Bale na wyprzedaży
Real Madryt gotowy zaakceptować 85 milionów euro
Nie ma tematu przyszłości Garetha Bale'a w Realu Madryt. Zinédine Zidane już w maju poinformował walijskiego skrzydłowego, że nie znajduje się w jego planach na przyszły sezon, co tylko potwierdził odstawiając go od składu na ostatnie kolejki ligowe. Sam zawodnik pozostaje jednak nieugięty i za pośrednictwem swojego agenta, Jonathana Barnetta, poinformował Real Madryt, że pozostały mu jeszcze trzy lata kontraktu i nigdzie się nie rusza. Fakty są jednak takie, że Walijczyk znajduje się na pierwszym miejscu na liście zawodników na sprzedaż. Królewscy mają obecnie w pierwszym zespole 37 piłkarzy i 12 będzie musiało odejść. Bale i Barnett dobrze o tym wiedzą.
Początkowo Real Madryt chciał zainkasować za 29-letniego skrzydłowego 100 milionów euro. Mając jednak na uwadze jego wygórowane zarobki i niechęć do współpracy, klub zaakceptowałby ofertę opiewającą na około 85 milionów euro. Królewscy liczą na to, że Barnett i jego klient w końcu się ugną, gdyż Zidane udowadniał już, że zawsze wywiązuje się ze swoich słów. Skoro zapowiedział, że dla Bale'a nie ma miejsca w zespole, to oznacza, że nie rozegra już w barwach Realu Madryt ani jednej minuty więcej. Barnett wie, że sytuacja jest poważna, co może doprowadzić do drastycznego wręcz spadku wartości jego klienta na rynku. W jego gestii pozostaje zatem, aby przekonać Walijczyka do podjęcia rozmów.
Klub ostrzegł już Bale'a, żeby nawet nie próbował przeciągać całej sytuacji do sierpnia i pierwszych meczów nowego sezonu. Cokolwiek by się nie działo, nic nie zmieni pierwotnego planu Zizou. Dla Walijczyka nie ma miejsca w składzie – na jego pozycji z powodzeniem mogą występować Vinícius Júnior, Rodrygo czy Eden Hazard. Pozostanie w Madrycie w takich okolicznościach byłoby niesamowitym ciosem dla piłkarza, który w lipcu kończy 30 lat i po prostu nie może sobie pozwolić na to, aby przesiedzieć kilka miesięcy na trybunach.
Inny Bale
Barnett musi wziąć sprawy w swoje ręce i uzmysłowić swojemu klientowi, że odejście jest najlepszą opcją. Postawa samego Bale'a szokuje wszystkich w klubie – ewidentnie nie interesuje go gra w piłkę. To nie jest ten Bale, który rozstrzygał finał Copa del Rey na Mestalli czy zdobywał decydujące bramki w finałach Ligi Mistrzów w Lizbonie i Kijowie. To nie jest ten zawodnik, który w 2016 roku znacząco przyczynił się do bramki eliminującej Manchester City w półfinale Ligi Mistrzów czy rozstrzygnął Klubowe Mistrzostwa Świata w Maroku. To jest Bale bez ambicji i bez celów. Musi sobie jednak zdać sprawę z tego, że jeśli zostanie, to największym poszkodowanym będzie on sam.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze