać na arenie międzynarodowej. Brugia zaś nawet pomimo faktu, że do największych sukcesów zapewne już nigdy nie nawiąże, to jednak przez cały czas regularnie zaznacza swoją obecność w Europie. 

My z kolei będziemy chcieli zaznaczyć, że poprzednie starcie w Champions League było jedynie niezrozumiałym wypadkiem przy pracy. Zdaje się, że przez minione dwa tygodnie zdołaliśmy wreszcie złapać jako taki rytm i równowagę. Wieczorem naszym absolutnym obowiązkiem będzie to potwierdzić. Niech oglądanie Realu co trzy dni na nowo będzie frajdą, a nie jedynie naszym kibicowskim obowiązkiem. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!