Bale wrócił i zaprezentował się świetnie
Walijczyk był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku
Po niemal trzech miesiącach Gareth Bale ponownie mógł założyć na siebie meczową koszulkę Realu Madryt. Walijczyk pojawił się na murawie w drugiej połowie spotkania z Arsenalem i już po dwunastu minutach trafił do siatki. Atakujący zachował się niczym rasowy snajper, przystawił nogę i zdobył kontaktową bramkę. Dzisiejszy występ piłkarza jest paliwem napędowym dla jego agenta, by wciąż mówić o niesprawiedliwościach ze strony Zizou, jakie spotykają Bale'a, ponieważ rzeczywistość jest taka, że 30-latek był jednym z najlepszych zawodników na placu gry.
Bale zastąpił na boisku Karima Benzemę i zmuszony był do gry w środku ataku, ponieważ Luka Jović został zmieniony już w pierwszej części meczu. Walijczyk zagrał więc na szpicy i pokazał się z bardzo dobrej strony. Strzelił gola, a był bliski trafienia jeszcze do siatki co najmniej dwukrotnie. Rozegrał bardzo dobry mecz, choć był jedynym graczem Królewskich, który zmarnował rzut karny w serii jedenastek.
Dla Walijczyka był to pierwszy występ w barwach Los Blancos od pamiętnego wieczoru w Vallecas, gdy Real przegrał z Rayo 0:1, a Zizou po spotkaniu otwarcie krytykował swoich piłkarzy. Wówczas Bale nie wrócił z drużyną do Valdebebas, a udał się na lotnisko Barajas, by wsiąść do prywatnego samolotu. Wtedy trener przyznał, że nie wie, czy walijski gwiazdor wciąż jest skupiony na grze w piłkę dla Realu, co jedynie pogłębiło kryzys między szkoleniowcem a piłkarzem.
W kolejnych spotkaniach Królewscy mierzyli się z Villarrealem, Realem Sociedad i Betisem, a Gareth ani razu nie pojawił się już na boisku. W pierwszych dwóch meczach nie znalazł się nawet w kadrze, a spotkanie ostatniej ligowej kolejki obserwował z wysokości ławki rezerwowej. Kilka dni temu na własną prośbę nie wystąpił z kolei przeciwko Bayernowi Monachium, by dziś wrócić i pokazać, że nie zapomniał, jak gra się w piłkę.
Zaskakujące mogło być to, że Zidane wolał najpierw posłać do gry właśnie Bale'a, a nie Viníciusa, Rodrygo i Kubo, na których występ najbardziej liczyli kibice. Zizou chciał najprawdopodobniej ochłodzić nieco gorącą atmosferę, która nie jest dobra dla żadnej ze stron. Zawodnik, który milczał przez prawie cały rok, przemówił dzisiaj na boisku, ale wciąż trudno uwierzyć, by pozostał w Madrycie na najbliższy sezon.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze