Jak Zidane i James mieli z sobą nie po drodze
Czas na kolejne rozdziały telenoweli
Telenowela z Jamesem w roli głównej doczekała się nowego rozdziału. Kolumbijczyk dwa lata temu opuszczał Real Madryt z racji na chłodne relacje z Zidane'em. Do teraz nic w tej kwestii się nie zmieniło. Francuski szkoleniowiec podchodzi do atakującego z taką samą rezerwą. Już w trakcie konferencji prasowych poprzedzających sparingi można było wyczytać między wierszami, że Zizou nie za bardzo liczy na Jamesa.
By dotrzeć do źródeł ich niesnasek trzeba by dość mocno cofnąć się w czasie. Każdy reżyser oper mydlanych z chęcią nakręciłby serial o historii wzajemnej niechęci głównych bohaterów tego tekstu. Zwłaszcza teraz, gdy James jest o krok od powrotu pod skrzydła francuskiej legendy.
Obaj nigdy nie nadawali na tych samych falach. W ciągu półtorarocznej współpracy James rozegrał 54 mecze we wszystkich rozgrywkach. Zdobył w nich 16 bramek i zanotował tyle samo asyst. Za Beníteza i Ancelottiego Kolumbijczyk zebrał 62 mecze, w których 21 razy pokonywał bramkarzy.
Przybycie Zidane'a do klubu
U Zizou zawodnik nie musiał długo czekać, by zostać zesłanym na ławkę. W pamięci zapaść mógł obrazek z wygranego 5:1 starcia ze Sportingiem Gijón. Zidane przed przerwą wysłał Jamesa i Jesé na rozgrzewkę. Po wznowieniu gry Zidane wpuścił na boisko Hiszpana, James zaś – eufemistycznie rzecz ujmując – niezbyt zadowolony udał się z powrotem na ławkę. Trenerowi nie spodobało się podobne zachowanie, ponieważ z początku myślał, że pomocnik dalej się rozgrzewa. Kiedy Francuz zobaczył gracza przesiadującego na ławce wykonał w jego stronę karcący gest. James wysłuchał Zidane'a ze spuszczoną głową, a potem mimo wszystko został posłany do gry. Ta pierwsza niesnaska naznaczyła ich dalsze relacje. Do końca sezonu zawodnik przegrywał walkę o pierwszy skład z Moratą, Asensio, Lucasem czy Kovačiciem. Były gracz Monaco i Porto niezależnie od wariantu taktycznego był piątym wyborem.
Copa América 2016
Kolumbia w grupie mierzyła się z USA, Kostaryką i Paragwajem. W wygranym 2:1 meczu z ostatnim z wymienionych zespołów James zdobył zwycięską bramkę. Po ostatnim gwizdku piłkarz udzielił dość stanowczej wypowiedzi. „Mogę tu grać nawet kulawy, ponieważ chcę pomagać zespołowi”, stwierdził przed kamerami. Zdanie to nie spodobało się w Madrycie. Odebrano to jako słowa celowo wymierzone w klub po tym, jak Kolumbijczyk nie otrzymał ani minuty w finale Ligi Mistrzów w Mediolanie.
Klubowe Mistrzostwa Świata 2016
Podczas klubowego mundialu James otrzymał kolejny cios. W finale nie zagrał ani sekundy, a następnie pod wpływem emocji udzielił wypowiedzi, po której nie było już odwrotu. – Nie mogę zapewnić, że zostanę. Mam oferty i siedem dni do namysłu. Chcę grać więcej. Czuję gorycz przez to, że nie dostałem ani minuty – wypalił. Relacja została ostatecznie zniszczona, a James z każdym dniem coraz bardziej uświadamiał sobie, że nie ma dla niego miejsca w zespole.
Pier*ol się
5 kwietnia 2017 roku Real wygrywał na wyjeździe z Leganés, a James wiedział już, że to jego ostatnie minuty w koszulce Realu Madryt. Nie dało się już ukryć złości. Kolumbijczyk wyszedł w tamtym spotkaniu w podstawowym składzie, jednak pomimo gola dającego prowadzenie, został wybrany jako pierwszy do zmiany. Gdy schodził z boiska, kamery wychwyciły jak piłkarz mówi pod nosem „pier*ol się!”. Adresatem słów był oczywiście Zidane. Nie dało się już tego cofnąć.
Piękne słówka i zero szans
Konflikt na linii zawodnik-trener nie był już żadną tajemnicą. Zidane jednak pytany o nieobecność Kolumbijczyk w najważniejszych meczach zdobywał się jednak na szeroko pojętą dyplomację. – Nie mam nic przeciwko Jamesowi. Przeciwnie, to wielki piłkarz – powtarzał przy niejednej okazji. Pomocnik konsekwentnie jednak lądował poza pierwszą jedenastką.
Kolejny finał z niczym
W finale w Cardiff James nie załapał się nawet na ławkę. Starcie z Juventusem przyszło mu oglądać z wygodnego miejsca w loży. Po zakończeniu spotkania zszedł na murawę, by z córką móc chwycić uszaty puchar. To była kropla, która przelała czarę goryczy. James już wiedział, że jest poza Realem Madryt.
Pozdrowienia z Monachium
Po pół roku w Bayernie James odpowiedział na pytanie o swoje relacje z Zidane'em. – Przesyłam Zidane'owi pozdrowienia. Każdy trener ma swoje preferencje i myślę, że nie mieściłem się w jego planach. Choć kiedy grałem, spisywałem się dobrze, strzelałem gole i notowałem asysty – stwierdził.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze