Advertisement
Menu

Legenda po drugiej stronie lustra

Zapowiedź meczu Real Madryt – Valladolid

Nazywanie Luisa Nazário de Limy „prawdziwym Ronaldo” to ze wszech stron wyraz braku szacunku dla najlepszego strzelca w historii Realu Madryt. Sprawę tę postawmy jasno już na początku, w nadziei, że kwestia niniejsza została rozwiązana raz na zawsze. W przypływie nostalgii śmiało możemy jednak stwierdzić, że takich napastników, jak Luis Nazário de Lima już się nie produkuje.

Brazylijski Ronaldo, w wielu kręgach znany jako „Gruby Ronaldo”, był piłkarzem pod każdym względem niespotykanym. Instynkt zabójcy, dziecięca fantazja wywieziona z brazylijskich ulic i plaż, wyborna technika, drybling i ten trudny do opisania pierwiastek magii, który dziś jest już coraz rzadziej spotykany w futbolu nastawionym na taktyczną dyscyplinę. El Fenómeno miał też rzecz jasna dar oszukiwania praw fizyki – nawet z mocno wypukłym brzuchem i formującym się drugim podbródkiem nie tracił na dynamice. Do tego nieschodzący z twarzy uśmiech i przerwa na papierosa między jedynkami, z której tak naprawdę pewnie nigdy nie korzystał. Tak, Real Madryt zdecydowanie musiał mieć tego piłkarza u siebie.

Wielu fanów urodzonych w latach 90. minionego stulecia lub wcześniej zapewne kojarzy choćby tę akcję, w której – cytując Markę – grubasek zjadł obronę Atlético, w tym pewnego jegomościa z Argentyny.


Choć Ronaldo oczywiście zakończył karierę parę ładnych lat temu, to jednak fajnie, że taka osobistość nie zniknęła zupełnie ze świata futbolu. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, dziś legendarny napastnik ponownie zawita na Santiago Bernabéu, a realizator spotkania przy paru okazjach zademonstruje nam jego charakterystyczną diastemę. Ci, którzy pamiętają go z boiska, po raz kolejny przypomną sobie zaś o jego najwspanialszych golach strzelonych w białej koszulce Realu Madryt.

Po zawieszeniu butów na kołku Brazylijczyk postanowił zejść z kosmosu, w którym znajdował się przez kilkanaście lat kariery, i przekonać się na własnej skórze, czym jest futbol zwykłych śmiertelników. Jako właściciel Realu Valladolid Ronaldo znajduje się po tej stornie lustra, gdzie z bliska widzi, jak wygląda codzienna walka o przetrwanie, ile nieraz znaczy nadrabianie braków umiejętności ambicją oraz czym różni się uczucie noża na gardle w klubie ze ścisłej światowej czołówki i w zespole, który broni się przed strąceniem w przepaść.

Były napastnik Królewskich kupił klub ze stolicy Kastylii i Leónu niespełna rok temu za około 30 milionów euro. Historia dzisiejszych rywali Realu Madryt od tamtego momentu raczej niewiele ma wspólnego z szaleństwami w stylu szejków. Los Pucelananos mają jeden z najniższych budżetów w lidze, a w zeszłym sezonie dopiero w końcówce zapewnili sobie utrzymanie w Primera División.

Dzień, kiedy Valladolid zapewnił sobie dalszy byt w krajowej elicie, Ronaldo w jednym z wywiadów nazwał później najszczęśliwszym dniem w swoim życiu. Słowa te dość jasno świadczą o podejściu do swojej misji człowieka, który jako zawodnik z najwyższych laurów nie zdobył „tylko” Ligi Mistrzów. Choć na razie raczej nie może być mowy o tworzeniu marki, która w najbliższym czasie będzie regularnie bić się o europejskie puchary, były napastnik nie traci zapału w umacnianiu fundamentów klubu. Wejście w ten sezon Real Valladolid miał bardzo dobre – wygrana w pierwszej kolejce na wyjeździe z Betisem (2:1) może stanowić dobry prognostyk na przyszłość.

Mimo to dziś rzecz jasna od Los Blancos wymagać należy jedynie zwycięstwa. Najlepiej w stylu co najmniej zbliżonym do tego zaprezentowanego w starciu z Celtą na Balaídos. Niech to będzie jeden z jak najmniej licznych słodko-gorzkich dni dla Ronaldo (no i dla Łunina). Swoim trzeba życzyć dobrze, przynajmniej jakoś od godziny 21:00. Tak samo dobrze El Fenómeno życzy zapewne nam i Zidane'owi czy Sergio Ramosowi, których przecież zna jeszcze z boiska.

Mecz rozpocznie się o 19:00, a w Polsce na żywo będzie można obejrzeć go na platformie Player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!