Vinícius: Po treningach pracuję nad wykończeniem
Wywiad z Brazylijczykiem dla <i>O Globo</i>
Vinícius Júnior udzielił wywiadu dla dziennika O Globo, w którym podsumował swój pierwszy sezon gry Realu Madryt. Brazylijczyk mówił między innymi o konsekwencjach zmian w sztabie szkoleniowym czy przyjaźni z Karimem Benzemą. Przedstawiamy zapis rozmowy z Brazylijczykiem.
W jakich aspektach najbardziej się rozwinąłeś w pierwszym roku pobytu w Hiszpanii?
Myślę, że we wszystkich. Kiedy przychodziłem byłem zupełnie innym zawodnikiem, niż jestem teraz. Wiele nauczyłem się od piłkarzy i każdego trenera. Bardzo mocno rozwinąłem się pod względem taktycznym. Staram się tracić mniej piłek, mieć większy spokój przy wykańczaniu akcji. Większość treningów w Madrycie daje więcej niż gra tutaj w Brazylii. Nawet na treningach nikt nie chce przegrywać. Zawodnicy tacy jak Sergio Ramos czy Karim Benzema, którzy mają ponad 30 lat, pracują ciężej niż pozostali.
Wiele mówi się o podejmowanych przez ciebie decyzjach jeśli chodzi o podania czy dryblingi. Jak to wygląda z twojej perspektywy?
Wciąż nad tym pracuję. Po każdym treningu Zidane zabiera mnie na bok, żebym pracował nad wykończeniem. Zawodnicy również dają mi wskazówki.
Mówią ci, żebyś więcej podawał i mniej kiwał?
Trenerzy dają mi dużą swobodę. Już wiem dokładnie w jakim momencie dryblować, iść do przodu. Dobrze to odczytuję. Czasami popełniam błędy, ale to normalne w moim wieku.
Jak wpłynęło na ciebie posiadanie trzech trenerów w trakcie jednego sezonu?
Zbyt wiele zmian nie jest czymś dobrym. Ale dla zawodników w moim wieku to dobre, ponieważ uczysz się po trochu od każdego trenera.
Drużyna przeżywała kryzys, szybko odpadła z walki o La Ligę i Ligę Mistrzów. To ci zaszkodziło czy dało więcej swobody, by grać w swoim stylu?
Od kiedy przyszedłem do Flamengo to zawsze chciałem grać. Zawsze chcę pomagać. W tamtym momencie drużyna potrzebowała zawodnika, który wyjdzie do przodu, spróbuje dryblingu. To było dla mnie łatwiejsze, ponieważ wszyscy w klubie postawili na mnie i zaufali mi.
Jaka była twoja pierwsza reakcja, kiedy wszedłeś do szatni wypełnionej gwiazdami?
Trochę mnie zatkało. Ale kiedy przyszedłem, to w klubie było mało piłkarzy, ponieważ byli na mundialu w Rosji. W Madrycie byli tylko Bale i Benzema. Obaj przyjęli mnie fantastycznie. Problem był taki, że nie było ani Casemiro, ani Marcelo i było trochę trudno, ponieważ nie rozumiałem w ogóle hiszpańskiego.
Kto się tobą zajął?
Karim. Od pierwszego dnia udzielał mi wskazówek, trzymałem się blisko niego. On zawsze myśli o pozostałych. Robił wszystko, by mi pomóc. W meczu z Atlético popełniłem błąd, straciłem piłkę i straciliśmy bramkę. Wtedy Karim na chwilę „wyjął” mnie z meczu. Podszedł do mnie i wysłał mnie na pięć minut na szpicę, żebym mógł złapać oddech i po chwili wrócić.
Trudno było ci być sobą wśród tylko gwiazd?
Nie. Zarówno ludzie z klubu, jak i Marcelo czy Casemiro pomagali mi być spokojnym i myśleć tylko o grze. I tak zrobiłem. Później sprawy wychodzą naturalnie.
Zgadzasz się z tym, że w Brazylii łatwiej się gra, ponieważ jest więcej miejsca?
To zależy od meczu. Myślę, że w Hiszpanii jest więcej przestrzeni niż w Brazylii. W Brazylii przeciwnicy nie pozwalają ci szarżować. W Hiszpanii zawodnicy są bardzo poukładani taktycznie, robią to, co każe im trener. Ale jeśli nasza drużyna szybko wymienia piłkę, to dzięki jakości, jaką mamy, często jestem w sytuacji jeden na jeden. W meczach z Barceloną masz więcej miejsca. A ponieważ są tam inni zawodnicy, to pada więcej bramek. Dlatego Klasyk jest największym meczem na świecie.
Przyjście Hazarda może sprawić, że zostaniesz przesunięty na prawą stronę. To byłby dla ciebie problem?
To zależy od Zidane'a. Będę miał trochę więcej trudności, ale to żaden problem.
Na początku roku grałeś kilka meczów przeciwko Barcelonie. Odczułeś, że sposób, w jaki cię kryli, zmieniał się w każdym spotkaniu?
Kiedy przychodziłem, to ludzie mnie nie znali. W Hiszpanii przykuwa się sporo uwagi analizie rywala. Grałem trzy razy z Barceloną. W trzecim meczu zmienili krycie.
Na czym polegała zmiana? Chcieli uniknąć sytuacji, w której wychodzisz za plecy obrońcy?
Zawężali strefy, ale skończyło się tak, że było więcej miejsca. Obie drużyny starają się grać piłką i kiedy dochodzi do straty, to zawsze robi się sporo przestrzeni.
Kiedy podpisywałeś kontrakt, to trenerem był Zidane. Teraz wrócił do klubu. Rozmawialiście? Powiedział ci, dlaczego cię chciał?
Powiedział mi, żebym ciężko pracował, ponieważ jestem bardzo młody. Mówił, żebym nie słuchał ludzi z zewnątrz, tylko swojej rodziny i ludzi z klubu, ponieważ dzięki nim i pozostałym zawodnikom będę się rozwijał.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze