Llull: Mecz Realu Madryt i reprezentacji w tym samym czasie? Wybieram Real Madryt
Wywiad z Hiszpanem
Sergio udzielił wywiadu dziennikowi AS. Opowiadał głównie o reprezentacji, ale przyznał, że klub jest dla niego ważniejszy.
Kiedy w 2009 roku dołączyłeś do zgrupowania reprezentacji, musiałeś sobie wywalczyć miejsce i faktycznie przeskoczyłeś Saúla Blanco. Jaka jest rada dla zawodników, którzy teraz walczą o szansę?
Rada jest taka, żeby cieszyli się tym doświadczeniem, dawali z siebie maksimum na każdym treningu i uczyli się. Kiedy ktoś jest rookie, musi się uczyć od tych bardziej doświadczonych graczy, korzystać z ich wiedzy i dawać z siebie wszystko. Pamiętam, że w 2009 roku na treningach pracowałem na 200 procent i uczyłem się od wielkich zawodników, takich jak Raúl López, Marc, Pau, Felipe, Rudy i wszyscy pozostali.
Od tamtej pory już nie wypadłeś z reprezentacji. 14 sierpnia minie dziesięć lat. Jaka była ta podróż?
Spektakularna. Jestem wdzięczny Sergio za to, że dał mi szansę wejścia do drużyny. To było dziesięć niesamowitych lat i mam nadzieję, że nadejdą kolejne. Osiągnęliśmy sukcesy i cieszyłem się tą podróżą.
„Sekretem jest to, że my się cieszymy tym doświadczeniem”, powiedziałeś kilka dni temu. Jak się cieszyć tym, że trzeba przebywać przez miesiąc na zgrupowaniu przed początkiem turnieju?
Cieszymy się, ponieważ bardzo lubimy grać w koszykówkę. Staramy się trenować zawsze z uśmiechem, a na wspólnych posiłkach atmosfera jest bardzo dobra. To jest kluczowe, żebyśmy utrzymywali pozytywne relacje.
Gdzie byliście na wspólnym obiedzie?
W pewnej restauracji w Madrycie. Wszyscy dobrze się bawili, a rachunki uregulowali Beirán i Jaime.
Dla ciebie to był nieregularny sezon. Przerwa dobrze ci zrobiła? W jakim punkcie się znajdujesz?
Czuję się dobrze. Jestem zadowolony z pobytu na zgrupowaniu reprezentacji, ponieważ dla mnie noszenie tej koszulki jest przywilejem. Jestem bardzo dumny, a po kontuzji, przez którą cierpiałem przez dwa lata, wracam z nadzieją i radością.
Nie ma już Navarro i w tym roku zabraknie też Pau Gasola. Nie będzie również Sergio Rodrígueza. Chcesz przejąć bardziej odpowiedzialną rolę czy nie będzie to konieczne?
Jestem do dyspozycji selekcjonera i wysłucham jego zaleceń, zarówno w obronie i w ataku. Razem z tymi, którzy są w reprezentacji dłużej, staramy się ciągnąć ten wózek, ponieważ wszyscy musimy dorzucić cegiełkę do osiągania zwycięstw.
Jak można odzyskać pewność siebie?
Trzeba dużo trenować, poświęcać się przez wiele, wiele godzin.
Tęsknisz za tymi, którzy są nieobecni?
Tak, oczywiście. Tacy ludzie jak Pau, Navarro czy Felipe są dla nas wzorami. Kiedy podejmują decyzję o rezygnacji z gry w kadrze, tęskni się za nimi każdego dnia, na parkiecie również. Jednak musimy skupić się na tych, którzy tutaj są i walczyć o medale.
Chciałbym zapytać o Miroticia, ale nie ze względu na jego odmowę gry w reprezentacji. Wiele razy w kontekście Llulla mówiło się o podjęciu przygody w NBA. Ludzie tacy jak Navarro w swoim czasie czy Mirotić, byli w NBA i później wrócili. W pewnym sensie można stwierdzić, że lepiej pozostawać w zwycięskiej drużynie niż w słabszej ekipie w NBA?
Nie ma tutaj żadnej formuły, każdy podejmuje osobiste decyzje. Ja podjąłem swoją, ale NBA ciągle gdzieś tam jest. To są drzwi, których nigdy nie możesz zamknąć. Jestem szczęśliwy w Madrycie i chcę tutaj być, zdobywając tytuły i dalej cieszyć się grą w koszykówkę.
