„Tej drużynie brakuje wielu rzeczy”

Poniższy tekst został napisany przez zastępcę redaktora naczelnego dziennika MARCA, Carlosa Carpio.

Podczas gdy Zidane do ostatnich chwil walczył o transfer Pogby, Real Madryt okazuje takie same słabości jak w ubiegłym sezonie, które nie zwiastują niczego dobrego w bieżącej kampanii: na dziewięć możliwych do zdobycia punktów Los Blancos stracili już cztery. Jakby przyjście francuskiego pomocnika miało z miejsca rozwiązać wszystkie problemy drużyny, która jest wolna, nudna i wygrywa mecze (jeśli w ogóle je wygrywa) tylko dzięki przebłyskom talentu.

Królewscy nie mają żadnej kontroli na grą. Brakuje im futbolu, energii i fizyczności. Brakuje wypracowanego systemu i zorganizowanego pressingu, bo to coś więcej niż dobieganie do przeciwnika, który ma piłkę, bez żadnego porządku, niczym koguty bez głów. Brakuje im metod, za to improwizacji jest w nadmiarze. I brakuje gola. Sporadyczne wybuchy formy Bale'a i najlepsza wersja Benzemy to za mało, o czym zdążyliśmy się już przekonać.

Ale przede wszystkim Realowi Madryt brakuje obrony i grających w sposób zorganizowanych z koncentracją i agresywnością obrońców. To problem znany od lat, ale teraz, kiedy z przodu nie ma kogoś, kto strzela 50 goli w sezonie, zachowanie czystego konta jest kluczowe. To dość symptomatyczne, że w spotkaniu z Villarrealem najlepszym obrońcą był dopiero co sprowadzony Mendy.

Od kiedy Zidane wrócił na stanowisko trenera, Real Madryt rozegrał 21 spotkań. Ich bilans to 8 zwycięstw, 6 remisów i 7 porażek. Bilans bramkowy jest jeszcze gorszy: 36 bramek zdobytych i 35 straconych. Tylko 5 razy zespół zagrał na zero z tyłu. Villarreal podszedł dwa razy pod bramkę Courtois i strzelił dwa gole. Wydaje się, że strzelanie bramek Realowi Madryt jest zbyt łatwe.

Tej drużynie brakuje zdecydowanie więcej niż Paul Pogba.