Czyli jeszcze nie zamykamy tych drzwi.
Nie, nie, nie. Jestem wdzięczny za zainteresowanie ze strony Houston i za to, że uszanowali moją decyzję, ponieważ w żadnym momencie nie nałożyli na mnie presji. Zawsze mieli odpowiednie podejście i zaakceptowali moją decyzję, a teraz jestem skoncentrowany na reprezentacji.
Trudno jest łączyć takie legendy jak Marc i Rudy, którzy są jedynymi mistrzami świata w drużynie, z nowymi zawodnikami. Ty w 2009 roku wchodziłeś do zespołu o wiele bardziej gotowego.
Nie sądzę, żeby było trudno. Tak samo mieli Navarro, Pau i Felipe, kiedy my wchodziliśmy. Oni nas przygarnęli, pokazali jak wszystko funkcjonuje i teraz my musimy przejąć tę rolę. Przez lata dokonała się zmiana generacji. Quino, Jaime… to są utalentowani zawodnicy.
Scariolo powtarza, że ta drużyna jest dużo bardziej „obwodowa”. Co to oznacza? Że będziecie stawiać na rzuty za trzy punkty?
Mamy wzór w środku, jakim jest Marc, ale nie ma drugiego – Pau Gasola – więc musimy być bardziej dynamiczni i korzystać z kontrataków. Kiedy na parkiecie będzie Marc, postaramy się grać pod kosz, ale wszystko wyjdzie na zgrupowaniu.
Mija dziesięć lat od twojego debiutu i dwa od poważnej kontuzji na Teneryfie. Kiedy coś takiego ci się przytrafiło, podchodzisz z większą ostrożnością do przygotowań?
Jeśli myślałbyś o tym, prawdopodobnie źle byś na tym wyszedł. Fizycznie jestem gotowy na sto procent. Już pod koniec ligi czułem się bardzo dobrze, a teraz trzeba złapać odpowiedni rytm rozgrywek. Zawsze chcemy wygrywać i musimy dawać z siebie wszystko.
Jednym z najbardziej znamiennych obrazów z gry w klubie jest Llull rozpalający Palacio, będący duszą drużyny, który wygrywa wielkie rzeczy. Brakuje ci takiego przywództwa w reprezentacji czy nigdy takiej roli nie chciałeś tutaj przejmować?
Jestem zadowolony z pracy, którą zawsze wykonywałem w reprezentacji. Musisz umieć rozdzielić rolę z klubu i z drużyny narodowej. Zazwyczaj w reprezentacji miałem bardziej defensywne zadania, ponieważ był Juan Carlos, więc moim zadaniem było nadawanie intensywności obronie i wykorzystywanie momentów w ataku.
Chciałbyś awansować na Igrzyska Olimpijskie, żeby Pau mógł odejść z reprezentacji w wielkim stylu?
Cele zawsze są ambitne. Chcemy walczyć o medale, żeby później zdobyć bilety do Tokio.
W tym sezonie pojawił się konflikt, przez który wiele gwiazd nie wybierało się na zgrupowania reprezentacji, szczególnie chodzi o Amerykanów. FIBA powinna rozwiązać ten problem?
Myślę, że wszystkie rozgrywki powinny dojść do porozumienia z nami, z zawodnikami i koszykówką. Na okienka FIBA nie mogą jeździć najlepsi zawodnicy, ponieważ oni grają w NBA lub w Eurolidze, a te rozgrywki się nie zatrzymują. Przez napięte terminarze nie da się grać we wszystkich meczach. Ja bardzo lubię bronić barw reprezentacji, ale oczywiście Real Madryt jest klubem, który mi płaci. Jeśli tego samego dnia miałbym mecz w Realu Madryt i w reprezentacji, oczywiście zagrałbym w Madrycie. Podobnie postępują zawodnicy NBA. Problemem jest porozumienie między poszczególnymi rozgrywkami.
Tyle o FIBA, a jeśli chodzi o Euroligę. W tym sezonie, żeby zostać mistrzem, trzeba rozegrać 41 meczów. To nie jest zbyt wiele?
Tak, niektórzy z nas mogą osiągnąć liczbę 100 meczów w sezonie. Wszystkie rozgrywki powinny dojść do porozumienia, żeby stworzyć bardziej odpowiedni kalendarz dla zawodników, ponieważ ostatecznie bez zawodników nie ma koszykówki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze